Mieszkaniec postanowił podzielić się swoim żalem z kierownictwem MZK po - jak mówi - przygodzie z autobusem linii nr 1.
– Autobus z Wielbarka o 11.39 wyjechał z 3-minutowym opóźnieniem już z pętli. Bardzo często to się zdarza. Nie można zdążyć na plac Słowiański, żeby przesiąść się na "6" – mówi malborczyk. – Moim zdaniem i trasy, i rozkład są źle ułożone, niedopasowane do potrzeb ludzi. Na przykład wracając pociągiem z Gdańska po godz. 18, trudno o autobus, którym można by się dostać na największe osiedle, Południe. Komunikacja miejska powinna być dla ludzi, a nie ludzie dla niej.
Co do spóźnień, szef MZK Zbigniew Orzech prosi pasażerów o wyrozumiałość, bo w okresie zimowym mogą się one zdarzyć. Jednocześnie zapewnia: – To jest niemożliwe, że autobusy już z pętli wyjeżdżają spóźnione.
W sprawie skomunikowania z pociągami, MZK jest - jak mówi prezes - w stałym kontakcie z PKP.
– Ale bardzo trudno o stałe uzgodnienia, bo rozkłady jazdy pociągów bardzo często się zmieniają. Jeśli zmieniamy w naszym rozkładzie coś o 5 minut, to praktycznie trzeba przerobić całą siatkę kursów, musimy więc stworzyć nowy rozkład, przedstawić go w Urzędzie Miasta do zatwierdzenia. Cała procedura przy takiej zmianie to 1-2 miesiące. A potem okazuje się, że pociągi znowu inaczej jeżdżą. Ale na pewno nie jest tak, że autobusy nie są z nimi skomunikowane – mówi prezes Orzech.
Więcej o sprawie przeczytasz w piątkowym, papierowym wydaniu Dziennika Malborskiego (5 marca).
Droga księżycowa w Gdyni, czyli Marszewska Góra
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?