Była wójt Malborka z zarzutami prokuratorskimi

Do Sądu Rejonowego w Malborku trafił z miejscowej prokuratury akt oskarżenia w dwóch sprawach dotyczących byłej wójt gminy Malbork. Pierwsza dotyczy rzekomego, niezgodnego z prawem, przyznania sobie nagrody za pełnienie funkcji gminnego komisarza spisu rolnego, który odbył się w ubiegłym roku. Według śledczych, Jadwiga Rochowicz miała sama przyznać sobie 4 tysiące złotych. Malborska prokuratura uważa, że była wójt przekroczyła w ten sposób swoje uprawnienia, ponieważ decyzję o takiej nagrodzie mógł wydać Urząd Statystyczny w Gdańsku na wniosek wojewódzkiego komisarza spisowego. Dodatkowo była wójt miała przyznać 2,8 tys. zł nagrody zastępcy komisarza spisowego.

Inny wątek, ale w tym samym akcie oskarżenia, także wiąże się ze sposobem wydania publicznych środków.
- Druga sprawa dotyczy dofinansowania studiów jednego z urzędników - mówi Piotr Wojciechowski, zastępca prokuratora rejonowego w Malborku. - Umowa w tej sprawie miała zostać sporządzona w połowie października ubiegłego roku, ale została nagle znaleziona dopiero 31 stycznia bieżącego roku. Istnieje wątpliwość dotycząca terminu sporządzenia umowy, bo od połowy grudnia była wójt nie pełniła już swojej funkcji. Umowa nie była zarejestrowana, nikt z urzędników gminy nie miał pojęcia o jej istnieniu.

Za pierwszą ze spraw, w której miała osiągnąć korzyść materialną, byłej wójt grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności, za drugą - do 3 lat więzienia.

Jadwiga Rochowicz jesienią ubiegłego roku bezskutecznie starała się o reelekcję na fotel wójta gminy Malbork. W drugiej turze wyborów przegrała z Julianem Grzanką. To właśnie nowe władze złożyły do Prokuratury Rejonowej w Malborku - w marcu i maju br. - zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez ich poprzedniczkę.
- Jako następcy w Urzędzie Gminy, wiedząc o takich praktykach, nie mogliśmy pozostać bezczynni, musieliśmy powiadomić o nich prokuraturę - mówi Marcin Kwiatkowski, zastępca wójta gminy Malbork.

Była wójt jest zdziwiona oskarżeniami i zapewnia, że nie złamała prawa.
- Nigdy nie wnioskowałam o nagrodę dla siebie. To bzdura. Mam pismo, z którego wynika, że nagrodę przyznał mi Główny Urząd Statystyczny - mówi Jadwiga Rochowicz. - Z kolei dokument w sprawie dofinansowania studiów podyplomowych podpisałam 14 października ubiegłego roku, a co się z nim dalej stało, tego nie wiem. Wójt ma na głowie wiele spraw i nie jest w stanie śledzić każdego pisma. Nie chcę wchodzić w szczegóły całej sprawy. Rozpatrzy ją sąd. Mam wrażenie, że robi się wszystko, by Jadwiga Rochowicz nie mogła już pełnić funkcji publicznych.