Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co z samorządowym kinem w Malborku? Radni są w tej kwestii podzieleni

Jacek Skrobisz
Czy w Klubie Garnizonowym powstanie samorządowe kino?
Czy w Klubie Garnizonowym powstanie samorządowe kino?
Większość mieszkańców chce kina w Malborku - tak wynika z przeprowadzonej przez nas internetowej sondy. Ale co o pomyśle utrzymywania go przez samorząd myślą radni, do których będzie należał ostateczny głos w sprawie finansowania takiej działalności kulturalnej przez miasto? Postanowiliśmy to sprawdzić.

Przypomnijmy, że Urząd Miasta prowadzi rozmowy z wojskiem o możliwości wydzierżawienia sali po nieistniejącym już kinie w Klubie 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Jeśli rozmowy zakończą się powodzeniem, wówczas samorząd będzie musiał zabezpieczyć w budżecie pieniądze na działalność kina, m.in. na zakup cyfrowego projektora, a później na funkcjonowanie placówki (prawdopodobnie w weekend lub kilka dni w tygodniu), koszty osobowe, koszty zakupu kopii filmów itp. Choć ponad tysiąc uczestników sondy na portalu malbork.naszemiasto.pl uważa, że kino w Malborku jest potrzebne, to są też komentarze, że samorząd nie powinien wydawać na ten cel publicznych pieniędzy.

Poprosiliśmy wszystkich 21 malborskich radnych o ich opinię w tej sprawie. Sześcioro z nich zdecydowało się podzielić z Czytelnikami swoim zdaniem na ten temat.

- Jak najbardziej popieram powstanie kina w Malborku - odpisał nam Zbigniew Kowalski, radny Klubu Porozumienie Obywatelskie. - Moim zdaniem koszty nie będą duże, bo część się zwróci z biletów. Z kina na pewno będą też korzystać szkoły, jeżeli będzie oferta wejść grupowych. Obecnie uczniowie jadą do Tczewa, Elbląga, Gdańska. W sali kinowej mogłyby również odbywać się spektakle teatralne. Są objazdowe grupy, które wystawiają ciekawe sztuki.

Dariusz Kowalczyk, radny Naszego Malborka, także uważa, że małe, kameralne kino jest potrzebne i widzi w tym atrakcję nie tylko dla mieszkańców miasta, ale i okolicznych miejscowości. Jego zdaniem najkorzystniej byłoby, gdyby kino stworzył prywatny inwestor, ale skoro żaden nie zainteresował się taką działalnością, to dobrze, że zajął się tym burmistrz.

- Finansowanie działań i inwestycji kulturalnych jest przecież zadaniem własnym gminy, a prowadzenie kina świetnie wpisywałoby się w działalność Malborskiego Centrum Kultury i Edukacji - uważa Dariusz Kowalczyk. - Jestem zdania, że warto przeznaczyć część środków finansowych z budżetu miasta na kulturę i rozrywkę dla mieszkańców Malborka. Kino, nawet jeśli nie przyniosłoby zysków finansowych, pozytywnie wpłynęłoby na sytuację miasta w sposób pośredni przez zaspokojenie zainteresowań kulturalnych i integrację jego mieszkańców, a także budowanie pozytywnego wizerunku miasta.

Podobne zdanie ma Ryszard Siekierski z Porozumienia Obywatelskiego. Jego zdaniem obecność kina będzie wyznacznikiem prestiżu miasta i kultury jego mieszkańców. Będzie też tworzyć kolejny obszar życia towarzyskiego. Zauważa jednocześnie zagrożenia.

- W czasach współczesnych obserwowany jest spadek popularności kina. Jest to związane z przeobrażeniami środków przekazu informacji, w tym dóbr kulturowych, oraz niestety ze zmianą obyczajów społecznych. Prawdą jest, że w niedalekiej przeszłości seanse kinowe były odwoływane z powodu małej liczby widzów - wyjaśnia Ryszard Siekierski. - Ważnym czynnikiem przyciągającym widza do kina jest atrakcyjny i bieżący repertuar filmowy, ale i on nie będzie gwarantem „samoutrzymania się” kina.

Radny przyznaje, że kino, tak jak cały obszar kultury czy sportu, musi być dotowany z pieniędzy publicznych, aby mogło służyć kreowaniu właściwych społecznie doznań kulturowych dostępnych dla wszystkich warstw społecznych. Przypomina też, że w czasach, gdy Kino Klubowe działało, frekwencja nie była wysoka (filmy były puszczane z projektora szpulowego, więc właściciel nie otrzymywał szybko kopii nowości filmowych, dop. red.).

- Można przypuszczać, że nawet przy atrakcyjniejszym repertuarze liczba widzów na seansie zasadniczo nie wzrośnie - mówi Ryszard Siekierski. - Dlatego uważam, że wystarczająca będzie widownia z 50 miejscami. W tej sytuacji faktycznie należy rozważyć możliwość dostosowania sal w istniejących obiektach miejskich poprzez zastosowanie zasłon w oknach i wykonanie audytorium z kilkoma rzędami miejsc siedzących w układzie amfiteatralnym.

Agnieszka Grzegorzewska, radna Republikanów i członkini Klubu Radnych „Razem dla Malborka”, ma wątpliwości co do finansowania kina przez samorząd.

- Jeszcze kilka lat temu funkcjonowało kino, które niestety nie cieszyło się popularnością. Ceny biletów, owszem, były atrakcyjne, jednak filmy były puszczane z dużym opóźnieniem. Kino świeciło pustkami, seanse były odwoływane, ponieważ przychodziło za mało widzów - odpowiada Agnieszka Grzegorzewska. - Wiadome jest, że kino samo się nie utrzyma i trzeba będzie do niego dopłacać. Jeżeli burmistrz przygotuje prognozę kosztów, która wykaże, ile środków trzeba zainwestować na wstępie i jaki będzie koszt bieżącego utrzymania, oraz wskaże źródło finansowania bazując na historii podmiotu, który prowadził tam działalność, to czemu nie. Jednak czy stać nasze miasto na utrzymywanie kina, jeżeli mieszkańcy oczekują przede wszystkim remontu chodników czy łatania dziur w jezdniach? Kino powinno być inicjatywą prywatną. Wybudowała się kolejna galeria handlowa, a kino w niej nie powstało. Widocznie dla naszego miasta jest to nieekonomiczne.

Opinii w sprawie finansowania kina nie ma jeszcze Paweł Dziwosz z Klubu „Razem dla Malborka”. Uważa, że Malbork potrzebuje kina i mieszkańcy zwracają mu uwagę na to, ale...

- Przed podjęciem decyzji należy poznać wszystkie szczegóły dotyczące prowadzenia kina, w tym pełen koszt tejże inicjatywy - tłumaczy Paweł Dziwosz. - Zaczekam jeszcze z wyrażeniem swojej opinii, ponieważ póki co, nic konkretnego, poza tym, że trwają rozmowy z MON, nie wiemy. Dobrze, że samorząd podjął ten temat. Trzeba próbować. Jak już wszystkie dane będą znane, warto byłoby wtedy podjąć debatę na temat kina i po wysłuchaniu opinii mieszkańców podjąć decyzję. Jeśli prowadzenie kina będzie wiązało się z kosztami samorządu, to i tak cała Rada Miasta będzie musiała się nad tym pochylić i podjąć decyzję w tej sprawie.

Jacek Markowski, przewodniczący Klubu PO, również czeka na informacje od burmistrza.
- Na dziś nic nie wiemy. Burmistrz nie przekazuje nam informacji o zapotrzebowaniu mieszkańców, o kosztach funkcjonowania kina, o repertuarze - mówi radny Jacek Markowski. - Owszem, miasto powinno wychodzić naprzeciw potrzebom mieszkańców, ale mamy na to patrzeć populistycznie czy ekonomicznie? Najważniejsze jest połączenie rozsądku z prawidłowym funkcjonowaniem miasta.

Jak informowaliśmy wcześniej na przykładzie sieci kin Helios, obecnie w Malborku nie ma szans na powstanie multipleksu, jak te w większych miastach. Powstają one tylko na zaproszenie właścicieli galerii handlowych. Dwie malborskie galerie nie mają przestrzeni na taką działalność. Operatorzy nie budują też kin „od zera”.

Dużych multipleksów nie ma również w Kwidzynie i Sztumie. Są prowadzone przez samorządy. Jak działają? Odpowiedź znajdziecie w piątek (27 stycznia) na łamach „Dziennika Malborskiego”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto