Przed sądem w Gdańsku. Ruszył proces w sprawie zabójstwa 23-letniej Kamili

Rozpoczęty proces to echo głośnej sprawy zabójstwa, do którego doszło w listopadzie 2011 roku. Dokładnie 6 listopada Kamila, wyszła z domu. Według zapisów z monitoringu, który został zarejestrowany pół godziny później, okazało się, że jechała autem ze swoim 28-letnim wtedy kolegą, Grzegorzem G. Samochód poruszał się na trasie Żukowo-Kościerzyna.

Czytaj także: Przed zabójstwem Kamili miał przygotować dla niej grób
Dziewczyna tego dnia nie wróciła do domu. Matka Kamili o zaginięciu córki powiadomiła policję 7 listopada 2011 roku. Funkcjonariusze policji przystąpili do poszukiwań. Ostatecznie, ciało dziewczyny znaleziono po około 10 dniach od zgłoszenia jej zaginięcia, w płytkim rowie, w lesie, nieopodal Żukowa. Jak ustali biegli, dziewczyna została uduszona.

Podejrzanym w sprawie okazał się Grzegorz G., z którym Kamila spędzała czas feralnego dnia. Choć mężczyzna nie przyznaje się do stawianych mu zarzutów, prokuratorzy twierdzą, że mają twarde dowody potwierdzające jego winę.

- Ślady krwi, ślady DNA, analizy logowań telefonów, zeznania świadków, oczywiście nie ma bezpośredniego świadka, ale wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że oskarżony dopuścił się tego czynu - mówiła przed wtorkową rozprawą prokurator Agnieszka Nickel-Rogowska z Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Oliwa.

Choć - jak wyjaśnia prokurator - za wcześniej jest żeby w tej chwili mówić o tym jakiego wymiaru kary będą domagać się dla oskarżonego, jeżeli G. zostanie udowodnione popełnienie przestępstwa, grozi mu nawet dożywocie.

Na sali sądowej stawił się również oskarżony, który konsekwentnie nie przyznawał się do zarzucanych mu czynów.