Najważniejsze, że dwa punkty pozostały w Malborku. Pierwsze minuty, ku zaskoczeniu kibiców, należały do drużyny z Poznania, która objęła prowadzenie 2:0 po rzutach Łukasza Niedzielaka i Daniela Bartłomiejczyka. Po raz ostatni w sobotnim spotkaniu goście prowadzili w 15 minucie, gdy Jakub Pochopień trafił z karnego na 7:6.
Wtedy dobry moment gry odnotował Grzegorz Perwenis, dwukrotnie pokonując bramkarza MKS, a gospodarze zaczęli budować przewagę. Na 5 minut przed końcem pierwszej połowy, po karnym Łukasza Cieślaka, wynosiła ona już 5 bramek (13:8). Jednak malborczycy trafili jeszcze tylko raz, podczas gdy przyjezdni rzucili 3 bramki i do szatni zespoły zeszły przy prowadzeniu Pomezanii 14:11.
Od początku drugiej połowy trener Igor Stankiewicz wysłał na boisko m.in. dwóch nowych zawodników w malborskiej drużynie, którzy po raz pierwszy mogli zaprezentować się przed swoją nową publicznością. Mateusz Wiak na lewym rozegraniu i lewoskrzydłowy Maciej Dawidowski, bo o nich mowa, zaznaczyli swoją obecność bramkami.
Druga część spotkania rozpoczęła się od podwyższenia wyniku przez Michała Potocznego (15:11). W kolejnych minutach malborczykom przytrafiały się jednak straty i niecelne rzuty, co skrzętnie wykorzystali rywale, trafiając trzy razy z rzędu (15:14). Potem przez dłuższy czas utrzymywała się 2-3-bramkowa przewaga Pomezanii, ale między 43 a 46 minutą podopieczni Igora Stankiewicza kontrolowali sytuację, rzucili 4 bramki z rzędu i prowadzili już 23:17. Na pięć minut przed końcem po trafieniu Mateusza Wiaka miejscowi znów wygrywali taką różnicą (25:19).
- Chłopaki dobrze mnie przyjęli do drużyny. Dostaję szanse gry od trenera, gra mi się dobrze, więc jestem zadowolony - mówił nam po syrenie końcowej Mateusz Wiak, który do Malborka przyszedł z Warszawianki. - Treningi łączę z pracą w Warszawie, dlatego tutaj przyjeżdżam na zajęcia dwa razy w tygodniu. Cieszę się, że trafiłem do Pomezanii. Jeśli chodzi o zajęcie 2 miejsca, dającego prawo gry w barażach, myślę, że mamy szanse.
Szczypiornistom MKS udało się zmniejszyć rozmiary porażki, ale ostatnie słowo należało do Marka Boneczko, kapitana malborczyków, który w 60 minucie rzucił na 27:23.
- Rozegraliśmy słabe spotkanie, tak jak w środę w Gdyni [porażka z Kar-Do Spójnią 26:27, dop. red.]. Jeśli tak będzie wyglądała nasza gra w następnym meczu z Piotrkowianinem, to będzie ciężko o punkty - przyznaje trener Igor Stankiewicz.
Po 16 kolejkach Pomezania zajmuje pozycję wicelidera z 25 punktami na koncie. W następnej serii spotkań w hicie kolejki zmierzy się na wyjeździe z trzecim w tabeli Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski (24 pkt), któremu marzy się powrót do superligi. Działacze malborskiego klubu też nie kryją takich aspiracji, a przynajmniej chcą, by zespół spróbował powalczyć o 2 miejsce dające prawo gry w barażach, więc na pewno na parkiecie w Piotrkowie będzie ciekawie.
Polski Cukier Pomezania: R. Kądziela, P. Kądziela – Suwisz 6, Boneczko 5, Wiak 5, Perwenis 3, Cieślak 3, Dukszto 3, Dawidowski 2, Potoczny 1, Baraniak 1, Maluchnik 1 oraz Hanis, Miedziński. Kary: 10 minut (w tym potrójna kara i czerwona kartka dla Marcina Miedzińskiego). Karne: 4/3.
MKS Poznań: Zarzycki, Badowski, Aleksandrowicz – Pochopień 6, Niedzielak 4, Komisarek 3, Kaczmarek 3, Przedpełski 3, Kasperczak 2, Bartłomiejczyk 2 oraz Leder. Kary: 4 minuty. Karne: 6/5.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?