Spójnia Gdynia chce awansować do PGNiG Superligi i wcale tego nie kryje. Polski Cukier Pomezania ma po prostu grać jak najlepiej i zająć jak najwyższe miejsce w grupie A I ligi. Te drużyny spotkały się w sobotę w hali Gimnazjum nr 3. Wiadomo było, że przyjeżdża przeciwnik jeden z najmocniejszych w tym sezonie.
- Szanse zawsze są. Spójnia ma jasno określone cele i prze naprzód, ale my na pewno nie zrobimy niczego, żeby im te plany ułatwiać. Zrobimy wszystko, żeby im się postawić - mówił przed meczem Igor Stankiewicz, trener Polskiego Cukru Pomezanii.
Rywale malborskiej drużyny już w przerwie letniej dali wyraz temu, że widzą siebie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Starali się o „dziką kartę” będącą przepustką do nowo tworzonej zawodowej PGNiG Superligi, ale ostatecznie jej nie dostali. Teraz szukają awansu poprzez rozgrywki pierwszoligowe i są na dobrej drodze. Chociaż jednocześnie byli też sprawcą największej niespodzianki in minus, przegrywając w 7 kolejce 23:25 z najsłabszym Śląskiem Wrocław.
Gdynianie już chyba dawno zapomnieli o wpadce na Dolnym Śląsku. Wygrali zaległy mecz z SMS Gdańsk, gromiąc młodszego przeciwnika, i poszli za ciosem w spotkaniu z Polskim Cukrem Pomezanią; spotkaniu, które kontrolowali od początku do końca. Dość powiedzieć, że gospodarze ani razu nawet nie remisowali w tym meczu. Zaczęło się od 0:3, a potem goście sukcesywnie budowali przewagę. Postawili bardzo szczelną obronę, nie marnowali okazji w ataku. Malborczycy byli ich przeciwieństwem.
Jednym z ważnych momentów były okolice 27 minuty, gdy miejscowi szczypiorniści - przy stanie 10:15 - grali w przewadze dwóch zawodników. Nie wykorzystali tej szansy i na przerwę zeszli przegrywając 11:18.
Trener Igor Stankiewicz w szatni próbował ułożyć strategię na drugą połowę, zwłaszcza że to jego podopieczni zaczynali tę część spotkania i pierwsza akcja była bardzo ważna. Atak się nie powiódł, za chwilę sędziowie odesłali dwóch zawodników Pomezanii na ławkę kar i goście wykorzystali grę w przewadze. Później do syreny końcowej malborscy szczypiorniści walczyli już tylko o honor, przegrywając ostatecznie 26:33.
Marcin Markuszewski, trener Spójni, przyznał, że nie liczył na to, iż mecz ułoży się aż tak dobrze dla jego drużyny.
- Ale bardzo fajnie. Udało się bardzo szybko prowadzić, chłopaki byli naprawdę bardzo skupieni w tym spotkaniu - i prawidłowo. Od jakiegoś czasu staramy się o tym dużo rozmawiać, żeby na każdy mecz przede wszystkim wychodzić skoncentrowani w stu procentach. Jeżeli tak będzie, to wtedy myślimy w trakcie meczu, żeby te dwa punkty zdobyć - powiedział po syrenie końcowej Marcin Markuszewski. - Na pewno spodziewałem się tutaj większego oporu, ale zespół - tak jeden, jak i drugi - gra tak, jak przeciwnik pozwala. My w obronie rzeczywiście zagraliśmy bardzo fajnie i skoncentrowani, pozwoliliśmy rywalom na niedużo. I tak straciliśmy 26 bramek, to jest dość sporo, jeśli popatrzeć na wcześniejsze kolejki od początku sezonu. Tak że tutaj parę mankamentów jeszcze było, ale to już jest kwestia rozluźnienia w dalszych fragmentach spotkania.
- Spodziewałem się większej walki, jednak zespół z Gdyni był zdecydowanie lepszy sportowo. My, osłabieni nieobecnością Tomka Maluchnika i Leszka Michałowa, nie potrafiliśmy przede wszystkim przeciwstawić się w obronie. 18 bramek straconych do przerwy daje obraz tego, co graliśmy - ocenia Igor Stankiewicz, trener malborczyków. - Potem w pierwszych chwilach drugiej połowy wynik w zasadzie został ustalony, była różnica 10 bramek i chodziło już tylko, mówiąc krótko, o honor. Para sędziowska w tym też się nie popisała, ale nie był to element, który wpłynął na ostateczny wynik. Było sporo, moim zdaniem, kontrowersyjnych decyzji, niemniej przegrana obnażyła nasze słabości.
Polski Cukier Pomezania: Radosław Kądziela, Marcin Kochański - Łukasz Cieślak 6, Damian Spychalski 6, Kamil Dukszto 4, Arkadiusz Ossowski 3, Łukasz Cielątkowski 3, Marek Baraniak 2, Szymon Nowaliński 2 oraz Michał Gryz, Maciej Dawidowski, Michał Felsztigier, Marek Boneczko. Karne: 6/5. Kary: 8 minut.
Spójnia: Marcin Głębocki, Mateusz Zimakowski - Robert Kamyszek 7, Rafał Rychlewski 6, Kamil Pedryc 5, Adam Lisiewicz 3, Bohdan Oliferchuk 3, Borys Brukwicki 3, Maciej Marszałek 3, Paweł Ćwikliński 2, Paweł Pedryc 1 oraz Kamil Ringwelski, Wojciech Matuszak. Karne: 4/4. Kary: 10 min.
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?