Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Klaster Energetyczny Malbork-Żuławy ma już swoją oficjalną siedzibę w budynku Starostwa Powiatowego [ZDJĘCIA]

Anna Szade
Anna Szade
W budynku Starostwa Powiatowego oficjalnie otwarta została siedziba Klastra Energetycznego Malbork-Żuławy. To inicjatywa, dzięki której w przyszłości odbiorcy z powiatu mogą mieć tańszą energię pozyskiwaną z odnawialnych źródeł.

O idei klastra energii zrobiło się głośno latem. To wówczas zebrali się zainteresowani jego powołaniem do życia. Władze powiatu od początku miały swój wkład w tworzenie tego porozumienia.

- To zwykle samorządy są inicjatorami powstania klastrów - przyznał podczas otwarcia siedziby Mirosław Czapla, starosta malborski, jeden z wiceprzewodniczących Klastra Energetycznego Malbork-Żuławy.

Póki co, cywilnoprawne porozumienie zawarły gminy Nowy Staw, Lichnowy i Stare Pole oraz samorząd powiatowy. Do tej pory akcesu nie złożyły: miasto Malbork, gmina Malbork i gmina Miłoradz.

Klaster Energetyczny Malbork-Żuławy ma być sposobem na lokalną produkcję energii, dzięki czemu z czasem powiat może stać się samowystarczalny energetycznie. To, co dzisiaj wydaje się nieco futurystyczną wizją, z czasem mieszkańcy mogą odczuć w postaci niższych rachunków za prąd. Jak tłumaczy Ministerstwo Energii, klaster „to rozwiązania, których celem jest rozwój energetyki rozproszonej służącej poprawie lokalnego bezpieczeństwa energetycznego przy jednoczesnej maksymalizacji efektywności ekonomicznej”.

- Wiemy doskonale, co dzieje się z energią na świecie. Polska jest w ogonie Europy, jeśli chodzi o odnawialne źródła energii - mówi Zbigniew Kwiatkowski, koordynator Klastra Energetycznego Malbork-Żuławy.

Warto wiedzieć, że 1 maja ubiegłego roku u naszego zachodniego sąsiada przeprowadzono eksperyment. Niemieckie elektrownie wiatrowe, słoneczne, wodne, na biomasę i biogaz przez dwie godziny dostarczały do krajowej sieci elektroenergetycznej więcej mocy, niż wynosiło zapotrzebowanie całego kraju. Tym samym pierwszy raz w historii Niemcy pokryły całe swoje zapotrzebowanie na moc odnawialnymi źródłami energii.

- U nas jest to od 9 do 11 proc., różne źródła różnie to prezentują - informuje Zbigniew Kwiatkowski. - Dla lokalnej społeczności odnawialne źródła energii są podstawowym warunkiem i metodą na obniżenie cen. Jeśli będziemy umieli wytworzyć energię z odnawialnych źródeł, to możemy być samowystarczalni po jakimś czasie.

To właśnie idea stopniowego uniezależnienia energetycznego powiatu towarzyszy osobom, które stworzyły klaster. Są wśród nich m.in. przedstawiciele władz lokalnych, instytucji publicznych, ale i przedsiębiorcy. Teraz najważniejsze jest przygotowanie strategii rozwoju, co jest warunkiem uzyskania certyfikatu. Kto trafi na listę certyfikowanych klastrów w Ministerstwie Energii, może liczyć choćby na łatwiejszy dostęp do środków z Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko.

- Im szybciej przygotujemy niezbędne dokumenty i wystąpimy do ministerstwa, tym lepiej, bo na stole leżą 2 mld zł na te cele - tłumaczy Mirosław Czapla.

Strategia ma odpowiedzieć m.in. na pytanie, w jaki sposób i ile będzie wytwarzanej energii w naszym powiecie. Mowa jest o farmach fotowoltaicznych, turbinach, ale o farmach wiatrowych już nie.

- Wiatraki zostały skasowane z bilansu energetycznego w Polsce na podstawie tzw. ustawy odległościowej. „Kury przestały znosić jajka”, więc zdecydowano, że nie może być elektrowni wiatrowych - komentuje Bogdan Mężyk z fundacji Krajowa Agencja Rozwoju Efektywności Technicznej, doradca wielu klastrów.

Wspomniana ustawa określa warunki i tryb lokalizacji oraz budowy elektrowni wiatrowych w sąsiedztwie istniejącej albo planowanej zabudowy mieszkaniowej. Nie oznacza to jednak, że zostaną one zdemontowane z dnia na dzień. - Wiatraki mają ograniczony czas pracy, maksymalny to 20 lat, przez to nie mają przyszłości. Znikną, chyba że zmieni się ustawa - uważa Bogdan Mężyk.

Na szczęście, szybko można pozyskiwać energię z innych źródeł.
- Przygotowanie dokumentacji na farmę fotowoltaiczną plus jej wdrożenie, plus jej podłączenie - wszystko powinno się w dwóch latach zmieścić - uważa Zbigniew Kwiatkowski.

To scenariusz prawdopodobny, oczywiście gdy ma się pieniądze. Eksperci mówią, że mogą one pochodzić z różnych źródeł.
- Z jednej strony może to być wsparcie publiczne, czyli różnego rodzaju dotacje, z drugiej - nawet jeśli ich nie będzie, to mówimy o czymś, co jest powiązane z samorządami i z budżetami, a więc kwalifikuje się po stronie biznesów bezpiecznych - uważa Bogdan Mężyk.

Dlatego, zdaniem ekspertów, warto angażować się w działania klastrowe, bo przekładają się na konkretne efekty.

- To, co do ludzi dociera, to rachunek za energię. W nim 39 proc. to cena energii, a 61 proc. to pozostałe opłaty. Dlatego produkując energię tutaj, lokalnie, wyeliminujemy pewne stałe koszty. Jak ktoś ma dzisiaj opłaty w wysokości 100 zł, to płaciłby 70 zł. To do ludzi przemawia, trzeba tylko wokół tego zrobić odpowiedni klimat - uważa Zbigniew Kwiatkowski.

***

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto