Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: apel o pomoc dla dzieci z Prokocimia

Anna Górska
Gabrysia Teresak ma sześć miesięcy i ciężką wrodzoną wadę serca - hipoplazję lewej komory. Na pilny zabieg czeka już trzy miesiące. Stan zdrowia dziewczynki z dnia na dzień coraz bardziej się pogarsza. - Najsmutniejsze, że wciąż nie wiemy, kiedy córka zostanie zoperowana - rozkłada ręce Anna Teresak, mama Gabrysi. - Jestem przerażona tą sytuacją - nie ukrywa kobieta.

Kardiochirurdzy z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego (USD) nie mogą zoperować ani Gabrysi, ani innych noworodków, bo na oddziałach intensywnej terapii i w klinice kardiochirurgii brakuje specjalnie wyposażonych miejsc. Teraz na zabieg w krakowskim szpitalu czeka siedmioro maluszków. - A dla przeżycia i zdrowia dziecka liczy się każda minuta - zaznacza prof. Janusz Skalski, szef kardiochirurgii dziecięcej w Prokocimiu. - Każdego dnia muszę decydować, które dziecko z listy oczekujących na zabieg wziąć na stół operacyjny, a które może jeszcze poczekać. Tak nie powinno być - mówi prof. Skalski.

W tym roku wykonano tutaj 410 zabiegów. - A moglibyśmy 500, gdyby nie brakowało miejsc - mówi prof. Skalski. - Liczba noworodków z wadami serca cały czas wzrasta. Potrafimy je wykrywać, lecz nie nadążamy z operowaniem - rozkłada ręce szef kardiochirurgii dziecięcej w Prokocimiu.
W całym kraju rocznie rodzi się 2,5 tys. noworodków z wadami serca. Kardiochirurdzy szacują, że w najbliższym roku ta liczba się zwiększy o kolejnych 800 małych pacjentów. - Nie jesteśmy przygotowani na ich przyjęcie. Nie mamy gdzie ich nawet położyć - skarżą się specjaliści.

Żeby rozładować kolejkę wystarczy zakup kilku stanowisk intensywnej terapii z łóżkiem i monitorem. Oddział kardiochirurgii w USD ma 10 takich stanowisk dla noworodków po operacjach serca. Jest to kropla w morzu potrzeb. Tymczasem niektórzy mali pacjenci po poważnym zabiegu nie opuszczają swojego łóżka nawet przez kilka tygodni.

Koszt jednego stanowiska intensywnej terapii wynosi około 2 mln zł. Ale szpital w Prokocimiu na to nie stać. - Złożyliśmy w Ministerstwie Zdrowia pismo z prośbą o pilne wyposażenie oddziału w specjalistyczny sprzęt - zdradza Maciej Kowalczyk, dyrektor USD. - Czy i kiedy do tego dojdzie - nie wiadomo. Dlatego postanowiliśmy zaapelować do wszystkich mieszkańców Małopolski i różnych instytucji o pomoc i wsparcie finansowe - dodaje dyr. Kowalczyk. - Wspólnymi siłami uda się uratować kolejne dzieci z wadami serca - mówi dyrektor.

Wszystkie osoby, którym nie jest obojętny los dzieci z wadami serca, mogą dokonywać wpłat na konto: Fundacja Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie "O zdrowie dziecka" 30-663 Kraków, ul. Wielicka 265 Fortis Bank 27 1600 1013 0002 0011 6070 7150.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków: apel o pomoc dla dzieci z Prokocimia - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto