Kursy na prawo jazdy: Najpierw do starostwa, dopiero potem do szkółki!

Do tej pory sprawa była oczywista - kandydat na kierowcę zgłaszał się do szkółki z dowodem tożsamości i zdjęciem, ona też przeważnie organizowała badania lekarskie. Zdawał egzamin wewnętrzny, potem egzamin państwowy i zgłaszał się po prawo jazdy do wydziału komunikacji w starostwie czy referatu praw jazdy w większym mieście.

Teraz cała procedura została odwrócona. Chętny najpierw sam musi zgłosić się na badania lekarskie, zrobić zdjęcie i pójść do urzędu, gdzie zakłada mu się elektroniczny profil kandydata na kierowcę (PKK). Dopiero potem udaje się do wybranej szkółki nauki jazdy.

Do malborskiego starostwa zgłaszają się już po profile pierwsi chętni. Na razie jest ich niewielu, ale w kolejnych miesiącach urzędnicy spodziewają się oblężenia. Wskazywałyby na to proste wyliczenia.

- Po staremu: trafiali do nas ci, którzy zdali egzamin państwowy i zjawiali się po prawo jazdy. Zdawalność na terenie Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Elblągu wynosi ok. 30 proc., więc można przyjąć, że zjawiała się u nas 1/3 wszystkich kandydatów na kierowców. Teraz, na nowych zasadach, ta liczba się zwiększy o 2/3. Po prostu starostwa muszą rejestrować wszystkich kandydatów na kierowców - wyjaśnia Roman Procyk, naczelnik Wydziału Komunikacji.

Dla przykładu, również w Urzędzie Miejskim w Gdańsku założono na razie niewiele profili.
- Dla nas ta nowość nie jest problemem; dla kandydatów to dodatkowa czynność, ale trwająca tylko 12-13 minut - pociesza Grzegorz Bystry, kierownik Referatu Praw Jazdy w Wydziale Spraw Obywatelskich.

Kolejki jednak są nieuniknione.
- Myślę, że można ich się spodziewać za 2-3 miesiące, gdy nabierze tempa zgłaszanie się kandydatów zdających na prawo jazdy według nowych zasad - dodaje Bystry. - Nie zwiększaliśmy zatrudnienia, będziemy starali się być elastyczni.

Nowa procedura ma zwiększyć nadzór nad samymi szkółkami i np. zapobiec praktykom polegającym na dopisywaniu kursantów do listy tuż przed końcem kursu.