Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Miejski Zakład Komunikacji nieustannie w trudnej sytuacji. Kolejny rok zamknie się stratą

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Bez dopłaty z budżetu miasta finanse Miejskiego Zakładu Komunikacji na koniec tego roku się nie zepną. Pasażerów specjalnie nie przybywa, a koszty są duże, m.in. z powodu przestarzałego taboru.

W ubiegłym roku autobusy MZK przejechały ponad 615 tysięcy kilometrów i przewiozły ponad 1,4 mln pasażerów (o 40 735 osób więcej niż rok wcześniej). Niespełna 400 tysięcy z nich kupiło bilet normalny (27,9 proc.), na ulgowym 50-procentowym przejechało ponad 540 tysięcy osób (38 proc.), z 75-procentową ulgą - 6148 osób (0,4 proc.), a z bezpłatnych przejazdów skorzystało prawie 480 tysięcy osób (33,6 proc.).

W strukturze pasażerów nic się więc nie zmienia. Największą grupę stanowią uczniowie oraz osoby powyżej 70 roku życia, którym przysługuje ulga stuprocentowa. To oczywiście przyczynia się do ogólnej kondycji firmy. Strata miejskiej spółki na koniec ubiegłego roku wyniosła prawie 400 tysięcy złotych. Wiadomo, że w tym roku sytuacja będzie wyglądała podobnie, mimo że tytułem refundacji ulgowych przejazdów MZK otrzymuje z budżetu miasta około 2 mln złotych rocznie.

- Żeby spółka funkcjonowała spokojnie, oprócz tych 2 mln zł refundacji potrzeba dodatkowo co najmniej 300 tys. zł. Z tego, co mówili radni na sesji, jest nadzieja, że przekażą nam dodatkowe środki - mówi Małgorzata Zemlik, prezes Miejskiego Zakładu Komunikacji.

Podczas ostatniej sesji radni miejscy zajmowali się sprawozdaniem finansowym spółki za ubiegły rok. Bożena Piątkowska, wiceprzewodnicząca Rady Miasta, przypomniała, że rajcy „w jakiś sposób przyczynili się do trudnej sytuacji MZK”, więc miasto powinno wesprzeć komunalną firmę. W 2016 roku uchwalili bezpłatne przejazdy dla osób po 70 roku życia i 75-procentowe ulgi dla opiekunów osób o znacznym stopniu niepełnosprawności.

Z kolei po pytaniu radnego Pawła Dziwosza okazało się, że problem jest nie tylko z kondycją finansową spółki, lecz także z kierowcami. Radny dopytywał o przyczynę odmawiania przewozów dla grup wycieczkowych. MZK ponad dwa lata temu z myślą o takich usługach kupił za pół miliona złotych autobus międzymiastowy, zaciągając kredyt w wysokości 300 tys. zł.

- Mamy problemy kadrowe - przyznała pani prezes. - Kierowcy odchodzą, dlatego we wrześniu odmówiliśmy kilku wycieczkom, bo obsługa linii miejskich jest priorytetowa.

Małgorzata Zemlik dodaje, że w spółce zatrudnionych jest 26 kierowców, ale część rezygnuje albo znajduje się na długotrwałych zwolnieniach.
- Chcemy zatrudniać nowych, ale bardzo trudno jest przyciągnąć stawką 13-14 zł za godzinę plus dodatki. Płace nie są zbyt wysokie, więc trudno mi konkurować z innymi przewoźnikami - dodaje Małgorzata Zemlik.

Przyczyny problemów miejskiej spółki są złożone. Na pewno część z nich wynika z kosztów utrzymania leciwych autobusów. W użytkowaniu jest 15 pojazdów, z których siedem to 19-letnie scanie, zawyżające średnią wieku taboru do 13 lat. Tabor ma być wymieniany w kolejnych latach. Przypomnijmy, że na początku roku Rada Miasta podjęła uchwałę, w której deklaruje podwyższanie kapitału MZK od 2019 roku łącznie o ponad 5 mln zł, co miałoby pozwolić na wymianę pojazdów. Alternatywą jest zakup 10 autobusów elektrycznych z unijnym dofinansowaniem.

- Cały czas przygotowujemy wniosek, który trzeba złożyć do końca stycznia. Musimy przygotować bardzo dużo dokumentów, dosłownie powstanie książka. Na pewno złożymy wniosek, a jego powodzenie będzie zależne do uzyskanej punktacji - wyjaśnia Małgorzata Zemlik.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto