Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork stał się ich nowym domem, ale mają opuścić Polskę

Radosław Konczyński
Vladimir i Hanna z synami Nikitą i Jankiem
Vladimir i Hanna z synami Nikitą i Jankiem Fot. Radosław Konczyński
Vladimir, Hanna i ich syn pochodzą z Doniecka. W Polsce znaleźli drugi dom, tu urodziło się ich drugie dziecko. Chcą zostać w Malborku i proszą o pomoc.

Do mieszkania Vladimira i jego żony Hanny w Doniecku w lipcu 2014 roku wdarli się prorosyjscy separatyści. Dostali trzy godziny na zabranie swoich rzeczy... Wtedy ich życie wywróciło się do góry nogami. Przez kolejne miesiące pomieszkiwali u swoich rodziców w Donbasie. On w tym czasie wyjeżdżał do zachodniej Ukrainy w poszukiwaniu pracy i mieszkania, wracał po kolejnych nieudanych próbach. W końcu postanowił zabrać rodzinę do Polski, „ziemi obiecanej”... Samochodem i pociągiem dotarli na granicę i na przejściu w Medyce Vladimir złożył wniosek o ochronę międzynarodową. Stamtąd zostali skierowani do ośrodka dla uchodźców w Białej Podlaskiej.

- Poprzez znajomych z Ukrainy, którym udało się gdzieś zaczepić w Polsce, szukałem szansy dla nas. Nawiązałem kontakt z Kościołem Zielonoświątkowym w Gdańsku, a jego przedstawiciele skontaktowali się z baptystami z Malborka i tak tutaj trafiliśmy. Ośrodek mogliśmy opuścić na podstawie zgody na pobyt na czas rozpatrzenia sprawy - opowiada Vladimir Solomko.

Ma 41 lat. Z wykształcenia informatyk i teolog, dzisiaj dzięki szefowi jednej z malborskich firm pracuje jako monter i serwisant okien. 32-letnia Hanna nie pracuje - czas poświęca na opiekę nad 11-letnim Nikitą i niespełna rocznym Jankiem, który urodził się już w Malborku.

- W Doniecku pracowałam w firmie zajmującej się produkcją domofonów, jednocześnie studiowałam turystykę. Byłam na ostatnim roku, gdy naukę przerwała wojna - mówi Hanna.
- Tutaj jesteśmy szczęśliwi. Nikita już się nie boi. Chcemy tu zostać - dodaje jej mąż. - Ja uważam się za Polaka. Moi pradziadkowie byli Polakami.

Problem w tym, że Vladimir nie jest w stanie tego udowodnić. Nie zachowały się żadne dokumenty. Dla Urzędu ds. Cudzoziemców Vladimir jest po prostu obywatelem Ukrainy, który nie spełnia kryteriów zastosowania wobec niego i jego rodziny ochrony międzynarodowej ani innych form pomocy. Zdaniem UDSC, rodzina może wrócić i osiedlić się na terenach nieobjętych działaniami wojennymi.

- Ale na zachodniej Ukrainie nas, Ukraińców ze wschodu, traktują gorzej. Winią nas za to, że został zajęty Donbas i że giną ludzie - mówi Vladimir. - My nie mamy gdzie wracać, a w Malborku nam się podoba. Kiedy wracam do domu z pracy, bardzo się cieszę, widząc uśmiech na twarzach mojej rodziny. Cieszę się z tego, że Nikita może spokojnie chodzić do szkoły i Janek rośnie, nie słysząc strzałów i wybuchów. Zwracam się do każdego, kto nie jest obojętny wobec mojej sytuacji, mojej rodziny, moich dzieci. Będę wdzięczny za porady i pomoc prawną w uzyskaniu zgody na pobyt w Polsce [kontakt z Vladimirem pod nr. tel. 570 595 481 - dop. red.].

Obecnie rodzina czeka na wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, do którego Vladimir odwołał się od decyzji Urzędu do Spraw Cudzoziemców.

Więcej o tej sprawie przeczytacie w piątkowym (24 marca), papierowym wydaniu "Dziennika Malborskiego".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto