Włos się jeży, gdy widzi się wysokość wypłaconych zaliczek z funduszu alimentacyjnego, które powinni oddać ci, co nie łożą na własne dzieci. Na koniec grudnia ubiegłego roku kwota ta wynosiła 9 mln 367 tys. 142,65 zł. Czy w ogóle możliwe jest odzyskanie tych pieniędzy?
- Oczywiście, to podlega windykacji, więc dopóki jest możliwość, kwota zawsze będzie figurowała w budżecie miasta - wyjaśnia Marek Charzewski, burmistrz Malborka. - Wiem, że odzyskiwanie tych akurat pieniędzy jest bardzo trudne. Wielu niepłacących woli nawet pójść do więzienia na jakiś czas, niż oddać dług. Albo już od dawna nie przebywają na terytorium kraju.
Jak widać, są to potężne kwoty, które wciąż rosną, bo policzone rok wcześniej zaległości to 8 mln 689 tys. 96,95 zł. Czym są te zaliczki z funduszu alimentacyjnego? Są wypłacane na dziecko, jeśli jeden z rodziców uchyla się od alimentów. Wysokość świadczenia uzależniona jest od wysokości zasądzonych alimentów, jednak nie może być wyższa niż 500 zł na dziecko.
- Tak jest urządzone prawo, ktoś musi to zapłacić, czyli wszyscy płacimy - przyznaje wiceburmistrz Józef Barnaś.
W porównaniu z tymi milionami blado wypada 200 tys. złotych niezapłaconych mandatów, które wystawiła Straż Miejska. - Kwota ta z roku na rok się nawarstwia, ale nie są to wielkie sumy - komentuje Marek Charzewski.
Dużo większe były zaległości z tytułu podatku od nieruchomości. Osoby fizyczne nie zapłaciły łącznie 1 mln 119 tys. 503,75 zł, a osoby prawne - 1 mln 548 tys. 574,60 zł. Ponad 273 tys. zł malborczycy są winni za wywiezione śmieci.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?