Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Powiat. Członkowie grupy "Trójmiasto przeciw myśliwym" przeszkodzili w polowaniu

Jacek Skrobisz
Kilkanaścioro członków grupy „Trójmiasto przeciw myśliwym” uniemożliwiło w sobotę (21 stycznia) przeprowadzenie polowania na terenie powiatu malborskiego.

Polowanie, w którym miało wziąć kilku myśliwych z terenu Pomorza, ale nie tylko, zaplanowano na sobotę (21 stycznia) na terenie obwodu łowieckiego nr 163 podlegającemu Kołu Łowieckiemu Ryś z siedzibą w Gdańsku.

Granica obwodu przebiega: z miejscowości Lichnowy drogą przez Trępnowy, Tralewo, Stogi do drogi Malbork – Kończewice następnie drogą tą biegnie do drogi prowadzącej w kierunku Szymynkowa, stąd drogą przez Szymankowo i Lichnówki do miejscowości Lichnowy.

W polowaniu postanowili przeszkodzić aktywiści zgromadzeni wokół grupy „Trójmiasto przeciw myśliwym”. Jak można przeczytać na profilu Facebook, jest to... „nieformalna grupa propagująca wspólne spacery po lesie”.

- Takie grupy pojawiają się coraz częściej. Jest "Wrocław przeciw myśliwym", jest również "Szczecin przeciw myśliwym" – wyjaśnia Alicja z grupy „Trójmiasto przeciw myśliwym”. - Naszym celem jest bardzo pokojowe zakłócanie polowań, aby myśliwi nie mogli zabijać zwierząt. Nie będziemy przeszkadzali w sposób fizyczny. Po prostu będziemy sobie chodzić, odbywać spacer, robić zdjęcia zwierzętom.

Jak się okazało w sobotę, „spacer” się odbył, ale nie po lesie, a po polach i niejako przez przypadek. Swoje spotkanie aktywiści zaplanowali na ok. godz. 7.40 w Staryni za Szymankowem. Około godz. 8 myśliwi mieli zarządzić zbiórkę, by później pod nadzorem przewodniczącego polowania udać się na wyznaczone stanowiska, w kierunku których naganiane są zwierzęta. Minęła godzina 8, ale aktywiści myśliwych w Staryni nie zobaczyli... do czasu aż w trzech terenowych samochodach nie minęli ich jadąc na polowanie.

Okazało się, że polowanie zaplanowano na polu między Trępnowami a Parszewem. Gdy protestujący dojechali na miejsce, myśliwi rozdzielili się i ruszyli w pole, a w ślad za nimi udali się członkowie grupy „Trójmiasto przeciw myśliwym”.

- Myśliwy nie ma prawa oddać strzału, jeśli obok niego znajduje się osoba postronna. Będziemy uniemożliwiać oddawanie takiego strzału – zdradziła wcześniej taktykę grupy jej członkini.

Naszym celem jest nagłośnienie sprawy polowań i przeciwstawianie się nim. Nie chcemy, by zwierzęta ginęły – wyjaśniała z kolei Asia.

Z takimi argumentami nie zgadzali się sami myśliwi. Przypominali, że polowanie zostało zaplanowane zgodnie z prawem na podstawie uzyskanych zezwoleń.
- Dostajemy mnóstwo telefonów od właścicieli gospodarstw i z gmin o potrzebie odstrzału lisów, które sieją spustoszenie w gospodarstwach – tłumaczył przewodniczący polowania. - To nie jest zabijanie zwierząt, to jest współpraca z naturą.

Myśliwi twierdzą, że polowania są drogą do właściwej gospodarki dziką zwierzyną. Odstrzeliwane są te zwierzęta, które w danym okresie nie podlegają ochronie. Odbywa się to za zgodą państwa, które jest właścicielem zwierząt. Myśliwi przypominają też, że z własnych pieniędzy płacą za dzierżawę terenów wchodzących w skład obwodu. Obwód ponosi też koszty tzw. szkód łowieckich powstałych w wyniku zniszczeń w uprawach i płodach rolnych, które powoduje zwierzyna łowna. Wszystkie aspekty prawne reguluje z kolei Prawo łowieckie.

Miłośników zwierząt te argumenty nie przekonują. Uważają, że zabijanie zwierząt jest barbarzyństwem i porównują zabicie zwierzęcia w ich naturalnym środowisku nawet do zabicia człowieka w jego domu.

Sobotnie polowanie zbiorowe zaplanowano zgodnie z prawem, bo koło miało na nie pozwolenie. Teoretycznie, myśliwi mogli wezwać policję, gdyby uznali, że forma protestu aktywistów łamała prawo.
- Jest taka możliwość. Nie obawiamy się tego, bo nie łamiemy prawa. My również mamy prawo do korzystania z tej przestrzeni, bo to nie jest własność prywatna – mówiła nam przed akcją członkini grupy „Trójmiasto przeciw myśliwym”.

W tym przypadku nie do końca tak było, bo polowanie miało się odbyć na polu prywatnym, więc teoretycznie właściciel terenu mógł taką interwencję podjąć. Sami myśliwi nie chcieli zaostrzać sporu. Mieli do wyboru zakończenie polowania lub przeniesienie się w inne miejsce, licząc, że aktywiści nie będą za nimi podążać.

- Jesteście po prostu niegrzeczni. Dlaczego nie zapowiedzieliście się wcześniej, mogliśmy się spotkać i porozmawiać - mówił do protestujących przewodniczący polowania. - Nie wiemy, co teraz zrobimy, mamy na polowanie zaplanowany cały dzień – dodawał.

Około godz. 11 aktywiści po podążaniu za myśliwymi postanowili zakończyć akcję protestacyjną. Nie wiadomo, czy łowczy po przerwie nie wrócili na teren łowiecki...

- To na pewno nie jest nasza ostatnia tego typu akcja – zapowiadają członkowie grupy „Trójmiasto przeciw myśliwym”. - Uważamy, że dzisiejsze przedsięwzięcie było bardzo udane i osiągnęliśmy wszystkie cele, jakie sobie założyliśmy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto