Krótko po otwarciu sklepu przy ulicy Sucharskiego ogień pojawił się w jego części magazynowej. Dym z zaplecza zaczął szybko przedostawać się na salę sklepową. Personel poinformował straż pożarną, wyprowadził na zewnątrz klientów i sam opuścił market.
- O godz. 7.42 dostaliśmy zgłoszenie mówiące o silnym zadymieniu w sklepie. Na miejsce zostały zadysponowane trzy zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej. Klienci zostali ewakuowani przed przybyciem strażaków dzięki interwencji pracowników - wyjaśnia st. kpt. Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej PSP w Malborku.
Zobacz też: Malbork. Pożar w kamienicy na Kościuszki [ZDJĘCIA]
Strażacy ugasili pożar na zapleczu Biedronki, a potem rozebrali fragment sufitu i ocieplenia, by sprawdzić, czy gdzieś nie kryje się potencjalne niebezpieczeństwo powrotu ognia. Następnie oddymili i przewietrzyli pomieszczenia. Cała akcja trwała nieco ponad godzinę. Ostatni zastęp wrócił do Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej o godz. 9.
Straty wstępnie zostały oszacowane na 30 tys. złotych. Spaliły się przewody elektryczne, wełna mineralna, część drewnianej konstrukcji dachu.
Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zwarcie instalacji elektrycznej w części magazynowej. Dlatego w markecie panowało tak duże zadymienie. Osób poszkodowanych nie było - wyjaśnia Janusz Leszczewski.
Dzień wcześniej wybuchł pożar w Lisewie Malborskim. Przed godz. 17 spłonął garaż, w którym znajdowały się samochód osobowy bmw, motocykl WSK i kosiarka. Ogień ugasili strażacy z Ochotniczej Straży Pożarnej z Lisewa.
Przyczyną pożaru, jak wyjaśniła PSP Malbork, mogło być zwarcie instalacji elektrycznej w samochodzie.
Policja podsumowała majówkę na polskich drogach
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?