Aktualizacja - 15 kwietnia, godz. 10.25
Wcześniej informowaliśmy, że do pożaru, do którego doszło w niedzielę w Nowym Stawie, rękę mogli przyłożyć podpalacze. Takie były wstępne ustalenia policjantów z dochodzeniówki. Wiele wskazuje na to, że podejrzenia były uzasadnione. Są nowe fakty w tej sprawie.
- Zaledwie dwóch dni potrzebowali policjanci z Komisariatu Policji w Nowym Stawie, aby zatrzymać nastolatków podejrzanych o to podpalenie. Podejrzanymi okazali się dwaj 16-letni mieszkańcy powiatu malborskiego. Zostali przesłuchani w charakterze nieletnich sprawców czynu karalnego - wyjaśnia mł. asp. Katarzyna Marczyk, rzeczniczka prasowa Komendy Powiatowej Policji w Malborku.
Po przesłuchaniu w obecności dorosłych opiekunów 16-latkowie zostali zwolnieni do domu. Będą odpowiadali przed sądem rodzinnym.
Jak informuje policja, poszkodowany właściciel pola swoje straty wycenił na ok. 280 tysięcy złotych.
Wcześniej pisaliśmy...
Trzy duże sterty słomy, w których znajdowało się około 2000 balotów, płonęły późnym popołudniem w niedzielę (12 kwietnia) na polu przy ul. Bankowej w Nowym Stawie. Straż pożarna dostała wezwanie o godz. 16.45. Pożar gasiło aż 11 zastępów.
- Na miejsce zostały zadysponowane dwa zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej oraz dziewięć jednostek OSP - mówi mł. bryg. Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy PSP w Malborku. - W naszym meldunku po akcji straty nie zostały określone.
Decyzja o skierowaniu tak dużych sił do pożaru była podyktowana jego rozmiarami. Ogień szalał z dala od zabudowań, ale na powierzchni blisko 700 metrów kwadratowych płonęły jednocześnie wszystkie sterty. Ponadto, ugaszenie nagromadzonej słomy jest trudnym i żmudnym zadaniem. Strażacy muszą rozgrzebywać sterty i sukcesywnie tłumić ogień. Aby akcja szła sprawniej, właściciel pola udostępnił ładowarkę. Jedną ze stert udało się ugasić w ciągu około 4,5 godziny w niedzielę.
- Ten pożar właściwie jeszcze ma miejsce. Trwa jego dogaszanie - powiedział nam w poniedziałek rano kpt. Tomasz Nowak, zastępca komendanta powiatowego PSP w Malborku.
Wszystko wskazuje na to, że konieczność zaangażowania kilkudziesięciu strażaków, którzy przez wiele godzin pracowali na miejscu pożaru, było wynikiem ludzkiej głupoty.
- Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo-śledcza z policji. Ze wstępnych ustaleń wynika, że przyczyną pożaru mogło być podpalenie. Śledztwo w tej sprawie będą prowadzili policjanci z komisariatu w Nowym Stawie – tłumaczy mł. asp. Katarzyna Marczyk, rzeczniczka prasowa KPP Malbork.
W weekend podpaleń było więcej. Strażacy mieli mnóstwo pracy przy gaszeniu podpalanych traw i nieużytków rolnych; wyjeżdżali ośmiokrotnie do pożarów w gminach Nowy Staw, Miłoradz i Lichnowy.
W sobotę po południu paliło się też audi A4 na ulicy Mickiewicza w Malborku. W momencie dojazdu zastępu JRG kierowca i pracownik pobliskiej stacji paliw próbowali ugasić ogień agregatem proszkowym. Strażacy stłumili ogień za pomocą piany. Przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w samochodzie.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?