Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Puchar Polski. Grom pokonał Start Miastko, Pomezania przegrała z Gryfem Słupsk i odpadła [ZDJĘCIA]

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Grom Nowy Staw gra dalej w regionalnym Pucharze Polski. W 1/8 finału pokonał na wyjeździe Start Miastko. Malborska Pomezania przegrała na swoim boisku z Gryfem Słupsk po rzutach karnych i odpadła z tych rozgrywek.

IV-ligowy Grom w meczu pucharowym ze Startem Miastko, wiceliderem słupskiej grupy V ligi, zrobił swoje.

- Najważniejsze, że wygraliśmy małym małym nakładem sił. Dałem pograć zawodnikom, którzy do tej pory mniej grali w lidze - mówi Grzegorz Obiała, trener nowostawian. - To był mecz na jedną bramkę. Rywale tak naprawdę niewiele czasu byli poza swoją połową boiska. Bronili się umiejętnie aż do 85 minuty, kiedy zdobyliśmy zwycięską bramkę po bardzo ładnej akcji.

Atak po skrzydle przeprowadził Robert Wesołowski, dośrodkował na długi słupek, gdzie akcję zamknął Igor Michalski, głową kierując piłkę do siatki. Nowostawianie nie mieli wielu klarownych okazji bramkowych w tym spotkaniu. W pierwszej połowie gospodarzy uratował słupek po strzale Wesołowskiego.

Grom: Wojtowicz - Górka (65 Michalski), Błażek, Lepczak, Rapińczuk - Świątek, Jaworski (60 Jędrzejewski), Zieliński, Piotrowski, Wesołowski - Danielak (60 Mońka).

Pomezania, lider drugiej grupy V ligi, podejmowała Gryfa Słupsk, wicelidera IV ligi. Pierwsza połowa ułożyła się bardzo dobrze dla gospodarzy, którzy wykorzystali dwa identyczne błędy słupskiego bramkarza. Po strzałach malborczyków „wypluwał” piłkę. Najpierw, w 32 minucie, z kilkunastu metrów w polu karnym mocno uderzył Marcin Wujecki, a do odbitej futbolówki najszybciej dobiegł Patryk Korynt i wpakował ją do siatki pomimo asysty obrońcy.

Dziesięć minut później zza pola karnego strzelał Korynt, bramkarz Gryfa wypuścił piłkę, a z prezentu skorzystał Robert Gdela.
Na drugą połowę malborczycy wyszli ewidentnie z myślą, by pilnować tyłów i wyprowadzać kontry. Niestety, wyniku nie udało się utrzymać, bo między 59 a 61 minutą cała przewaga została roztrwoniona. Najpierw Dawid Pelcer wyszedł do dośrodkowania, ale zmienił decyzję i już nie zdążył wrócić w bezpieczne miejsce w polu bramkowym, by zatrzymać uderzenie głową zawodnika gości. Słupszczanie wyrównali po zamieszaniu w polu karnym i faulu, po którym sędzia podyktował „jedenastkę”. W drugiej części spotkania podopieczni trenera Michała Anslika mieli sporo szczęścia. Dwukrotnie bardzo dobrze zachował się Pelcer, raz pomógł słupek.

W regulaminowym czasie spotkanie zakończyło się remisem 2:2. W drugiej połowie dogrywki Pomezania znów wyszła na prowadzenie - po rzucie wolnym Wojciecha Szoski.

- Dosłownie w ostatniej sekundzie goście wyrównali. Szkoda, bo chociaż przeciwnik miał swoje sytuacje, to byliśmy bardzo blisko zwycięstwa - mówi Radosław Rabenda, prezes malborskiego klubu.

Szkoda dlatego, że rzuty karne lepiej egzekwowali przyjezdni. Kacper Dyl przestrzelił, uderzenie Sławomira Ziemaka obronił bramkarz i piąta seria już nie była potrzebna.

Pomezania: Pelcer - Owsianik, Jeleń, Kielar, Koller - Dryjas (84 Tułodziecki), Ziemak, Gdela (112 Bełz), Wujecki, Korynt (46 Dyl) - Szoska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto