Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straszyn: Trojaczki - Wiktoria, Alicja i Mikołaj są szczęśliwe odkąd są w domu, tak jak ich rodzice i brat [ZDJĘCIA]

Wawrzyniec Rozenberg
Fot. Wawrzyniec Rozenberg
Trojaczki ze Straszyna pierwszy miesiąc po urodzeniu spędziły w inkubatorach. Obecnie są w domu i cała rodzina jest bardzo szczęśliwa, chociaż zapracowana. Rodzice i starszy brat Wiktorii, Alicji i Mikołaja mówią jak zmieniło się ich życie.

Natalia Łechtańska ze Straszyna urodziła trojaczki. Noworodki pojawiły się w 33 tygodniu ciąży i przez pierwszy miesiąc żyły w inkubatorach. Obecnie są w domu i cała rodzina jest bardzo szczęśliwa, chociaż zapracowana.

- O naszych trojaczkach opowiedziałem wszystkim w przedszkolu – przyznał Wojciech Łechtański, pięcioletni brat trojaczków. - Mam teraz dwie siostrzyczki: Wiktorię i Alicję oraz brata Mikołaja. Wszystkie są malutkie i śliczne, ale ja najlepiej lubię Mikołaja, bo on jest chłopcem, tak jak ja. One dużo śpią, ale jeśli są głodne, od razu głośno płaczą. Mama i tata szybko je karmią mlekiem z butelek, a ja je tylko proszę, żeby cierpliwie czekały na jedzenie, na swoją kolejkę. Nasze trojaczki też będą chodzić do przedszkola, ale najpierw muszą urosnąć i wtedy pójdą do najmłodszej grupy. Ja już chodzę do średniaków.

- Po pierwszym badaniu USG wiedzieliśmy, że będziemy mieć naraz troje noworodków – przypomniała Natalia Łechtańska. - Wcześniej liczyliśmy na jedną córeczkę. Okazało się, że będziemy mieli dwie i jeszcze chłopczyka na dodatek. Lekarze wyznaczyli termin cesarskiego cięcia w terminie najbardziej bezpiecznym dla noworodków i nasze trojaczki trafiły do inkubatorów. Miło było zobaczyć, że na niektórych urządzeniach do utrzymania przy życiu noworodków są serduszka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Nasze dzieci były malutkie, ale dzięki dobrej opiece medycznej mężniały i rosły z każdym dniem.

- W naszej rodzinie nastąpiły duże zmiany – wyjaśnił Łukasz Łechtański, tata trojaczków. - Nosiłem się właśnie z zamiarem wymiany samochodu, a tu nagle staliśmy się rodziną wielodzietną. Dobrze że nie kupiłem samochodu, bo obecnie musi to być auto siedmioosobowe, albo jakiś mały autobus.

Opieka nad trojaczkami jest niemałym wyzwaniem.
- Ja dyżuruję przy nich do godziny pierwszej w nocy - mówi tata. - Przewijam je i karmię. Od godziny pierwszej czuwa przy nich Natalia. Rano chodzę do pracy, ale nie biorę nadgodzin. Nasze wszystkie małe dzieciątka najbardziej lubią być hołubione na rękach, ale ich nie przyzwyczajamy, bo rąk brakuje dla wszystkich. Myślę, że nasze pociechy polubiły już nasze mieszkanie w Straszynie i dobrze się czują. Nie były jeszcze na spacerze, bo to nie lada przedsięwzięcie. Lada dzień zrobimy taką wyprawę.

- Opieka nad trojaczkami jest piękna i przyjemna, bo mąż serdecznie mi pomaga - dodała szczęśliwa mama. - Razem jest łatwiej, a my oboje jesteśmy pracowici. Pomagają również babcie, gdy tylko je o to poproszę, na przykład, gdy z jednym z noworodków muszę jechać do lekarza, na kontrolę. Babcie bardzo kochają nasze pociechy. Najchętniej by je rozpieszczały i tuliły. Jeśli będziemy zdrowi, to poradzimy sobie z opieką nad trójką niemowląt. Na urlopie macierzyńskim i wychowawczym planuję być do czasu, aż dzieci pójdą do przedszkola.

Władze gminy Pruszcz Gdański odwiedziły trojaczki. - Wójt, Magdalena Kołodziejczak przekazała w prezencie wózek dla trójki dzieci i życzenia zdrowia. Przedszkolak Wojtuś też otrzymał prezent.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pruszczgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto