- Kierowcy grają rolę nieświadomych tego, że mają zakaz prowadzenia pojazdów - mówi Dawid Marszałkowski z kartuskiej drogówki. - Zwykle są to kierowcy, którym odebrano prawo jazdy podczas interwencji. Panuje wśród nich przekonanie, że do czasu rozprawy albo uprawomocnienia się wyroku - mimo braku dokumentu uprawniającego do poruszania się autem - mogą nadal jeździć samochodem. I dopóki nie dostaną wyroku do ręki - jeżdżą.
Prokurator rejonowy w Kartuzach wyjaśnia, że tłumaczenie to nie ma żadnego odzwierciedlenia w przepisach.
- Gdy policjanci zatrzymują prawo jazdy nietrzeźwemu prowadzącemu pojazd, pouczają, że od tego momentu nie wolno mu prowadzić pojazdów, do których miał uprawnienia na zatrzymanym dokumencie - mówi kategorycznie. - Jeśli kierowca mimo to pojedzie, popełnia wykroczenie. Nie ujdzie mu to bezkarnie, bo taki czyn może mieć wpływ na ostateczny wymiar wyroku.
Osobną grupę kierowców stanowią recydywiści - świadomie lekceważą sądowe zakazy.
- W żywe oczy kpią z wymiaru sprawiedliwości, mówiąc, że w więzieniach miejsca nie ma, oni dochodów nie mają, więc sąd im nic nie zrobi - przytacza funkcjonariusz drogówki.
Takie podejście do jazdy po spożyciu alkoholu może skończyć się nawet więzieniem. Znakomita większość z 324 osadzonych pijanych kierowców to ci, którym odwieszono wyroki z powodu kolejnego złamania przepisów. - Nieraz spotykałem się w swojej praktyce, że do więzienia trafiał osadzony z trzema, czterema wyrokami za to samo przestępstwo związane z prowadzeniem pojazdu po spożyciu alkoholu - mówi mjr Robert Witkowski, rzecznik Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku.
W więzieniu leczą się z nałogu - przeczytaj wywiad z Robertem Witkowskim
Czytaj także:
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?