50-letni mężczyzna z powiatu opoczyńskiego, który zgodził się na pracę "na czarno" na terenie starej octowni w Piotrkowie, zapewne po prostu potrzebował pieniędzy. Niestety trafił na teren budowy, która była "samo-wolką" - nie była zabezpieczona i nadzorowana przez kompetentnych ludzi. 50-latek zginął przygnieciony przez ponad 7-metrową ścianę, która runęła, a jego kolega odniósł obrażenia głowy.
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie postawiła Dariuszowi S., współwłaścicielowi starej octowni, gdzie w minioną sobotę doszło do tragicznego wypadku, zarzuty narażenia pracowników na niebezpieczeństwo i nieumyślnego spowodowania śmierci.
Dariusz S. usłyszał zarzut, że będąc współwłaścicielem nieruchomości naraził wykonujących tam prace budowlane pięciu mężczyzn na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że zlecił im wykonanie wykopów pod fundamenty, na co nie posiadał wymaganych zezwoleń i nie zapewnił obowiązkowych szkoleń BHP. Podczas tych prac doszło do naruszenia statyczności ściany, która uległa zawaleniu, w wyniku czego śmierć poniósł 50-letni mężczyzna, a drugi odniósł obrażenia głowy. Dariuszowi S. prokuratura zarzuca też brak zgłoszenia robót budowlanych do właściwych organów.
Czytaj także Wypadek w starej octowni. Nie żyje jeden robotnik [ZDJĘCIA]
- Zastosowano środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego, poręczenia majątkowego w wysokości 20 tys. zł i zakazu opuszczania kraju - mówi Sławomir Mamrot, rzecznik PO w Piotrkowie.
Dariusz S. nie przyznaje się do winy. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności.
Choć inspektorzy pracy zaznaczają, że w ostatnich latach poprawiło się bezpieczeństwo na budowach (m.in. przez lepsze rusztowania i środki ochrony osobistej), to wciąż to właśnie wypadki na budowach bywają najtragiczniejsze w skutkach.
- Wprawdzie statystycznie najwięcej wypadków jest w produkcji, a tuż na drugim miejscu w budownictwie, to biorąc pod uwagę fakt, że produkcja ma wiele branż, branżą, gdzie jest najwięcej wypadków jest właśnie budownictwo - mówi Dariusz Borowiecki z Inspektoratu Państwowej Inspekcji Pracy w Łodzi. - Na budowach jest bardzo wiele zagrożeń, takich jak praca na wysokości, w wykopach, przy chemikaliach, z maszynami i wystarczy jakiekolwiek zaniedbanie podstawowych zasad bezpieczeństwa, by doszło do tragicznego w skutkach wypadku - dodaje.
Tylko w ciągu tego roku inspekcja z terenu miasta i powiatu piotrkowskiego miała zgłoszenia już o śmiertelnych upadkach z wysokości, ale też o wypadkach, gdzie dochodziło do amputacji palców przy obrabiarce do drewna, czy krajarce oraz poparzeniu kończyn po upadku do tzw. dołu parzelniczego.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?