MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Gwatemalczyk w barwach Pomezanii. Marlon Escobar szybko stał się ulubieńcem kibiców

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Na tle klubów piątoligowych Pomezania wyróżnia się na pewno tym, że... w składzie ma Gwatemalczyka. Marlon Orlando Escobar zawodnikiem malborskiego klubu jest od ponad roku. Wejście miał mocne, ostatnio gra trochę mniej, ale chciałby pomóc drużynie w awansie, chociaż to nie będzie łatwe.

Marlon Orlando Escobar pochodzi z Gwatemali, gdzie jako nastolatek zaczął grać w Primera Division, czyli na drugim poziomie rozgrywkowym (tamtejsza ekstraklasa to Liga Nacional de Fútbol de Guatemala). Od 18 do 21 roku życia reprezentował barwy CSD Puerto San Jose, kolejny rok spędził w Coatepeque FC. Później próbował szczęścia w III-ligowym argentyńskim Dock Sud.
- Planowałem tam zostać, ale ambasada nie zatwierdziła moich dokumentów. Wróciłem więc do Gwatemali, gdzie podpisałem umowę z Deportivo Reu z Primera Division, w którym grałem, mając 22-23 lata – opowiada Marlon.

I nagle pojawił się pomysł, żeby udać się za „wielką wodę” – do Europy. Tak trafił do Niemiec, gdzie miał okazję występować na szóstym i siódmym poziomie rozgrywkowym. Stamtąd już tylko „rzut beretem” do Polski i tak latem 2019 roku Gwatemalczyk „wylądował” w Pomezanii. Próbował sił na jednym z otwartych treningów w wówczas III-ligowym Gromie, ale ostatecznie został ulubieńcem malborskich kibiców.

W Niemczech moja wiza wygasała, więc przyjechałem do Polski. Wybrałem Malbork, bo miałem okazję grać tutaj w 2018 roku ze swoim niemieckim klubem. Mój menedżer powiedział, że jeśli drużyna mnie przyjmie i załatwi mi wizę, to mogę zostać i jestem tu do dziś – mówi Marlon. - Futbol na poziomie polskiej piątej ligi jest dobrze zorganizowany. Co do stylu gry, ten jest bardzo agresywny, ale również techniczny.

Tę agresywność niejednokrotnie odczuł na własnej skórze, czy to w spotkaniach ligowych, czy pucharowych.
- Bywało, że zespoły przeciwne bezpardonowo go traktowały. Niejednokrotnie Marlon zastanawiał się, dlaczego innych zawodników nie kopią tak, jak jego – mówi Andrzej Tołstik, trener Pomezanii.

Rasistów nie brakuje... Ale więcej jest miłych chwil

Zdaniem szkoleniowca, Gwatemalczyk to zawodnik o dużym potencjale - z bardzo dobrym dryblingiem, balansem ciałem i swobodą w graniu. Gdy rozpoczyna „taniec” z piłką, trudno mu ją odebrać w grze jeden na jednego. Pokazał to w pierwszej rundzie poprzedniego sezonu i z pewnością w tym trzeba szukać odpowiedzi o przyczyny „polowania” na nogi Marlona.

Wiosna 2020 na boiskach została odwołana z powodu koronawirusa, a teraz 25-latek szuka formy.
- Od pewnego czasu trapią go kontuzje i widać, że to nie jest ten sam Marlon, co w ubiegłym sezonie. Ale jak tylko jest zdrowy, zawsze daje z siebie sto procent – podkreśla trener malborczyków. - Wciąż jest perspektywicznym zawodnikiem. Mamy nadzieję, że wróci do formy z tamtego sezonu. W szatni to bardzo pozytywna postać. Lubi posłuchać muzyki, pośmiać się, pożartować.

I skupiać się na pozytywach.
- W Malborku czuję się świetnie – zapewnia więc Marlon.

Ale choć sam tego nam nie powiedział, niestety doświadczył ataków na tle rasistowskim nawet w swoim mieście, bo tym dla niego obecnie jest Malbork. Z kolei na wyjazdach zdarzały się wyzwiska. Na szczęście, nie brakuje też sympatycznych sytuacji, tak jak prośby o autograf od grupki chłopców w Ryjewie.

Gwatemalczyk w Pomezanii. To jego drugi dom

Marlon grę w piłkę łączy z pracą w jednej z malborskich firm budowlanych.
- Codziennie wstaję o 6, idę do pracy. Po pracy na trening, a kiedy nie ma treningów, ćwiczę na siłowni – opowiada.

Jest tu sam, bez rodziny, ale poniekąd drugi dom znalazł w Pomezanii. Z kolegami z drużyny i kibicami znalazł wspólny język: trochę na migi, trochę po angielsku, ale też już po polsku, którego uczy się sam w domu i, siłą rzeczy, podczas treningów. Szybko poznał najbardziej popularne polskie przekleństwo - czasem wyrwało mu się pod nosem, gdy coś nie wyszło w trakcie meczu.

Język jest bardzo trudny w porównaniu z niemieckim, którego też się uczyłem, gdy grałem w Niemczech. Ale jestem pewien, że za trzy miesiące nauczę się dużo więcej – dodaje.

Piłkarskim celem Marlona jest zagrać w lepszych ligach w Europie i wystąpić w drużynie narodowej Gwatemali, co było największym marzeniem jego ojca.

- Moim planem na ten sezon jest pomóc Pomezanii i dać z siebie wszystko, żebyśmy mieli szansę na awans. Jeszcze nie porzucam tych nadziei. Kibice zawsze są z nami i wierzą w klub, ale niestety sprawy w ostatnim czasie nie idą po naszej myśli – mówi Marlon. - A moje plany na dalszą przyszłość będą bardziej sprecyzowane w czerwcu przyszłego roku. Niestety, po tym okresie nie planuję pozostać w Malborku. Ale tylko Bóg wie, jaki będzie mój następny krok.

Pomezania Malbork pożegnała się z Pucharem Polski po porażce...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto