MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Malbork. Paweł Budziwojski o swojej pracy w Pomezanii: "Trening piłkarski przypomina pieczenie chleba"

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Z Pawłem Budziwojskim, nowym trenerem V-ligowej Pomezanii, rozmawiamy o jego pierwszych dniach w klubie. Szkoleniowiec na razie nie deklaruje osiągnięcia konkretnych celów. Jedno jest pewne: piłkarze mają "gryźć trawę" i nikogo się nie bać.

Przypomnijmy, że 46-letni Paweł Budziwojski, w swojej karierze szkoleniowej prowadził III-ligowe drużyny Bałtyku Gdynia, Kaszubii Kościerzyna i ostatnio – w rundzie wiosennej sezonu 2020/21 - KP Starogard Gdański, z którą zajął 4 miejsce. Do starogardzkiego klubu trafił z Kaszubii, która była liderem IV ligi po rundzie jesiennej. To również były piłkarz. Wychowanek Stoczniowca Gdańsk (potem Polonia Gdańsk), grał też w Elanie Toruń, Kaszubii, Bałtyku, a w latach 1997-2000 w Pomezanii (zdobył 21 bramek w 79 meczach).

Jak to się stało, że zdecydował się Pan na piątoligową Pomezanię? Na pewno były oferty z wyższych lig.
Paweł Budziwojski: Były inne propozycje, ale nie chciałbym o nich mówić. Przeważyło to, że tutaj toczyliśmy bardzo konkretne rozmowy. Jest tu ciekawa praca do zrobienia, a ja nie boję się wyzwań. Bądźmy szczerzy, Pomezania to jest przede wszystkim klub z tradycjami, nie jest mi obca, bo też kiedyś tu grałem jako zawodnik na wyższym poziomie. Dziś to jest klub, który potrzebuje nowego impulsu, bo tu jest potencjał na wyższą ligę niż obecnie. Oczywiście na tę chwilę nie obiecuję nic konkretnego, bo dopiero zaczynam swoją pracę, ale widzę ten potencjał i to mnie chyba najbardziej zachęciło.

Jakie są Pana pierwsze wrażenia - organizacyjne, sportowe?
Ostatnio pracowałem na wyższym poziomie, ale w piłce nauczyłem się pokory, bo dla mnie nie ma znaczenia, czy pracujesz w piątej, trzeciej czy drugiej lidze. Praca jest taka sama. Trzeba zrobić wszystko, żeby zespół zrobił postęp, żeby wszystko szło do przodu. Tu mamy połączenie młodzieży ze starszymi zawodnikami, tak że jest nad czym pracować, ale ja się tej pracy nie boję. Dlatego choć o celach nie będę mówił, to wiem, że na pewno będziemy musieli w każdym meczu walczyć o zwycięstwo. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji.
Ale jestem zbudowany po tym tygodniu pracy, jest bardzo fajna frekwencja na treningach, na pewno wyższa niż na V ligę. Jestem zadowolony z tego, jak ci zawodnicy trenują. Widzę, że ludzie chcą mnie tutaj, działacze widzą we mnie trenera, który przyszedł tutaj coś dobrego zrobić, i na każdym kroku widzę chęć pomocy z ich strony.

O konkretnych celach, co zrozumiałe, trener jeszcze nie chce mówić. Jednak gdyby tym celem miałby być znowu awans do IV ligi, a trudno, żeby było inaczej, w nowym sezonie będzie o to trudniej niż w poprzednim.
To, że liga będzie trudna, bo jest więcej zespołów, które chciałyby awansować, to bardzo dobrze, bo będą musiały w każdym meczu wznosić się na wyżyny. Nie będzie tak łatwo zdobywać punktów. To działa w każdą stronę. Poza tym, jeśli ten zespół chce grać na poziomie IV ligi, to powinien radzić sobie z presją i z tą ligą, bo z całym szacunkiem dla innych zespołów, nie widzę tutaj Realu Madryt czy Barcelony. Potrzebne jest dobre przygotowanie, dobre podejście ze strony piłkarzy. Jeśli my będziemy się bać zespołów w tej lidze, to nawet nie próbujmy awansować. Z takim przeświadczeniem pewności siebie tutaj trzeba pracować, nie wyobrażam sobie inaczej.
Nie oceniam innych drużyn, na pewno w tej lidze jest parę ekip, które też mają swoje aspiracje. Mnie one nie interesują, bo jestem zatrudniony w Pomezanii Malbork.

Pracuje Pan krótko z drużyną, ale każdy nowy trener stara się sprowadzić zawodników, którzy wniosą coś nowego i usprawnią grę. Gdzie widzi Pan konieczność wzmocnień?
Wychodzę z założenia, oczywiście zawsze jest pewne ryzyko, że nowi zawodnicy to mają być wzmocnienia. Ja wolę sprowadzić tylko dwóch, trzech zawodników, którzy wzmocnią zespół, niż brać uzupełnienia, bo my mamy tu fajnych, młodych chłopaków.

Natomiast jesteśmy już po słowie i od poniedziałku ma z nami trenować Karol Styś, bardzo dobry napastnik, wychowanek Olimpii Elbląg, z przeszłością w II, III lidze (ostatnio w IV-ligowej Wierzycy Pelplin – red.). Pracujemy nad pozyskaniem Adriana Włocha, który też ma przeszłość III-ligową, grał w Bałtyku Gdynia. To pół-lewy stoper, może zagrać na lewej obronie i na środku obrony.

Namawiam też do powrotu Piotra Wilka i cieszy mnie powrót Piotra Sobieraja, który po jakimś czasie – miał zaległości w treningach - może być wzmocnieniem. Ale dla mnie największym wzmocnieniem będzie konsekwentna praca tych chłopaków na treningach, cierpliwie z każdym dniem, bo trening piłkarski to jest proces, wymaga czasu. Przypomina pieczenie chleba czy bułki; nie możesz od razu bułki wyciągnąć z pieca. To przyjdzie za jakiś czas.

Jednak powiem tak: my musimy pamiętać, że to jest Pomezania Malbork, klub, który grał na poziomie II i III ligi, a to jest miasto, które jest głodne piłki, z pięknymi obiektami. Bo też nie ukrywam, że przyszedłem tu dlatego, że cieszy mnie baza szkoleniowa. Dla trenera jest samą przyjemnością, że ma do dyspozycji taką bazę. I jeszcze to, co ja zawsze powtarzam: podchodzimy z respektem do każdego rywala, ale jeżeli ci chłopcy marzą o lepszym graniu, to muszą sobie w tej lidze poradzić.

Dziękuję za rozmowę.

Sparingi. Pomezania Malbork zremisowała z gośćmi z Niemiec i...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto