9 kwietnia 2016 r. pisaliśmy:
W 19 kolejce drugiej grupy V ligi w derbach powiatu lider Grom Nowy Staw i wicelider Pomezania Malbork podzieliły się punktami. Bardziej zadowoleni schodzili z boiska nowostawianie, którzy w tabeli utrzymują niewielką przewagę nad malborczykami.
Grom: Wolski - Golicki, Danielak, Błażek, Potoczek - Wojtkiewicz (78 Zajączkowski), Borowiecki (66 Dzieżyc), Lepczak, Wesołowski - Grabowski, Drewek.
Pomezania: Dębowski - Wilk, Jeleń, Kielar, Marszałek (80 Truszczyński) - Sobieraj (73 Kobyliński), Ziemak, Rychlik, Gdela (60 Konwa), Dryjas (73 Owsianik) - Daukszys.
Dawno na trybunach Stadionu Miejskiego w Malborku, gdzie Grom "podejmował" Pomezanię, nie zasiadało tak wielu kibiców. Od początku spotkania było widać ostrożność w poczynaniach obu zespołów i dbałość o zabezpieczanie tyłów. Nowostawianie, którzy z powodu remontu swojego boiska muszą grać w Malborku, nastawili się na szczelną obronę i szybkie kontry.
W pierwszej połowie to Pomezania stworzyła więcej sytuacji bramkowych. Już w 2 minucie w zamieszaniu powstałym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasz Jeleń trafił w słupek. Na kolejną równie dobrą okazję kibice malborskiej drużyny musieli poczekać ponad pół godziny. W 35 minucie po składnej akcji i wrzutce Kamila Dryjasa Piotr Sobieraj uderzał z bliskiej odległości, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką.
Po przerwie dłużej przy piłce utrzymywała się Pomezania, jednak nie miało to żadnego przełożenia na sytuacje do strzelenia gola. Natomiast Grom groźnie kontrował. W 49 minucie po akcji Roberta Wesołowskiego w pole karne dośrodkował Bartosz Drewek, a Jakub Wojtkiewicz z kilku metrów kopnął nad poprzeczką (niemal kopia akcji malborczyków sprzed przerwy).
Później dwukrotnie strzałami głową postraszył drużynę z Malborka Maciej Dzieżyc: w 77 minucie Pomezanię uratował bramkarz Bartosz Dębowski, a w doliczonym czasie gry piłka po uderzeniu Dzieżyca minęła bramkę. Dębowski dobrze zachował się w jeszcze jednej bardzo groźnej sytuacji dla Gromu, gdy w polu karnym wygrał wyścig po piłkę z Tomaszem Grabowskim. W drugiej połowie niewiele brakowało, a nowostawianie strzeliliby zwycięskiego gola i powiększyli dystans w tabeli nad najgroźniejszym przeciwnikiem.
Stawką sobotniego spotkania była pozycja lidera. Grom pozostaje na prowadzeniu, mając 48 punktów na koncie. Malborczycy tracą dwa "oczka". Do końca sezonu pozostało 11 kolejek, a obaj trenerzy uważają, że jeszcze wszystko jest możliwe.
- Przyjechaliśmy po zwycięstwo, ale cieszy nieprzegrany mecz i postawa drużyny. Nastawiliśmy się na szczelną obronę i szybkie kontrataki. Szkoda tylko tych sytuacji niewykorzystanych w drugiej połowie. Cieszy też, że nasz mecz przyciągnął tylu kibiców - mówi Marek Kwiatkowski, szkoleniowiec Gromu. - Absolutnie jeszcze nie możemy być pewni awansu. Do końca pozostało jeszcze 11 kolejek i nikt niczego nam za darmo nie da.
Szkoleniowiec Pomezanii nie zgadza się, że jego drużyna, której celem było zwycięstwo, tak naprawdę dość szczęśliwie zremisowała.
- Pierwsza połowa to była wymiana ciosów, ale to my stworzyliśmy sobie więcej klarownych sytuacji. Po przerwie operowaliśmy więcej piłką, a rywale byli groźni w kontratakach. Wynik nazwałbym obiektywnym remisem - ocenia Przemysław Marusa, trener Pomezanii. - Wszyscy zawodnicy zasłużyli na pochwałę za zaangażowanie w tym meczu.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?