Kadeci UMKS Jurand zdobyli tytuł wicemistrza Polski! To największy sukces siatkówki w historii Malborka.
Siatkarze Juranda nie należeli do faworytów mistrzostw Polski kadetów, które przez pięć dni trwały w Kętach (pow. oświęcimski). Wśród ośmiu najlepszych polskich zespołów znajdowały się kluby kupujące zawodników z całej Polski, posiadające wyższy budżet, a w swoich szeregach reprezentantów kraju.
Malborczycy przeciwstawili temu wiarę w zwycięstwo, ambicję i zespołowość. Atuty siatkarzy Juranda okazały się większe i dzięki nim wrócili z mistrzostw ze srebrnymi medalami na szyjach. Mogło być jeszcze lepiej, bo w meczu finałowym podopieczni Walentyna Stopowa prowadzili dwukrotnie w setach, a od złotego medalu dzielił ich tylko jeden punkt…
Pierwsze kroki
Pierwsze trzy dni mistrzostw Polski upłynęły na meczach grupowych. UMKS Jurand o prawo gry w najlepszej czwórce imprezy rywalizował z AZS UWM Olsztyn, KS Joker Piła i EKS Skra Bełchatów. W pierwszym spotkaniu malborczycy pokonali zespół z Olsztyna 3:0. Pierwszy krok w stronę strefy medalowej został wykonany. Aby być pewnym gry o podium, Jurand musiał pokonać Jokera Piła.
- Najważniejszy był mecz otwarcia - opowiada Walentyn Stopow, trener Juranda. - Dzięki zwycięstwu nabraliśmy pewności i w lepszych nastrojach przystąpiliśmy do pojedynku z Jokerem. Ten pojedynek okazał się bardzo trudny. Musieliśmy się mocno sprężyć, żeby to spotkanie wygrać. Po tym zwycięstwie byliśmy szczęśliwi i pewni, że jesteśmy w najlepszej czwórce.
Kalkulacja rywali
Trzeci mecz grupowy ze Skrą Bełchatów nie miał większego znaczenia. Obie drużyny były pewne walki o medale. Szkoleniowiec wystawił w tym spotkaniu skład rezerwowy, by nie marnować sił zawodników przed decydującą fazą mistrzostw. Skra wygrała 3:0 i zajęła pierwsze miejsce w grupie. Jurand był drugi i czekał na swojego rywala, którego wyłonił mecz pomiędzy Kęczaninem Kęty i ekipą Delic Pol Częstochowa.
- Teoretycznie byliśmy słabsi od bełchatowian, więc i gospodarzom, i częstochowianom zależało na tym, by zagrać z nami - opowiada Stopow. - Ostatecznie pierwsze miejsce w tamtej grupie zajął Delic Pol. Chciałem zmierzyć się z tym zespołem. To drużyna, która ściąga zawodników z całego kraju. Pomyślałem, że byłaby to duża satysfakcja wygrać z tak renomowaną firmą. Naszą przewagą było to, że oni myśleli, iż wygrają. My z kolei wierzyliśmy, że możemy wygrać.
Mecz zakończył się zwycięstwem Juranda 3:2. Częstochowianie schodzili z parkietu mocno zaskoczeni tym wynikiem. Z kolei przed Jurandem otworzyła się furtka do gry o złoty medal MP. Już wtedy było pewne, że zawodnicy przywiozą do Malborka pierwszy w historii medal mistrzostw kraju w siatkówce.
Srebro na szyi
Finał ze Skrą Bełchatów był niezwykle emocjonującym widowiskiem. Drużyna z Malborka prowadzila w setach 1:0 i 2:1. W piątej, decydującej odsłonie Jurand prowadził już 14:13 i do zwycięstwa wystarczył tylko jeden punkt. Niestety, najpierw malborczycy zepsuli zagrywkę, później as serwisowy zaliczyli bełchatowianie, a zaraz potem zakończyli mecz blokiem.
Na szyjach kadetów Juranda zawisły srebrne medale. Dodatkowo Filip Zelmański został uznany najlepszym rozgrywającym mistrzostw. Przedłużające się mecze i ceremonia zakończenia imprezy spowodowały, że zawodnicy Juranda spóźnili się na pociąg. W Malborku zamiast o godzinie 22 w niedzielę, zameldowali się o 4 nad ranem.
Na dworcu czekali już sympatycy i rodziny członków klubu.
- Jesteśmy szczęśliwi z tytułu wicemistrzowskiego. Moi zawodnicy są tam, gdzie jeszcze nikt nigdy nie był w historii malborskiej siatkówki - mówi Stopow.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?