78 lat temu na malborskiej ziemi trwała wojna. Ale pogoda nie sprzyjała ani walkom, ani ewakuacji.
Była zima, a mróz był tak silny, że drzewa trzaskały. Było ze dwadzieścia stopni Celsjusza poniżej zera. A może jeszcze zimniej? Wszędzie leżało pełno śniegu i ten śnieg wciąż padał i padał – wspomina w książce „Córka organisty” Halina Łukawska, mieszkanka Malborka, która w drugiej dekadzie stycznia 1945 r. przebywała na robotach przymusowych w podmalborskim gospodarstwie.
23 stycznia 1945 roku Malbork dla mieszkańców zamienił się w piekło
Jak wynika z opowieści wielu świadków, mimo trwającej wojny życie toczyło się w mieście w miarę spokojnie. Dopiero na początku 1945 r. wraz z informacjami o zbliżających się wojskach radzieckich pojawił się strach. 23 stycznia 1945 r. do Malborka dotarła nieprawdziwa wiadomość, że Armia Czerwona zdobyła Elbląg. Rozpoczęła się ewakuacja mieszkańców.