Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bandyci napadli na kobietę. Patrol nie przyjechał

Radosław Konczyński
Mieszkańcy Malborka skarżą się, że policja nie wysyła radiowozów, gdy proszą o interwencję. W ciągu dwóch miesięcy zdarzyły się dwie takie sytuacje, ostatnia kilka dni temu. Komendant wszczął wewnętrzne postępowanie.

Do naszej redakcji zgłosiła się pani Anna, mieszkanka Malborka. Jak mówi, bezskutecznie prosiła o przysłanie patrolu policji na miejsce, gdzie pobito jej siostrę. Około godz. 2 w nocy z soboty na niedzielę (25 września), na osiedlu Południe, 41-letnia pani Jolanta wracała do domu z uroczystości rodzinnej.

- Od miejsca imprezy do swojego miejsca zamieszkania mam ok. 150 metrów. Szłam piechotą, gdy w ciemnościach doskoczyło do mnie dwóch mężczyzn. Zażądali telefonu, a gdy powiedziałam, że nie mam, jeden uderzył mnie najpierw w twarz, a potem chyba w kark i upadłam - opowiada pani Jolanta.

Jakimś cudem - sama nie wie jak - kobiecie udało się uderzyć napastnika, a potem uciec do mieszkania koleżanki w pobliskich zabudowaniach.
I tu pojawia się problem z przyjęciem zgłoszenia przez oficera dyżurnego policji. Koleżanka napadniętej zadzwoniła po jej siostrę, Annę W., a ona wykręciła numer 112.

- Opisałam całe zdarzenie, ale dyżurny potraktował mnie jak małolatę, która robi sobie żarty. A gdyby zareagował jak prawdziwy stróż prawa, może udałoby się złapać sprawców - mówi Anna W. - Dyżurny nalegał, by rozmawiać z moją siostrą, tyle że ona była tak roztrzęsiona, że nie była w stanie.

Ostatecznie patrol nie został wysłany. Bandyci uciekli.
Pani Jolancie po spotkaniu z nimi pozostała opuchnięta twarz i kontuzja nogi, a jej siostra złożyła skargę w komendzie.

- Komendant zlecił wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Wyznaczony policjant przesłucha świadków, w tym pobitą panią i jej siostrę. Przesłucha również dyżurnego, odsłucha nagrania telefoniczne z tamtej nocy. Ustali też, jak przebiegała służba i czy nie było wtedy interwencji w innej części miasta - wyjaśnia Katarzyna Marczyk, oficer prasowy KPP Malbork. - Wszystkie te czynności muszą być wykonane, byśmy mogli ocenić, czy skarga jest zasadna.

Dwa miesiące temu zdarzył się podobny przypadek.
W klatce schodowej swojego budynku w centrum Malborka został pobity przez dwóch pijanych ludzi 30-letni mężczyzna. Radiowóz nie przyjechał. Napastnicy poszli dalej pić. Skarga pobitego została uznana za zasadną: dyżurny powinien był przyjąć zgłoszenie i wysłać patrol.
- Wobec tego policjanta prowadzone są dalsze czynności służbowe, zostało wszczęte postępowanie dyscyplinarne - wyjaśnia Katarzyna Marczyk.

Siostra ostatnio napadniętej kobiety nie potrafi zrozumieć, dlaczego patrol nie przyjechał.
- Byłabym nawet gotowa ponieść konsekwencje, gdyby moje zgłoszenie uznano za bezzasadne - mówi pani Anna.

- Jeśli okaże się, że ostania skarga jest zasadna, wówczas postępowanie wyjaśniające zostanie przekształcone w postępowanie dyscyplinarne. Teraz nie możemy mówić o winie lub też nie - wyjaśnia Marczyk.

Komendant powiatowy zapewnia, że więcej nic takiego się nie wydarzy. Jeśli jest zgłoszenie, patrol powinien być wysłany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto