Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bieganie. Mieszkanka Malborka z Koroną Maratonów Polskich!

Jacek Skrobisz
Fot. Archiwum MAL WOPR
Iwona Ciecholewska, mieszkanka Malborka, ratowniczka wodna i trenerka klubu pływackiego MAL WOPR zdobyła Koronę Maratonów Polskich. Poniżej relacja MAL WOPR z przebiegu biegowego sukcesu.

Aby uzyskać tytuł zdobywcy Korony Maratonów Polskich należy ukończyć pięć maratonów: Maraton w Dębnie, Cracovia Maraton, Wrocław Maraton, Maraton Warszawski i Poznań Maraton w ciągu 24 miesięcy, licząc od daty pierwszego ukończonego maratonu zgłaszanego we wniosku. Kolejność maratonów jest dowolna.
Wielomiesięczną walkę ze słabościami Iwona Ciecholewska rozpoczęła w stolicy naszego kraju.
- Sam pomysł pokonania maratońskiego dystansu "chodził" za mną właściwie od zawsze. Z ogromnym szacunkiem i pokorą myślałam, że może kiedyś… Ale do realizacji marzeń musiałam dojrzeć. Pierwszy wielki bieg to dystans półmaratoński w Warszawie w zimny marcowy poranek 2012 roku. Udany debiut rozpalił apetyt. We wrześniu tego samego roku pokonałam maraton po raz pierwszy. Był to 34 Maraton Warszawski, a medal w narodowych barwach z wygrawerowanym napisem „Bohater Narodowego” był wielką nagrodą za włożony wysiłek.
I na tym zakończyłaby się pewnie przygoda z wielkim dystansem, gdyby nie wyjątkowa akcja charytatywna pod nazwą "Biegam dobrze". Akcja, która wzorem wielu wielkich maratonów na świecie pojawiła się przed Maratonem Warszawskim w roku 2015, ma na celu wspomaganie fundacji działających na rzecz potrzebujących. Aspekt pomocy innym, dodaje rywalizacjom biegowym wyjątkowego znaczenia. Zawodnik, który postanowi "biegać dobrze" wybiera fundację, na rzecz której musi zebrać określoną kwotę. W przypadku powodzenia, fundacja wykupuje zawodnikowi pakiet startowy, a pozostała kwota trafia na konto fundacji.
- Gdy przeczytałam o akcji, pomyślałam, że to ten moment. Że jeśli uda mi się zebrać określoną kwotę, to przecież będę musiała dotrzeć na metę dla tych, którzy uwierzyli, że mi się uda. To był impuls, odrobina szaleństwa bowiem po debiucie maratońskim powiedziałam sobie "nigdy więcej". Ale ci, którzy przebiegli jeden maraton wiedzą jak trudno oprzeć się kolejnym. I pojawiła się myśl o Koronie Maratonów. Jeśli uda się w Warszawie, zdobędę Koronę... - relacjonuje Iwona Ciecholewska.
Bieg w Warszawie był wyjątkowy. Iwona Ciecholewska zebrała fundusze dla Fundacji Rak’n’Roll, która przełamuje tabu związane z podejściem do raka w Polsce, zaraża pozytywną energią. Tę samą energię ekipa fundacji przekazała swojej zawodniczce dopingując ją na bardzo ciężkim już 30 kilometrze biegu. Emocje towarzyszące biegowi były niezapomniane, a radość na mecie ogromna. Ale i odrobina strachu, że teraz do "zaliczenia" cztery kolejne.
Wbrew zdroworozsądkowym zasadom po dwóch tygodniach kolejny maraton. Poznań przywitał naszą bohaterkę zaledwie czterema stopniami Celsjusza i przejmującym wiatrem. Do tego zmęczenie i wiele obaw związanych z trudną trasą. Mimo to udało się i w Poznaniu, bowiem limit czasu nie był zbyt wymagający. Zasłużony odpoczynek i perspektywa kilku miesięcy przygotowań do najtrudniejszego, kwietniowego maratonu w Dębnie. Limit 2 tysięcy zawodników oraz czasu do 5 godzin budził respekt. Niestety, nie udało się przepracować zimy zgodnie z założeniami, toteż wieczór poprzedzający bieg w niewielkim Dębnie, był bardzo nerwowy.
- Jakby na złość po pierwszym kilometrze biegu, w dużym ścisku panującym na wąskich uliczkach miasteczka, jedna z zawodniczek wyłączyła mi zegarek, którym miałam kontrolować czas, by zmieścić się w limicie. Po kolejnym włączeniu zmuszona byłam doliczać przybliżony czas, co w miarę upływu dystansu i przy narastającym zmęczeniu, było coraz trudniejsze. Ostatecznie ostatnią 200-metrową prostą do mety biegłam niemal sprintem, bojąc się, że zabraknie mi sekund. Radości, którą czułam widząc czas 4:59,10 nie da się opisać. To był mój najlepszy wynik w biegach maratońskich. Niezbyt pewnie imponujący, ale nie o wynik tu chodzi. O pokonanie własnych słabości, o dotarcie do mety mimo wielu przeciwności i w końcu o poczucie, że żeby zdobyć cel, trzeba pracy, uporu i wiary - wyjaśnia Iwona Ciecholewska.
Po Dębnie był majowy Kraków i piękny medal ze smokiem wawelskim i w końcu ostatni, wrześniowy Wrocław, który okazał się być szalenie wymagającym biegiem. Temperatura - 32 stopnie na plusie, a przy asfalcie dochodząca do 50. Puste, wyludnione ulice, a także długie proste na obrzeżach miasta, zmusiły do poddania się wielu osób. Iwonie Ciecholewskiej się udało. Zdobyła Koronę Maratonów Polskich w niespełna rok. Ani czasy, ani miejsca nie miały znaczenia. Najważniejsze było osiągnięcie wyznaczonego celu, a Korona została zdobyta z dedykacją dla wszystkich zawodników Sekcji Pływackiej MAL WOPR, by stawiali sobie wysoko poprzeczkę zarówno w sporcie jak i w życiu. I żeby potrafili zrobić wszystko by tę poprzeczkę przeskoczyć.

Informacja klubu pływackiego MAL WOPR

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto