Uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa, czyli Boże Ciało to uroczystość liturgiczna obchodzona w Kościele katolickim dla uczczenia Jezusa Chrystusa w Najświętszym Sakramencie.
Jako święto kościelne Eucharystii zostało ustanowione w XIII wieku. Najpierw od 1246 roku obchodzone było w Belgii. W 1264 r. papież Urban IV specjalną bullą wprowadził je do kalendarza liturgicznego jako obowiązujące w całym Kościele powszechnym. W Polsce obchody zapoczątkowano w 1320 roku w Krakowie i diecezji krakowskiej. Dla porównania, dopiero w XV wieku zaczęły odbywać się procesje we Włoszech, Francji i Niemczech. Od XV wieku do dzisiaj w dzień Bożego Ciała wierni wychodzą z kościołów do czterech ołtarzy. Według interpretacji ludowej to Bóg opuszcza kościoły i idzie pomiędzy ludzi. Stąd wzięła się pieśń „Zróbcie mu miejsce – zagrody nasze widzieć przychodzi i jak się jego ludziom powodzi."
W Krakowie procesja szła od Wawelu do Kościoła Mariackiego. Natomiast w Warszawie przemieszczały się od katedry św. Jana przez Trakt Królewski i Plac Zamkowy. Warszawska procesja prowadzona była przez prymasa Polski. Procesje te były bardzo kolorowe, ponieważ ich uczestnicy byli ubrani w stroje ludowe. Ołtarze na trasie procesji udekorowane były brzózkami i ogrodowymi kwiatami, czasami też polnymi.
Twórcami tych ołtarzy są grupy zawodowe, mieszkańcy ulic lub miejscowości należących do parafii. Dekoruje się domy i balkony. Uczestnicy procesji odchodząc od ołtarza łamią gałązki brzózek i zabierają je do domu. Uważano, że pobłogosławione gałązki odstraszają złe duchy. Po co robi się to dziś? Pozostawiamy interpretację każdemu z nas.
Do dziś pozostał jeszcze zwyczaj święcenia wianków w oktawę Bożego Ciała. Robi się je z ziół i kwiatów. W dawnych czasach wianki te robiły starsze osoby. Pamiętam, jak moja Mama wykonywała takie wianki. Musi być w nich rozchodnik, kopytnik, macierzanka, dzika róża, jaśmin, czasami niezapominajki. Dawniej wianki te pozostawiano na całą oktawę (osiem dni) w kościele, by nabrały mocy świętości. W ostatni dzień oktawy zabierano je do domu. Wieszano nad wejściem do izby, na ścianach za obrazami, wierząc, że to ochroni domostwo od nieszczęść. Legenda głosi, że kiedy ksiądz podczas błogosławieństwa spojrzy przez monstrancję z hostią, może zobaczyć stojące w tłumie złe duchy. Poświęcone wianki wieszano także w obejściach gospodarskich w celu ochrony zwierząt, roślin i warzyw przed szkodnikami. Z suszonych robiono różnego rodzaju napary do spożycia oraz okadzano dymem domy.
Po procesjach Bożego Ciała w różnych regionach Polski odbywały się imprezy kulturalne, kultywujące obrzędy ludowe (inscenizacje), w Krakowie pojawiał się Lajkonik. Inne regiony Polski miały różnych bohaterów ludowych. Pamiętam, jak dawniej w oktawie Bożego Ciała odbywały się procesje dwa razy dziennie, w ostatnim dniu oktawy ksiądz rozdawał obrazki z pamiątką Pierwszej Komunii, odbywało się „bicie” księdza kwiatami. Było to wszystko wesołe i pozostawało w pamięci. Gospodynie i mieszkańcy rywalizowali przy urządzaniu ołtarzy. Pobudzało to u ludzi inicjatywę. Po starodawnych tradycjach Bożego Ciała pozostało niewiele, bowiem zapominamy o obrzędach naszych pradziadów.
Tekst: Jan Pawlina
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?