Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budżet Malborka na 2018 rok uchwalony [PREZENTACJA]. Duże inwestycje, duże zadłużenie

rk
Fot. Radosław Konczyński
Dochody na poziomie 168 mln zł; wydatki - 180 mln zł, w tym na inwestycje w wysokości 51 mln zł. Planowane zadłużenie na koniec roku przekraczające 47,5 mln zł. Rada Miasta uchwaliła w czwartek budżet Malborka 2018.

Budżet trudny, ambitny, przedwyborczych obietnic czy nawet straconych szans - tak skrajnie różnie ocenili go radni. Podczas dyskusji nad Wieloletnią Prognozą Finansową i projektem budżetu zwracali uwagę m.in. na duże planowane zadłużenie i kredyt, który miasto ma zaciągnąć w przyszłym roku w wysokości 17,8 mln zł na pokrycie deficytu i spłatę kredytów i pożyczek z lat poprzednich.

- Ja rozumiem, że będą to wkłady unijne, ale my na koniec kadencji zostawiamy największe zadłużenie, jakie kiedykolwiek było w historii miasta Malborka. Następna rada i następny burmistrz może być w takiej sytuacji, że nie będzie mógł zaciągnąć kredytu, żeby móc się dalej rozwijać - zwrócił uwagę Antoni Zawadziński, przewodniczący Komisji Finansów i Rozwoju Miasta Rady Miasta.

Zobacz:

Zadłużenie samorządu rośnie od 2006 roku, kiedy to wynosiło 12 mln zł. Na koniec 2018 roku ma wynieść 47 mln zł. Burmistrz Marek Charzewski podczas sesji tłumaczył, że to kolejna - po latach 2011-2012 - "górka inwestycyjna" związana z możliwością pozyskania środków unijnych. Dlatego w trzech pierwszych latach obecnej kadencji miasto oszczędzało i brało mniejsze kredyty, niż zaplanowało, a wszystko po to, by mieć pieniądze na wkłady własne do projektów unijnych.

- Rzeczywiście, to zadłużenie będzie wysokie, ale po pierwsze kwotowo wysokie, a nie wskaźnikowo. I kwotowo też będzie zbliżone do roku 2012, będzie wyższe o około 2 mln zł. Jest to kolejna "górka" unijna i porównując poziom zadłużenia i poziom kredytu z poziomem inwestycji, możemy być chyba zadowoleni, bo jeżeli pan mówi, że nie było nigdy takiego wysokiego zadłużenia, to powiem, że nigdy nie było inwestycji na poziomie 51 mln zł - odpowiadał Marek Charzewski radnemu Zawadzińskiemu.

Burmistrz podkreślał, że w innych samorządach rok 2018 też jest rokiem "górki", bo wynika to z terminów ogłaszania konkursów na składanie wniosków o dotacje. Zapewniał też, że stan budżetu i jego bezpieczeństwo jest na takim poziomie, że radni z czystym sumieniem mogą uchwalić budżet.

- Musimy zadać sobie pytanie, czy chcemy te inwestycje realizować z dofinansowaniem unijnym, czy je przesuwamy i nie bierzemy dofinansowania. Stary wskaźnik zadłużenia do dochodów mamy na poziomie 28 punktów procentowych na możliwe 60 proc., a nowy wskaźnik wynosi 4,43 proc. na 8,28 proc., bezpieczeństwo gminy pod tym względem jest zapewnione, więc przed państwem stoi decyzja: czy inwestujemy, czy raczej czekamy? - pytał burmistrz.

Radny Tomasz Klonowski dał do zrozumienia, że procentowe wskaźniki wyliczane w stosunku do dochodów mogą przekłamywać rzeczywistość, bo dużą pozycję po stronie dochodów zajmują pieniądze z programu "500 Plus", które przechodzą przez budżet miasta i w nim nie zostają.

- Pamiętajmy, że jest to procent długu odnoszący się do wysokości całościowej budżetu. W budżecie znajduje się ponad 30 mln zł związanych z "500 Plus"; to nie są środki, które pozyskało miasto dzięki swoim działaniom. To są środki, które trafiły do naszego budżetu dzięki działaniom Prawa i Sprawiedliwości - mówił radny Klonowski.

Swoimi rozterkami dzielił się też m.in. radny Paweł Dziwosz.

- Nie byłbym w stanie nie zagłosować za tym projektem, ponieważ pokazałoby to, że jestem przeciwko inwestycjom w mieście i temu, żeby pozyskiwać środki zewnętrzne, ale z drugiej strony mam osobisty dylemat, ponieważ zaciągamy największy dług w historii miasta. Ja chciałbym, żeby przyszła kadencja, przyszłe budżety opierały swój dochód na podatkach, ale nie podatkach podniesionych, tylko tych, żeby było jak najwięcej mieszkańców. I to mówię od lat. Rozwój gospodarczy miasta jest niezbędny, bo bez tego nie będzie mieszkańców. Jak nie będzie mieszkańców [bo będą uciekać z Malborka, jak mówił wcześniej radny, dop. red.], nie będzie wpływów do budżetu. Jak nie będzie wpływów, miasto będzie "się zwijać" i będzie coraz słabsze. Oczywiście zagłosuję za budżetem, ale nie robię tego z ogromnym entuzjazmem - mówił Paweł Dziwosz.

Radny Kazimierz Pietkiewicz stwierdził, że odnosi się z pełnym szacunkiem do burmistrza, bo "to nie będzie budżet, który przyniesie mu splendoru".

- Bo rozkopanie Wielbarka, rozkopanie ulicy Słowackiego spowoduje, że ludzie będą narzekali. Kosztem czegoś. Bo efekt będzie już po tym roku 2018, a nie w 2018. I życzę wykonania tego budżetu. 51 mln zł wydać to jest zadanie bardzo duże, no i trudne do opanowania. Oby nie spowodowało tego, że mieszkańcy będą tylko narzekali na trudności spowodowane tym, że coś nowego powstaje - mówił radny Pietkiewicz

Wynik głosowania jak zawsze zależał od opozycyjnego względem burmistrza Klubu Radnych Porozumienie Obywatelskie, który ma większość w radzie. Jacek Markowski, szef klubu, zapewnił, że nie ma dyscypliny i radni PO będą głosowali z własnym sumieniem, "żeby nie dawać argumentu do ręki".

- Chcemy się skupić na wykonaniu budżetu, na tym, co zostanie zrobione, a nie tym, co zostało zaplanowane. Natomiast ja jako radny, proszę tego nie wiązać z Porozumieniem Obywatelskim, chciałbym panu życzyć, żeby pan wykonał ten budżet, żeby mieszkańcy zaopiniowali potem w wyborach, czy ta 4-letnia kadencja im się podobała, czy nie. Natomiast jeśli panu się nie uda tego budżetu zrobić w takiej formie, jak jest, mówię o inwestycjach, o działaniach, to życzę panu, żeby to był pana ostatni budżet - mówił radny Jacek Markowski.

Przy okazji dyskusji radni zwracali też uwagę na brak inwestorów i brak miejsc pracy, przez co wielu mieszkańców wyjeżdża za pracą do Gdańska, Tczewa, Sztumu, nie mówiąc już o zagranicy. Burmistrz w odpowiedzi stwierdził, iż ma nadzieję, że wkrótce będzie miał do przekazania dobrą informację dla mieszkańców, przy czym nie chodzi tylko o nowych inwestorów, ale też o lokalnych przedsiębiorców planujących rozbudowę zakładów.

- Myślę, że to bardzo ambitny budżet i oczywiście bardzo trudny, tak jak mówił pan radny Markowski i pan radny Pietkiewicz. Na pewno przed nami wszystkimi, bo to również rada w wielu przypadkach będzie musiała podejmować szybkie decyzje. Bardzo trudny rok, pełen wyzwań, ale myślę, że niezależnie od tego, że jest to rok wyborczy, uda nam się tak złączyć nasze działania, żeby na koniec roku 2018 mogli powiedzieć, że zrobiliśmy kawałek dobrej roboty dla tego miasta, czego sobie i państwu życzę - mówił burmistrz Charzewski tuż przed głosowaniem.

Budżet Malborka na 2018 rok został przyjęty 14 głosami "za", 2 przeciw i przy 4 wstrzymujących się.

Budżetową sesję Rady Miasta możesz obejrzećTUTAJ, a poniżej prezentacja na temat budżetu przygotowana dla radnych przez Urząd Miasta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto