Była załoga Superiusa w Malborku wciąż czeka na pieniądze za 2 miesiące

Przypomnijmy, że Superius to nowo utworzone centrum rehabilitacji w Malborku, zbudowane i wyposażone przez firmę Beton-Mix z pomocą unijnego dofinansowania. W ośrodku znajduje się m.in. lokomat, czyli specjalistyczne urządzenie do nauki chodu dla osób po wypadkach komunikacyjnych.

Na początku lipca z Superiusa odeszła prawie cała załoga, na znak protestu między innymi za niewypłacenie wynagrodzeń za dwa miesiące. W artykule, który opublikowaliśmy w ubiegłym tygodniu, prezes firmy Beton-Mix przepraszał już byłych pracowników i wyjaśniał, że lada moment na konto wpłynie kredyt bankowy, dzięki czemu były personel otrzyma zaległe pieniądze.

Przeczytaj także: Pracownicy Superiusa odeszli z pracy

Osoby, które zrezygnowały z pracy, przytaczają wypowiedź swojego byłego przełożonego, która ukazała się na naszych łamach w "Dzienniku Bałtyckim" 20 lipca: "Postanowiliśmy więc uruchomić kredyt i mamy obiecane przez bank, że pieniądze wpłyną na nasze konto w tym tygodniu [w ubiegłym - red.]. W pierwszej kolejności zostaną zaspokojeni byli pracownicy" - mówił Marek Kaźmierczak, prezes spółki Beton-Mix.
Wedle tych słów, już w ubiegłym tygodniu były personel spodziewał się na swoich kontach zaległych wypłat. Tak się nie stało.

- Nie wiemy już do kogo iść, z kim rozmawiać. Nie mam za co żyć. Musiałam się zapożyczyć. Jeśli w ubiegłym tygodniu miał być przelew z banku, to my już powinniśmy dostać nasze pieniądze. Po prostu jesteśmy zwodzeni - uważa jedna z byłych pracownic.

Szef firmy Beton-Mix zapewnia, że pieniądze odda, i wyjaśnia, że dopiero we wtorek (26 lipca), po długich procedurach, otrzymał z banku pozytywną decyzję o uruchomieniu kredytu.

- A teraz jestem w trakcie kompletowania nowych dokumentów dla banku - wyjaśniał w środę (27 lipca) Marek Kaźmierczak. - Tak jak już wcześniej mówiłem, krzywda tych ludzi jest bezsprzeczna, przeprosiłem ich, te pieniądze im się należą i je dostaną. Nie jestem jednak w stanie podać dokładnej daty wypłacenia, bo to nie zależy tylko ode mnie, ale też od banku.
- O tym, że kredyt już jest, słyszymy od miesiąca - mówi była pracownica.

Prezes twierdzi, że problemy z wypłatą wynagrodzeń wynikły z innych kłopotów. Mianowicie z tego - jak tłumaczy - że główny wykonawca ośrodka Superius opuścił plac budowy, nie opłaciwszy podwykonawców i ten obowiązek spadł na inwestora, dlatego zabrakło na pensje dla personelu. I dlatego zdecydował się na zaciągnięcie kredytu bankowego. Zwłaszcza że przeciąga się pozyskanie pieniędzy z innego źródła, czyli 108 tys. zł ostatniej transzy unijnego dofinansowania wypłacanego za pośrednictwem Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości.

Na przełomie maja i czerwca kontrolę w ośrodku przeprowadziła Państwowa Inspekcja Pracy. Potwierdziła, że personel nie otrzymał wypłat za maj na łączną kwotę 18 tys. zł. Dodatkowo PIP stwierdziła, że załoga została dopuszczona do pracy bez ważnych, aktualnych badań lekarskich. Inspekcja nałożyła na pracodawcę mandat na 1 tys. zł i wystawiła nakaz płatniczy zaległych wynagrodzeń z rygorem natychmiastowej wykonalności.

Były personel mówi, że złożył w PIP kolejną skargę, dotyczącą braku pensji za czerwiec. Okręgowy Inspektorat Pracy wyjaśnia, że nie może potwierdzić, czy skarga wpłynęła, bo są to dane objęte tajemnicą. Z informacji, które uzyskaliśmy, wynika natomiast, że w centrum ma się odbyć rekontrola, której celem będzie choćby ustalenie, czy poprzednie zalecenia zostały wprowadzone w życie.

Prezes Marek Kaźmierczak zapewnia, że Superius jest w trakcie kompletowania nowej kadry, a pacjenci są normalnie przyjmowani.