O ile ogrzewanie domu czy mieszkania z miejskiej sieci już dawno nie jest dla nikogo luksusem, o tyle wielkim dobrem jest środowisko, w którym żyjemy. Do tej pory pod hasłem poprawy efektywności energetycznej modernizowano ciepłownie, ograniczano emisję pyłów i gazów, wymieniano podziemne sieci. Ale to za mało.
Odchodzenie od węgla. Kogeneracja w Malborku
Przyszedł czas na poszukiwanie źródeł ciepła, które będą alternatywą dla technologii wykorzystywanej w energetyce od lat. Podpowiedzią dla poszukujących jest definicja zawarta w prawie energetycznym, która uznaje system ciepłowniczy za efektywny, "jeśli do produkcji ciepła lub chłodu wykorzystuje się choćby w 50 proc. odnawialne źródła energii lub w 50 proc. ciepło odpadowe, lub w 75 proc. ciepło pochodzące z kogeneracji, lub w 50 proc. wykorzystuje się połączenie ww. energii i ciepła."
Kogeneracja, czyli spalanie gazu i jednoczesna produkcja ciepła oraz prądu to teraz łatwizna, choć jeszcze jakiś czas temu tego typu inwestycje pojawiały się tylko w największych miastach. Ale w 38-tysięcznym Malborku od 2019 r. działa wysokosprawne źródło kogeneracji, pozwalające w jednym procesie spalania gazu ziemnego produkować i energię cieplną, i elektryczną. Można odetchnąć, bo do atmosfery zimą trafia o jedną trzecią mniej pyłów z węglowej kotłowni. Latem w ogóle jest ona wyłączana, więc emisja spada do zera. Na tym spółka ECO Malbork - jedyny producent ciepła w mieście - nie zamierza poprzestać. Ma działkę i projekt nowej inwestycji kogeneracyjnej.
Byłby to większy obiekt od już funkcjonującego, bo przewidziane jest 7,3 MW energii elektrycznej i 7 MW cieplnej - mówi Jan Hałuszczak, prezes ECO Malbork sp. z o.o.
To praktycznie dwa razy więcej niż teraz, bo pracujące obecnie wysokosprawne agregaty gazowe mają łączną moc 3,6 MW (ciepło) oraz 4 MW (energia elektryczna). Są też planowane nowatorskie rozwiązania.
- Wykorzystywana będzie również temperatura spalin dla zwiększenia mocy i produkcji energii cieplnej - zapowiada prezes. - Zresztą, w obecnym obiekcie też mamy wymienniki, które pozwalają maksymalnie zwiększyć ilość ciepła.
Energia z oddechów i ścieków
To właśnie przyszłość energetyki: by w powietrze nie uszedł ani jeden stopień ciepła, jeśli tylko da się go wyłapać i wykorzystać.
- Mamy pomysł, by na przykład z ciepłego powietrza z wentylatorów chłodzących na kogeneracji pozyskiwać to ciepło odpadowe, budując tam pompę ciepła. Ze wstępnych analiz i przeliczeń dałaby jakieś 0,6-0,7 MW energii cieplnej - zdradza Jan Hałuszczak.
Ale żaden ciepłownik nie ogranicza się aktualnie tylko do swojego podwórka. W Warszawie rozważają odzyskiwanie ciepła z tuneli metra, bo gromadzi się tam spora jego ilość, choćby z ludzkich oddechów, bo przecież pasażerów tam na co dzień multum. W Malborku jest jeszcze inny plan.
Robimy przymiarki, by wykorzystać temperaturę ścieków z miejskiej oczyszczalni. Chodzi o te już oczyszczone, wpływające do Nogatu. W okresie zimowym mają 12 stopni Celsjusza, w okresie letnim - 20, czyli to jest ciekawa temperatura - mówi prezes Hałuszczak.
CZYTAJ TEŻ: Spółka ECO Malbork pomogła szpitalowi w walce z koronawirusem
Zwykły śmiertelnik pewnie otworzy oczy ze zdumienia, bo ściek to ściek, ale dla inżyniera to właśnie jest źródło ciepła odpadowego.
- Można przy oczyszczalni zbudować pompę ciepła. Może dla nas to nie aż tak atrakcyjne, bo oczyszczalnia znajduje się po drugiej stronie Nogatu, musielibyśmy "przechodzić" pod rzeką. Ale mamy naszą sieć po drugiej stronie, więc moglibyśmy się wpiąć. To jest w linii prostej ok. 700-800 metrów - tłumaczy Jan Hałuszczak.
Taki sposób pozyskiwania ciepła traktowany jest jak odnawialne źródło energii. Nawet jeśli w pierwszej chwili technologia wydaje się nieco abstrakcyjna, to ostatecznie jest przyszłościowa. A co najważniejsze dla ciepłowników, można na nią pozyskiwać dotacje.
Innowacje równa się niższe rachunki
Jeśli uda się wdrożyć takie rozwiązania, odbiorcy ciepła odczują same plusy. Nie chodzi tylko o jakość powietrza. Dużo ważniejsza jest wysokość rachunków, jakie płacą za odkręcenie kaloryfera. Ten już kończący się sezon grzewczy jest jednym z najdziwniejszych dla branży, co przekładało się na podwyżki opłat dla mieszkańców.
- W tamtym roku to był szok, bo płaciliśmy momentami ponad 1750 zł za tonę węgla, a wcześniej 270 zł. Takie były ceny, dopóki nie wybuchła wojna na Ukrainie - słyszymy od prezesa malborskiego ECO.
Strefa Biznesu - Boże Ciało 2023. Gdzie i za ile wyjadą Polacy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?