Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawna mleczarnia w Malborku przyciąga młodzież. Wejście do pustostanu może się źle skończyć. Zobacz, jak budynek wygląda od środka

Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Radosław Konczyński
Niedawne pożary w byłej mleczarni w Malborku pokazują, jaki może być zmierzch zakładu produkcyjnego, który kiedyś był dumą miasta. Nadzór budowlany i policja obiecały zająć się sprawą.

Takich opuszczonych budynków na całym Pomorzu jest dużo więcej. Nie ma co do tego wątpliwości. Ale dawnych zakładów produkcyjnych? Już mniej, a to jest jeden z przykładów. Na dodatek taki, który pokazuje, jak tzw. żywioł miejski nie znosi próżni i wypełnia przestrzenie, w których - zdawałoby się - życia już dawno nie ma.

Mleczarnia w Malborku. Od ery sukcesu do rudery

Dawna mleczarnia w Malborku to cały kompleks zabudowań, który znajduje się przy alei Wojska Polskiego, czyli drodze krajowej nr 22, nieco w głębi działki. Dlatego nie od razu rzuca się w oczy. Od frontu mamy dużych rozmiarów dwupiętrową halę oraz dawny trzypiętrowy budynek biurowy. Na tyłach kolejne zabudowania. Był to więc naprawdę duży zakład pracy.

Mleczarnia prowadzona przez Okręgową Spółdzielnię Mleczarską w Malborku działalność rozpoczęła tutaj 12 marca 1967 roku, przeniesiona z ul. Westerplatte 36, gdzie moce przerobowe były ograniczone. Wiesław Jedliński, kronikarz miasta, w książce „Malbork - dzieje miasta” napisał, że w nowym miejscu zakład produkował 80 tys. litrów mleka na dobę (dla porównania w starym - 35 tys. litrów). W 1970 r. skupował je od 1650 rolników indywidualnych, 44 państwowych gospodarstw rolnych i 4 spółdzielni produkcyjnych. W OSM pracowało wówczas 174 osób. Szczyt rozwoju osiągnęła w 1983 r., gdy zrzeszała 1400 członków, a roczny skup mleka wynosił 36 mln litrów. Kolejna dekada to już, niestety, równia pochyła. W 1993 r. dzienny skup mleka wynosił już tylko 18 tys. litrów.

W połowie lat 90. historią już był zakład, który kiedyś produkował mleko butelkowe, mleko w proszku, śmietanę, maślankę, kefir, twarogi, sery żółte oraz masła, w tym eksportowe, które w czasach Polski Ludowej dostarczał do Składnicy Eksportowej w Gdyni. Nastała III RP, a razem z nią kapitalizm.

Po likwidacji zadłużonego kombinatu mleczarskiego pracownicy na własnej skórze mogli przekonać się o bezwzględności transformacji, czyli przejścia od anachronicznie zbiurokratyzowanej i centralnie zarządzanej gospodarki państwowej do nowych reguł konkurencyjnej wolnorynkowej gospodarki kształtowanej przez popyt i podaż - pisze Wiesław Jedliński.

W kolejnych latach obiekty jeszcze były wykorzystywane przez prywatnego właściciela na działalność produkcyjną i handlową. Jednak w XXI wieku mieszkańcom kojarzą się już tylko jako zabudowania w postępującej ruinie. Po czasach świetności nie ma już śladu. Ślady są, ale inne - świadczące o coraz większej degradacji i dewastacji zabudowań. Od kilku lat pustostan jest miejscem spotkań młodzieży. Widać też, że niektóre służyły lub nadal służą jako legowisko dla osób bezdomnych.

Ostatnio w dawnej mleczarni doszło do dwóch pożarów.

- Szkoda chłopaków - powiedział nam, mając na myśli strażaków, mieszkaniec przypatrujący się kolejnej już akcji gaśniczej. - Niepotrzebna robota, ale kręcą tu się gówniarze i potem takie są skutki.

To było w ubiegłym tygodniu. Pożar wybuchł w zabudowaniach na tyłach. Na miejsce zostały skierowane cztery zastępy straży pożarnej - z JRG Malbork i OSP Stogi. Te same jednostki interweniowały pod koniec lutego, gdy ktoś podpalił drzwi w dawnej części biurowej. Ustalenie przyczyny to domena policji, ale nie trzeba Sherlocka Holmesa, by postawić hipotezę, że w opuszczonych obiektach ogień sam się nie rozpala...

„Własność”, ale czyja? Nadzór budowlany wie

Część pomieszczeń dawnej mleczarni to swoista... wystawa prac artystycznych, bo niektóre graffiti naprawdę robią wrażenie. Ale są też zwykłe bohomazy lub takie oto literackie przesłanie:„Masz ty rozum i godność człowieka?”. Nie wiadomo, czy skierowane do tych, którzy dewastują? Albo na jednym z korytarzy napis „Własność...”, jednak trudno powiedzieć kogo pisząca to ręka ma na myśli, bo drugi człon zamazany.

W każdym razie nadzór budowlany wie, do kogo powinien napisać. Ostatnim właścicielem nieruchomości była spółka z Grudziądza zajmująca się sprzedażą mięsa i wyrobów z mięsa, obecnie w stanie upadłości likwidacyjnej. Można więc powiedzieć, że podzieliła los Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Malborku...

Postępowanie upadłościowe prowadzi syndyk.

Wcześniej dwukrotnie występowaliśmy z pismami o zabezpieczenie obiektu - mówi Agnieszka Śmigiel, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Malborku. - Wówczas reakcją była odpowiedź, że ta osoba już nie jest syndykiem.

ZOBACZ TEŻ: Pożar dawnej stolarni przy ul. Armii Krajowej w Malborku

Tamta sytuacja dotyczyła drugiej połowy 2020 roku. Po naszej publikacji interpelację do burmistrza Malborka Marka Charzewskiego złożył wówczas radny Arkadiusz Mroczkowski. Włodarz przekazał sprawę do PINB.
Po ostatnich pożarach nadzór ponownie podjął temat.

- Byłam tam na wizji lokalnej. Obiekt nie grozi zawaleniem, ale stwarza zagrożenie wewnątrz, gdzie np. nie ma balustrad, a istnieje ryzyko upadku z dużych wysokości. Widzimy, że jest gorzej niż podczas poprzedniej naszej wizji lokalnej. Ktoś wchodzi i dewastuje - mówi Agnieszka Śmigiel. - Ustaliłam, że jest nowy syndyk. Przygotowałam do niego pismo, w którym zobowiązuję do zamurowania wejść lub zabezpieczenia obiektu trwale w inny sposób oraz wystawienia tablic z zakazem wstępu. Syndyk ma poinformować mnie o dalszych krokach.

Tymczasem młodych ludzi nadal może kusić ten urbex. Chociaż fani urbeksu pewnie obraziliby się za użycie tego określenia w tym kontekście. Bo to przecież eksploracja miejska (z ang. urban exploration), a w tym przypadku raczej jest mowa o stałych bywalcach. Rezydentach. Malborska policja obiecuje mieć oko na tę „rezydencję”, póki zarządca jej nie zabezpieczy. Chociaż jak słyszymy, nie było wielu zgłoszeń z tego rejonu miasta. Przynajmniej w tym roku.

- Mieliśmy trzy zgłoszenia. Dwa były związane z tymi pożarami czy też zaprószeniem ognia. Wcześniejsze to zgłoszenie, które dotyczyło obecności osób nieletnich w obiekcie i zakłócania porządku. Po ostatnim pożarze dzielnicowy z tego rejonu otrzymał zadanie, by rozeznać się w sytuacji, w tym ustalić właściciela i zobowiązać go do zabezpieczenia obiektu. Z kolei policjanci Zespołu Patrolowo-Interwencyjnego będą częściej zaglądali w to miejsce - mówi st. asp. Sylwia Kowalewska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Malborku.

Tu mleczarnia, tam słodownia. Dawne zakłady w Malborku i Nowym Stawie

W powiecie malborskim jest jeszcze większy dawny zakład produkcyjny, który rzeczywiście już bywał celem wspomnianych miłośników urbeksu, ale służył też za noclegownię osobom bezdomnym. To również prywatna własność.

Zespół budynków słodowni w Nowym Stawie, bo o niej mowa, powstał w latach 80. XIX w., zmodernizowano ją w latach 1927-1930. Od początku istnienia zakład powiązany był z browarem w Gdańsku Wrzeszczu, który był jedynym odbiorcą słodu słodowni nowostawskiej. 13 listopada 1934 r. powołano do życia spółkę Danziger Malzfabrik GmbH. Neuteich, powiązaną kapitałowo z browarem gdańskim, posiadającym 100 procent jej akcji.

Po II wojnie światowej zakład przejęły Państwowe Zjednoczone Browary nr 1 w Gdańsku. Od 1975 r., po reformie administracji państwowej, podlegał on Elbląskim Zakładom Piwowarskim. Od 1 maja 1991 r. słodownia w Nowym Stawie weszła w skład Elbrewery Company Ltd. z siedzibą w Elblągu. W 1998 r. zaprzestano produkcji. Później całą nieruchomość przejęła firma z Gdańska, która nigdy nie rozpoczęła działalności w tym miejscu.

Od ćwierćwiecza zabudowania dawnego zespołu słodowni pozostają nieużytkowane, chyląc się ku upadkowi. W 2015 roku jeden z budynków runął. W kolejnym roku kompleks dawnej słodowni, znajdujący się w postępującej ruinie, został wpisany do... rejestru zabytków województwa pomorskiego. Sam wpis raczej nie posiada nadprzyrodzonych mocy będących w stanie powstrzymać osoby postronne przed wejściem do słodowni. Nie jest też w stanie pokonać sił natury oraz sił fizycznych działających w nadwątlonych konstrukcjach budowlanych.

Malborska mleczarnia zaczęła tu produkcję dokładnie 55 lat temu

W Malborku przy al. Wojska Polskiego można by mówić o „zabytku” w potocznym, a nie formalnym rozumieniu - jako przykład historii lokalnego przemysłu. Mleczarnia „obchodziła” wczoraj 55-lecie uruchomienia w nowym miejscu. Przysłowiowe mleko jednak dawno się rozlało. Zakładu pracy nie ma tu od lat. Teraz tylko idzie o to, by nie doszło do tragedii. Dlatego w miejsce puenty warto jeszcze raz zacytować „przesłanie” z jednej ze ścian, ale parafrazując: „Masz ty rozum, człowieku?”. Jeśli masz - to tam nie wchodź.

Dla porównania, przy tej samej ulicy kilkadziesiąt metrów dalej znajduje się (co prawda, z adresem przy bocznej ul. Koszykowej) przykład, że można poradzić sobie z nieproszonymi gośćmi. W ubiegłym roku na sesji Rady Miasta Malborka pojawił się temat pustostanu po jednej z największych w mieście piekarni. Wtedy radny Jacek Markowski opowiadał o młodzieży, która spotykała się w tym miejscu. Właściciel nieruchomości zamurował później wszystkie okna i solidnie zabezpieczył drzwi.

od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto