Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Do czyjej bramki gra europoseł Cymański?

Ryszarda Wojciechowska
Fot. Anna Arent-Mendyk/archiwum
Tadeusz Cymański uwielbia światła kamer. I można powiedzieć, że ostatnio miał swoje medialne pięć minut. Najpierw w "Kropce nad i" stwierdził, że wynik wyborczy PiS jest porażką i trzeba zacząć dyskusję o wyborach...

Po wypowiedzi w „Kropce" Tadeusz Cymański usłyszał od Mariusza Błaszczaka ostrzegawcze: „Tadeuszu, nie idź tą drogą". Ale nie wziął sobie do serca ostrzeżenia. I dzień później, w rozmowie z dziennikarzem Wprost 24, mówił m.in. o autorytaryzmie w partii, a partyjnych kolegów nazwał pachołkami. Potem co prawda tłumaczył się, że rozmowa była nieautoryzowana i kolegów za pachołków przepraszał, a partii i prezesowi obiecał lojalność, jednak mleko się rozlało. A w obieg poszło pytanie - jak to się skończy dla Cymańskiego?

Ci, którzy znają go nie tylko z partyjnych ław, są zdziwieni, że wyszedł przed szereg. Jerzy Borowczak, poseł PO (znajomość jeszcze z czasów AWS), stwierdza: - Tadzio był zawsze takim fircykiem w zalotach. Fajny dla wszystkich. Panie z Radia Maryja uwielbiały go. Owszem, zdarzało mu się wcześniej coś chlapnąć. Ale nikt nie bił go za to po łapkach. A teraz powiedział kilka oczywistych słów i koledzy z partii uznali go za zdrajcę. Myślę, że on sam siebie zaskoczył tymi wypowiedziami. I teraz nie ma wyjścia, jak tylko wypiąć pierś i ruszyć do boju.

W rodzinnym Malborku, w którym Cymański był przed laty burmistrzem, wielu przyznaje, że to lepsza twarz swojej partii.

Jerzy Skonieczny, obecnie wiceburmistrz, zna europosła od 26 lat. Przez 10 lat był dyrektorem jego poselskiego biura. Odszedł z PiS niedawno. Twierdzi, że Tadeusz Cymański powiedział to, co mu leżało na sercu.

- Sam byłem świadkiem sytuacji, kiedy człowiek, który jeszcze rano był wiceprzewodniczącym zarządu regionu, w tym samym dniu, po decyzji prezesa, przestawał nim być, i to bez prawa odwoływania się. To chyba nie świadczy o demokratyzacji partii? - pyta.

Sam europoseł, po medialnych wystąpieniach i przeprosinach kolegów, udał się na wewnętrzną emigrację. Zapowiadając, że na razie nie udziela wywiadów. Kiedy zadzwoniłam, odebrał jednak telefon i przez kilka minut, niczym terapeucie, żalił się na dziennikarzy, którym zbytnio zaufał. Potem zaznaczył, że to co powiedział, jest nie do cytowania. Pytanie o przyszłość polityczną skwitował krótko: Zobaczymy.

Przeczytaj cały tekst na stronie www.dziennikbaltycki.pl.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto