Dzień Żołnierzy Wyklętych w Malborku [ZDJĘCIA]. Po raz pierwszy przy rondzie "Inki"

Malborskie obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się od złożenia kwiatów i zapalenia zniczy pod pamiątkowym kamieniem na Skwerze Żołnierzy Wyklętych. Kolejnym punktem była msza święta w kościele MBNP, skąd jej uczestnicy przeszli do ronda przy targowisku, które w lutym decyzją Rady Miasta otrzymało imię Danuty Siedzikówny "Inki", 17-letniej sanitariuszki z 5 Wileńskiej Brygady AK mjr. Zygmunta Szendzielarza "Łupaszki".

Przy rondzie odsłonięto kolejny pamiątkowy kamień, poświęcony "Ince", a chwilę wcześniej burmistrz Malborka Marek Charzewski przytoczył historię ustanowienia Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Przypomniał, że była to inicjatywa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Święto jest obchodzone od 2011 roku.

- Żołnierze wyklęci byli największym ruchem niepodległościowym do czasów "Solidarności" - mówił burmistrz Charzewski. - Przez całe lata wiedza o nich, w Polsce Ludowej, była szeptana, jak to powiedział ksiądz dziekan podczas kazania. Po 1989 roku nadal niewiele o nich się mówiło. Zmieniło się to dopiero od 2000 roku, a jeszcze bardziej od 2011 roku.

W malborskich uroczystościach wzięli udział potomkowie żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady AK: Anna Stabrowska, Barbara Sikora i Czesław Guszcza. Razem z burmistrzem Malborka odsłonili pamiątkowy kamień przy rondzie "Inki".

- Dziękujemy wszystkim osobom, których nie jestem w stanie wymienić z imienia i nazwiska, ale wiemy, że wiele osób włożyło wiele pracy, żebyśmy mogli się tu spotkać. My, dzieci partyzantów 5 Wileńskiej Brygady AK, wierzymy w to, że major „Łupaszko” przybył tu ze swoimi druhami i wspólnie z nami odsłaniali tablicę poświęconą najmłodszej sanitariuszce, „Ince”. Wierzę, że dla najmłodszych będzie ona wzorem, choć my, jadąc tutaj, zadawaliśmy sobie pytanie, czy potrafilibyśmy zachować się tak, jak ona - mówiła Anna Stabrowska.