Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fałszywi pracownicy gazowni

Joanna Nakoneczny
Franciszka Szpuła w swojej zniszczonej łazience i z niechcianym piecykiem łazienkowym. 
Fot. Aleksander Winter
Franciszka Szpuła w swojej zniszczonej łazience i z niechcianym piecykiem łazienkowym. Fot. Aleksander Winter
Zwykły dzwonek do drzwi był początkiem niemiłych wydarzeń dla dwóch mieszkanek Malborka, Franciszki Szpuły i Anny Kowalskiej. U obu zabrzmiał na początku lipca. - W drzwiach stało trzech mężczyzn.

Zwykły dzwonek do drzwi był początkiem niemiłych wydarzeń dla dwóch mieszkanek Malborka, Franciszki Szpuły i Anny Kowalskiej. U obu zabrzmiał na początku lipca.

- W drzwiach stało trzech mężczyzn. Przedstawili się jako pracownicy gazowni i stwierdzili, że przyszli sprawdzić podgrzewacze łazienkowe - mówi pani Franciszka. - Obejrzeli piecyk. Dużo mówili o jego złym stanie. Straszyli zatruciem. Byłam zaskoczona, bo jak dotąd funkcjonował bez zastrzeżeń. Ale też zaniepokoili mnie; moje zdrowie i życie mogły być zagrożone. Wtedy zaproponowali mi wymianę.
- Do mnie przyszedł pan przedstawiający się jako akwizytor - opowiada Anna Kowalska. - Powiedział, że w ciągu trzech miesięcy wymienią piecyki na całym osiedlu. Dodał, że dwa tygodnie temu w łazience pobliskiego mieszkania wybuchł stary podgrzewacz. Przestraszyłam się i zgodziłam na wymianę.

Okazało się, że Franciszkę Szpułę i Annę Kowalską odwiedzili pracownicy firmy MAR-BUD w Trzebnicy. Twierdzili, że działają na zlecenie miejscowej gazowni.
Podali cenę wymiany podgrzewacza, która wyniosła 1190 zł. Ponieważ nie miały tylu pieniędzy, "uczynnie" zatelefonowali do banku i załatwili pożyczki. Bankiem okazała się firma Żagiel. Franciszka Szpuła zaciągnęła kredyt w wysokości 600 zł, na sześć rat; łącznie zapłaci ok. 800 zł. Pani Kowalska na 1190 zł. Spłaci 1741 zł w 23 ratach.

W malutkiej łazience pani Franciszki widać ślady po wymianie piecyków.
- Połamali mi kafelki, zostawili dziury w ścianie, bo nowy piecyk jest mniejszy od poprzedniego - mówi załamana kobieta. - W dodatku wzięli stary.
Obie panie czują się oszukane, jednak właściciel firmy nie zgadza się z zarzutami:
- Pukając do drzwi moi pracownicy informują, że są z firmy MAR-BUD - stwierdza stanowczo Marcin Korzępa. - Proponują wymianę podgrzewacza. Jeżeli klient się zgodzi, podpisują umowę. Dopiero następnego dnia przystępują do wymiany piecyka.

Franciszka Szpuła i Anna Kowalska nie mogą się wycofać z zaciągniętego kredytu. Pozostaje im płakać i płacić.
Zwróciliśmy się z tą sprawą do policji.
- Przede wszystkim potwierdziliśmy, że firma MAR-BUD rzeczywiście istnieje i prowadzi działalność gospodarczą w Trzebnicy - wyjaśnia Magdalena Grządka, zastępca rzecznika prasowego policji w Malborku. - Nie ma jednak umowy ani zgody administratora budynku na prowadzenie prac przy instalacjach gazowych w naszym mieście. W najbliższym czasie przeprowadzimy rozmowy z poszkodowanymi. Podejrzewamy, że w podobnej sytuacji znalazło się więcej osób. Postaramy się dokładnie wyjaśnić tę sprawę.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto