Mieszkańcy Skidniowa na długo zapamiętają wtorkową burzę, która przyszła z północy. Czarne chmury przyniosły ulewę, grad wielkości sporego grochu i niestety, wichurę.
Najpierw zrobiło się cicho, a potem uderzyło w stodołę i dom – opowiada nam pani Beata. Zabudowania jej rodziny ucierpiały najbardziej w całej wsi. - Mąż akurat karmił było w stodole, a ja byłam w drugiej murowanej części tej stodoły. Wszystko huczało, łamało się i latało. Był strach.
Wiatr wyrwał z drewnianej stodoły pory fragment ściany, a z budynku mieszkalnego zerwał dach. Jego fragmenty leżały kilkadziesiąt metrów dalej. Strażacy zabezpieczyli dom folią, ale jak mówi pani Beata, wszystko w środku zalała ulewa. - Woda się lała przez stropy i okna -dodaje.
W środku wsi wiatr połamał jak zapałki dwa olbrzymie dęby. - Świata nie było widać, a wiało ta, jak nigdy jeszcze nie widziałem - mówi straszy mieszkaniec wsi. - Po burzy było biało od gradu, jak zimą.
Zobacz film z akcji strażaków:
Kilka domów dalej wiatr wyrwał dachówki z dwóch innych domów. Jeden z nich także wymagał zabezpieczenia folią. Zrobili t strażacy.
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?