Gmina Malbork. Wolontariusze z Reksa spędzili na interwencjach ponad 7 godzin jednego dnia...

Na jednej z posesji wolontariusze zastali małego psa przywiązanego na łańcuchu do komórki.

- Łańcuch założony bezpośrednio na szyję. Kobieta obecna podczas interwencji nie mogła go ściągnąć. Potrzebne były nożyczki i sześć rąk, żeby uwolnić maluszka z tej niewoli. Mają zostać poprawione mu warunki, a my szukamy dla niego kochającego domu - informuje Malborskie Stowarzyszenie Przyjaciół Zwierząt Reks.

Z innej posesji członkowie stowarzyszenia wyjechali z psem w wieku 13-14 lat, który potrzebował pilnej interwencji chirurgicznej. Pękł mu guz na łapie i utworzyła się duża rana. Wolontariusze już przed miesiącem byli w tym miejscu.

- Dostaliśmy ponownie zgłoszenie, że z psem dzieje się coraz gorzej, że niestety nic nie zostało zrobione po naszej ostatniej wizycie. Miesiąc temu po wielkiej awanturze właścicielka obiecała, że poprawi mu warunki i pójdzie z psem do lekarza, ponieważ miał na łapce guza wielkości pomarańczy - relacjonują członkowie stowarzyszenia. - Niestety, po przyjeździe oczom naszym ukazała się wielka, pęknięta i gnijąca, bardzo śmierdząca rana. Pies nie mógł swobodnie ustać na łapkach.

Wolontariusze wezwali policjantów i w ich obecności zabrali psa do lecznicy. Niestety, łapę trzeba amputować. Natomiast badania USG brzucha oraz rentgen klatki piersiowej na szczęście wykluczyły przerzuty.

- Sprawa o nieudzielenie pomocy psu i fatalnych warunkach bytowania, czyli znęcanie się nad zwierzęciem,
zostaje zgłoszona na policję - poinformowało stowarzyszenie. - Szukamy pilnie dla dziadka domu, domu tymczasowego. Nie mamy gdzie go zabrać po operacji. Czy ktoś może mu podarować kawałek miejsca w domu, na werandzie, kawałek ogródka na ostatnie lata życia?

Osoby, które mogłyby zapewnić obu psom dom, proszone są o kontakt ze stowarzyszeniem. Więcej informacji na profilu Reksa na Facebooku - TUTAJ