Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gmina Miłoradz. Mieszkańcy Starej Kościelnicy boją się sąsiedztwa wiatraków. Złożyli skargę na wójta

Anna Szade
Anna Szade
Radosław Konczyński
Mieszkańcy Starej Kościelnicy złożyli skargę na działalność wójta Miłoradza. Ich zdaniem, nie zadbał o ich interesy podczas przygotowań do inwestycji polegającej na budowie farmy wiatrowej. Położenie w bezpośrednim sąsiedztwie turbin sprawia, że we wsi można budować tylko... garaże, więc działki budowlane zaczynają tracić na wartości. Trudny do zniesienia jest także hałas. Wójt odpiera te uwagi, zapewniając, że wszystkie procedury zostały dopełnione.

Stara Kościelnica w gminie Miłoradz to nieduża wieś sołecka. Mieszka tam ponad 70 rodzin, razem to niecałe 250 osób. W mieście to mniej więcej tyle, ile w większym bloku. Tyle że w takiej miejscowości wszyscy się znają, chodzili razem do szkoły, widują w kościele, w urzędzie, i, jak to dobrzy sąsiedzi, spędzają też razem czas.

Stara Kościelnica. Wieś to spokojne miejsce do życia?

Miejscowość jest zadbana, była laureatką konkursu Piękna Wieś Pomorska 2016. Stara Kościelnica położona jest jakieś 6,5 km od Malborka. To „rzut beretem”, tym bardziej, że wieś położona jest nieopodal krajowej „22”, a i droga powiatowa jest w dobrym stanie. Mieszkańcom wydawało się więc, że będą mogli wieść tu spokojne i w miarę wygodne życie.
To zresztą nie czcze gadanie, takie gwarancje zapisano w uchwalonej przez Radę Gminy Miłoradz w listopadzie ubiegłego roku „Strategii rozwoju gminy Miłoradz na lata 2021-2030”.

Tworzenie atrakcyjnych warunków do zamieszkania w przyjaznym i bezpiecznym środowisku oraz rozwoju społeczno-gospodarczego poprzez wykorzystanie komunikacyjnego potencjału gminy, jej zasobów wynikających z aktywności i ambicji mieszkańców oraz skutecznego samorządu - brzmi przyjęta misja gminy.

I dalej w tym samym dokumencie zapisano, że „najważniejszą wartością dla rozwoju gminy Miłoradz jest stworzenie atrakcyjnej przestrzeni do zamieszkania. Cel ten będzie osiągnięty poprzez rozwój społeczno-gospodarczy, stworzenie przyjaznego i bezpiecznego środowiska oraz aktywność mieszkańców i skuteczny samorząd”.

Gdy prace nad gminną strategią dobiegały końca, na polu w pobliżu Starej Kościelnicy zaczął się transport i montaż turbin wiatrowych. Wówczas nikt z mieszkańców nie przypuszczał, że tak bardzo odmieni to ich byt. Dla gminy taki inwestor to jakby pana boga za nogi złapać. Sąsiedzi farmy wiatrowej też akceptowali wcześniej jej pojawienie się, ale dopiero gdy zaczęli ją słyszeć, przekonali się, co to znaczy. Liczyli, że mają sojuszników we władzach gminy. Wiadomo, dla mieszkańców to pierwsza instancja w przypadku problemów.

Nikt z nas nie widział, że pozwolenie na budowę farmy wiatrowej tak ograniczy nasze funkcjonowanie. Zmieniły się przepisy, zmieniła się ustawa „wiatrakowa”. Jeśli by wójt nas poinformował o możliwych skutkach, to by była zupełnie inna sytuacja – mówili mieszkańcy podczas wiejskiego zebrania, które odbyło się w połowie sierpnia w Starej Kościelnicy.

- Wójt nie zrobił spotkania, gdy zmieniały się warunki i przepisy, i nie zapytał nas: „Czy robimy inwestycję dalej?” Jakby bardziej patrzył na dobro firmy, a nie na dobro mieszkańców – narzekali podczas spotkania w sołectwie Stara Kościelnica.

Chodzi o to, że w 2016 r. sejm przyjął ustawę o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych. Określiła odległość od elektrowni wiatrowej, w której mogą być lokalizowane i budowane budynki mieszkalne lub mieszane. To tzw. ustawa 10H, bo dom może stać nie bliżej niż wynosi dziesięciokrotność całkowitej wysokości elektrowni wiatrowej mierzonej od poziomu gruntu do najwyższego punktu budowli. A Stara Kościelnica tego parametru nie spełnia.
Ustawodawca rzucił gminom koło ratunkowe, bo przez 72 miesiące od wejścia w życie tego prawa, czyli od lipca 2016 r. zapisał, że „dopuszcza się uchwalanie planów miejscowych przewidujących lokalizację budynku mieszkalnego albo budynku o funkcji mieszanej, w skład której wchodzi funkcja mieszkaniowa, na podstawie przepisów dotychczasowych”. Czyli jeśli w zakładanym w ustawie 6-letnim okresie przejściowym takie dokumenty planistyczne by powstały, nie rujnowałoby to planów rozwojowych, jakie w Starej Kościelnicy mają i mogliby mieć w kolejnych latach prywatni inwestorzy.

Była rozmowa z wójtem na temat wiatraków, jak było pierwsze podejście, później to wszystko przyschło, straciliśmy czujność. I nagle w 2016 r. zmieniły się przepisy, ale nikt nam nie powiedział: „Jak powstanie farma wiatrowa, to nie będziecie się budować, oddawać ziemi dzieciom, czy jej sprzedawać”. My możemy się na tym nie znać, ale to wójtowi płacimy, by nas reprezentował, by dbał o nasze interesy, by naszymi sprawami się zajmował – mówili 18 sierpnia mieszkańcy podczas spotkania w wiejskiej świetlicy.

Skarga na działalność wójta. Mieszkańcy zabierają głos

Na tych wygłaszanych na zebraniu żalach nie skończyli. Złożyli oficjalną skargę na wójta Miłoradza. Jeden z głównych zarzutów dotyczy braku udziału mieszkańców sołectwa w postępowaniu dotyczącym wydania decyzji środowiskowej dla farmy wiatrowej. Jak podnoszą, „winniśmy brać aktywny i czynny udział na każdym etapie postępowania”, „a nasz głos miał być kluczowy przy wydawaniu ww. decyzji przez Wójta Gminy Miłoradz”.
Zarzucają też wójtowi, że nie przekazał im informacji o dotkliwych dla nich skutkach wejścia w życie ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych, „na mocy której cała wieś Stara Kościelnica została wyłączona z możliwości zabudowy”.

W 2016 r., kiedy weszła w życie ustawa „wiatrakowa”, inwestor nie posiadał pozwolenia na budowę, stąd był jeszcze czas na reakcję w celu zapewnienia naszych interesów, a tego wójt nie uczynił. Dodać należy, że pozwolenie na budowę dla inwestycji wiatrakowej zostało wydane dopiero w 2019 r., czyli trzy lata po wejściu w życie przepisów zakazujących zabudowy naszej wsi. Mieszkańcy nie byli świadomi, że w inwestycja w tak zasadniczy sposób ograniczy nasze życie – napisali w skardze na wójta.

Pojawia się też zarzut, że wójt mógł aktywnie uczestniczyć w procesie przygotowywania inwestycji wiatrakowej także w zewnętrznych instytucjach, choćby w Starostwie Powiatowym.
- Gmina Miłoradz była czynnym uczestnikiem postępowania o wydanie decyzji pozwolenia na budowę i nie reprezentowała naszych interesów poprzez zaniechanie występowania w naszym imieniu. Mieszkańcy wsi Stara Kościelnica nie byli informowani ani nie docierały do nas żadne informacje dotyczące toczącego się postępowania – zauważają w swojej korespondencji.

Czwarty punkt dotyczy „wykonania rzetelnej oceny oddziaływania na środowisko inwestycji wiatrakowej i rzeczywistego zbadania oddziaływania na nasze życie i zdrowie. Obecnie, gdy turbiny już funkcjonują przekroczone są wszelkie normy hałasu w porze dziennej, jak i nocnej”, jak opisują swoje subiektywne odczucia.

Radni: "Prawo administracyjne było przez wójta wykonywane"

Pismem, pod którym widnieje 47 podpisów mieszkańców Starej Kościelnicy, zajmowała się już Komisja Skarg, Wniosków i Petycji Rady Gminy Miłoradz. Co ciekawe, w jej trzyosobowym składzie komisji jest Kazimierz Kurpias, radny, a jednocześnie sołtys Starej Kościelnicy. Ale na wiejskim zebraniu przyznał, że nie zajmował stanowiska w głosowaniu, bo przez pozostałych członków komisji został potraktowany jako strona sporu i musiał się wyłączyć. Skończyło się więc tym, że wstępnie radni uznali, że odrzucą w całości zarzuty stawiane wójtowi.

Słyszący to mieszkańcy uznali, że skoro sołtys ich wsi i radny z ich okręgu wyborczego nie może być ich rzecznikiem podczas rozpatrywania skargi, to wezmą sprawy w swoje ręce i będą starali się przedstawić racje radnym.
W poniedziałek (23 sierpnia 2021 r.) odbyło się posiedzenie połączonych komisji rady w Miłoradzu, w porządku którego znalazł się również punkt dotyczący Starej Kościelnicy. Troje przedstawicieli wsi wzięło udział w tej części obrad.

Projekt uchwały odczytał prowadzący posiedzenie Tomasz Żuchowski, przewodniczący Rady Gminy Miłoradz. Zaproponowany werdykt brzmi: uznaje się skargę za bezzasadną.
W uzasadnieniu pojawia się relacja z przebiegu prac Komisji Skarg, Wniosków i Petycji. Ustaliła ona, że wójt na każdym etapie przygotowywania decyzji środowiskowej informował mieszkańców, publikując wymagane prawem dokumenty w Biuletynie Informacji Publicznej, oraz w sposób zwyczajowo w Miłoradzu przyjęty, czyli poprzez ogłoszenia wywieszane na tablicach przez sołtysów w każdej wsi.
Radni stwierdzili również, że wójt nie wnosił uwag podczas procedury wydawania przez starostę malborskiego pozwolenia na budowę farmy wiatrowej, bo na tamtym etapie nie widział o sprzeciwie wobec tej inwestycji mieszkańców Starej Kościelnicy.

Z uzasadnienia do uchwały wynika również, że mieszkańcy mogli sami dowiedzieć się o ustawie "wiatrakowej" i jej skutkach. Poza tym, wójt przekazywał informacje na temat farmy wiatrowej na spotkaniach wiejskich.
Co więcej, komisja stwierdziła, że Stara Kościelnica nie jest pępkiem świata, bo ograniczenie możliwości rozbudowy w sąsiedztwie wiatraków to problem ogólnokrajowy. Dlatego warto monitorować trwające prace na nowelizacją ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych prowadzone na szczeblu centralnym. Mogą one w przyszłości korzystnie wpłynąć na sytuację autorów skargi i rozwiązać ich obecne problemy.

Grażyna Sadowska, przewodnicząca Komisji Skarg, Wniosków i Petycji, przyznała, że dla niej to trudna sprawa, bo zawsze była przeciwna „by na naszym terenie pojawiły się wiatraki”. Jednak po przeanalizowaniu 32 dokumentów dotyczących inwestycji i wysłuchaniu wójta oraz merytorycznego pracownika Urzędu Gminy, komisja stwierdziła, że „prawo administracyjne było przez wójta wykonywane”.

Innego zdania byli mieszkańcy Starej Kościelnicy, którzy uczestniczyli w poniedziałkowym posiedzeniu połączonych komisji.

Pozwolenie na budowę zostało wydane w 2019 r. a w 2016 r. wchodzi w życie ustawa wiatrakowa, która ogranicza radykalnie rozbudowę Starej Kościelnicy i Gnojewa. Ale dla Gnojewa uchwalacie miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. A gdzie Stara Kościelnica? Nie wiecie, że ograniczacie nasze prawo własności i prawo dysponowania nim? Od 2016 r. ani wójt, ani Rada Gminy nie podjęli żadnych czynności zmierzających do uchwalenia planu zagospodarowania – przypomniała radnym jedna z mieszkanek.

Zgodnie z ustawą, 1 lipca 2022 r. mija okres przejściowy, jaki gminy mają na przygotowanie dokumentów planistycznych.
- Podejmiecie tę inicjatywę, by na mocy starych przepisów można było realizować zabudowę mieszkaniową? Żeby mieszkańcy nie uciekali z gminy Miłoradz, żeby mieszkańcy mogli dysponować swoimi nieruchomościami, przekazywać je swoim dzieciom? – zwracała się mieszkanka w imieniu społeczności Starej Kościelnicy.

Kolejny mieszkaniec wsi, która poskarżyła się na wójta, mówił o jeszcze innych racjach.

We wszystkich argumentach, które się pojawiały, była mowa, że wraz z farmą wiatrową będą dochody dla gminy i one przyćmiły cały problem. A mianowicie taki, że wiatraki są uciążliwością nie do zniesienia dla mieszkańców Starej Kościelnicy. To jakbyśmy sobie zafundowali lotnisko pod domem. To jest naprawdę okropny szum, a mieszkańcy chcieli przecież tam po prostu mieszkać, chcieli spokoju. Jak podejmujecie tak ważne decyzje, powinniście brać pod uwagę aspekt ludzki. Nie jesteście tu po to, by administracyjnie zarządzać gminą, ale by służyć mieszkańcom najlepiej jak potraficie – mówił inny uczestnik poniedziałkowego posiedzenia.

Radni mogli usłyszeć, że miejscowość została uznana za nierozwojową.
- Już są sygnały od mieszkańców, że kupują działki budowlane w gminie Malbork, bo Stara Kościelnica jest przyblokowana. Młody szybko się decyduje, ale my, starsi, jesteśmy skazani na powolne umieranie, bez możliwości budowy czegokolwiek. Tylko garaże możemy stawiać – przekazał radnym mieszkaniec.

I dodał, że o ile gminna kasa zyska na podatku od farm wiatrowych, o tyle grunty w jej sąsiedzwtie położone w Starej Kościelnicy już tracą na wartości.
- Jak się czują mieszkańcy, którzy mają grunty budowlane? Mogą sprzedać, ale kupujący czują się oszukani – tłumaczył mieszkaniec.

Niezależny raport i dostęp do dokumentów. Takie są żądania społeczności

Społeczność wsi domaga się, by gmina zabezpieczyła fundusze na badanie poziomu hałasu po uruchomieniu farmy wiatrowej.

Raport nie może być wykonany tylko przez firmę, która tutaj inwestuje, bo to pułapka. Mamy przykład zamku nad Notecią, tam wszystkie papiery były w porządku. Te turbiny, które są w strefie kościelnickiej i powodują utrudnienia, naszym zdaniem powinny zostać wyłączone albo zminimalizowane. To jest taki symboliczny głos, bo ta sprawa nie daje nam spokoju. Powinniście robić tak, by nie utrudniać życia mieszkańców. Ale inspektor środowiska bardziej martwi się o nietoperze, a mniej o ludzi – mogli usłyszeć radni podczas posiedzenia.

Faktycznie, w dokumentach dotyczących farmy wiatrowej można znaleźć informacje, że przedsięwzięcie było poprzedzone obserwacjami w terenie. Oceniono, że to projekt „o niskim ryzyku dla nietoperzy oraz nie generujący znacząco negatywnych oddziaływań na ptaki”. Ale w związku z bardzo wysoką aktywnością jednego ze stwierdzonych gatunków nietoperzy na terenie planowanej farmy wiatrowej, w decyzji środowiskowej nałożono obowiązek wyłączania jednej z turbin w sierpniu (w porze nocnej), w okresie wzmożonej aktywności tych ssaków.

Ale tego mieszkańcy na bieżąco nie śledzili, choćby w sieci. Jak tłumaczył jeden z mieszkańców, czasem trudno dotrzeć do oficjalnych materiałów, nawet jeśli są obowiązkowo publikowane.

Odnośnie informacji na stronach gminnych, proszę choćby w prosty sposób znaleźć harmonogram wywozu śmieci, a co tu mówić o decyzji środowiskowej – mówił obecny na posiedzeniu mieszkaniec Starej Kościelnicy.

Ten wątek jest o tyle istotny, że skarżący wójta o opieszałość i zaniechania w ich sprawie upomnieli się również o dokumenty, które Urząd Gminy przez lata przygotowywał dla inwestora. W trybie dostępu do informacji publicznej poprosili m.in. o kopie decyzji środowiskowej wraz z jej ewentualnymi zmianami oraz dokumenty z przebiegu całego procesu jej wydawania, a także kopię decyzji o pozwoleniu na budowę, bo dotarła do wójta, który był jedną ze stron postępowania. Udostępnianie informacji na wniosek następuje "bez zbędnej zwłoki", nie później niż w terminie 14 dni od dnia złożenia wniosku. Jeśli to niemożliwe, należy powiadomić wnioskodawcę w tym terminie o powodach opóźnienia w przekazaniu informacji oraz o nowym terminie, nie dłuższym jednak niż dwa miesiące. Wójt napisał do mieszkańców: „Nowy termin załatwienia wniosku wyznaczam na 23 września 2021 r.”, czyli dokładnie dwa miesiące od odebrania pisma od mieszkańców. Jak to tłumaczy?

Wnioskujący dowiedzieli się, że "udostępnienie dokumentacji wymaga przejrzenia oraz selekcji przez pracownika merytorycznego spośród obszernej dokumentacji postępowań administracyjnych prowadzonych w przedmiotowej sprawie od 2012 r., a których część została już zarchiwizowana , a następnie jej weryfikacji pod względem konieczności anonimizacji ze względu na prywatność osób fizycznych lub tajemnicę przedsiębiorcy. Biorąc pod uwagę okres urlopowy i szeroki zakres wnioskowanej informacji, nie ma możliwości jej przygotowania w ciągu ustawowych dwóch tygodni – przekazał wójt w odpowiedzi.

Mieszkańcy z tego powodu czują się trochę zwodzeni przez władze gminy.
- Dwa miesiące mamy czekać? Przecież to nie jest 10 inwestycji tylko jedna – mówią.
- Nie mam możliwości wpłynąć na wójta, by skrócił termin rozpatrzenia wniosku. Mogę prosić, by to przyspieszyć, ale nie mogę wpływać – przyznał podczas posiedzenia komisji Tomasz Żuchowski, przewodniczący rady.

W ciągu ostatnich pięciu latach gmina Miłoradz wydała łącznie 12 decyzji środowiskowych. Jak czytamy w Raporcie o stanie gminy za 2020 r., najważniejsze z nich dotyczyły farmy wiatrowej, elektrowni fotowoltaicznej, modernizacji drogi krajowej, budowy dwóch obór oraz modernizacji linii napowietrznej.

Wójt: "Mam nadzieję, że wszystko wróci do normalności"

Mimo wątpliwości mieszkańców, Komisja Skarg, Wniosków i Petycji była nieugięta.
- Jeśli wolą rady będzie odrzucenie tego projektu uchwały, to zostanie odrzucony, to jest tylko projekt. Dziwię się, że zaczyna się sprawa dotycząca wiatraków, gdy inwestycja jest gotowa – mówiła przewodnicząca Grażyna Sadowska. - Dokuczliwość wiatraków może być ogromna, ale co my mamy teraz zrobić? Sytuacja jest patowa, bo jeśli nawet po rozpatrzeniu skargi uznamy, że działanie wójta było naganne, to co to zmieni? Mieszkańcy będą mieli satysfakcję, a może chcemy znaleźć uchybienia proceduralne?
Zdaniem radnej, istnieje zagrożenie, że jeśli jakiekolwiek dokumenty zostałyby zakwestionowane, to firma prowadząca inwestycję na ich podstawie „mogłaby puścić gminę Miłoradz z torbami”.

To, wy, radni, jesteście od stanowienia prawa. To ja pytam, co zrobicie, by zapewnić nam wysoką jakość życia. Czy procedura była właściwa? Właśnie chcemy wiedzieć, czy wszystkie procedury w tej sprawie zostały dochowane. Jeśli nie zajmiecie stanowiska i nie staniecie po stronie mieszkańców, to oni pójdą do sądu z gminą, ale wpływami z podatku od wiatraków będziecie musieli zapłacić odszkodowania mieszkańcom – przedstawiła radnym możliwy scenariusz jedna z mieszkanek.

Wójt, który przysłuchiwał się tej dyskusji, tłumaczył, że dłuższe przygotowywanie odpowiedzi na wniosek mieszkańców nie wynika z opieszałości urzędników.
- Wskazaliśmy taki termin, bo nie jesteśmy w stanie się wyrobić, materiał jest obszerny, musimy go przeanalizować, są tam też notatki niezwiązane z dokumentacją. Nikt nie powiedział, że musicie czekać dwa miesiące, mija dopiero miesiąc, urząd pracuje nad tym, by wszystko przygotować – zapewnił Arkadiusz Skorek, wójt Miłoradza.

Jak zauważył włodarz gminy, powtarzając ustalenia komisji, mieszkańcy podczas procedury wydawania decyzji środowiskowej byli informowani, że taki dokument, jak decyzja środowiskowa, był przygotowany.

Byliście również mieszkańcami, jak dzisiaj. Można było wtedy zapoznać się z materiałami. Były dostępne – zwrócił się Arkadiusz Skorek do uczestniczący w posiedzeniu komisji przedstawicieli Starej Kościelnicy.

Odniósł się także do braku możliwości inwestowania w tej miejscowości ze względu na bliskość turbin wiatrowych.

Rozumiem dzisiejsze emocje mieszkańców, którzy mają problem z budownictwem i sprzedażą nieruchomości. Ale „ustawa 10H” podlega obecnie procesowi zmian, mam więc nadzieję, że wszystko wróci do normalności i grupa ludzi, która chce się budować, będzie mogła to zrobić – Arkadiusz Skorek próbował uspokoić społeczność Starej Kościelnicy.

Na razie trudno powiedzieć, czy wójtowi się udało stonować nastroje. Sytuacja nie jest wesoła, bo już zdarzają się odmowy wydania decyzji o warunkach zabudowy. Jeden z inwestorów odwołał się, ale Samorządowe Kolegium Odwoławcze utrzymało w mocy stanowisko gminy. A to dlatego, że bliskość farmy wiatrowej uniemożliwia stawianie nowych domów nawet jeśli działka jest do tego idealna.
Wcześniej, w latach 2014-2019, dla wnioskujących ze Starej Kościelnicy wydanych było 14 decyzji o warunkach zabudowy.

Sesja Rady Gminy, w porządku której znalazło się podjęcie uchwały w sprawie rozpatrzenia skargi na działania wójta, odbędzie się 30 sierpnia. Początek o godz. 15.30.

Gm. Miłoradz. Na farmie wiatrowej stoją już wszystkie turbin...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto