Gmina Nowy Staw. Po pożarze w Tralewie potrzebna pomoc dla mamy i córki. Przyłącz się do zbiórki

W sobotnim pożarze dwie kobiety straciły niemal wszystko. Musiały szybko opuścić dom. Ogień, prawdopodobnie od komina (to wstępne ustalenia straży pożarnej), szybko się rozprzestrzenił. Gdy strażacy dotarli na miejsce, płomienie obejmowały już całe poddasze, paliło się też w środku na parterze.

Na całe szczęście, nikt nie ucierpiał, jednak nasza babcia i ciocia straciły dom, w którym mieszkały niemal całe swoje życie – informuje rodzina mieszkanek poszkodowanych w pożarze.

I jak dodają bliscy, nie tylko straty materialne odgrywają w tej ludzkiej tragedii swoją rolę.

- Nasza babcia straciła także swój spokój i szansę na spokojną starość. Dla starszej osoby zmiana miejsca zamieszkania jest czymś niewyobrażalnym. Babcia nie może pogodzić się ze stratą, wypiera to, co się stało, próbując wrócić do swojego domu - wyjaśniają bliscy.

Na dziś trudno powiedzieć, czy w ogóle możliwa będzie odbudowa domu. Burmistrz Nowego Stawu Jerzy Szałach wyjaśnił nam, że wyśle pracowników gminy znających się na budowlance, by ocenili sytuację na miejscu. Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego na tę chwilę wydał zakaz użytkowania, co zrozumiałe ze względu na stan domu po pożarze. Gdyby potem okazało się, że remont jest niewykonalny, panie będą potrzebowały nowego lokum.

Jakich scenariuszy by nie rozważać, na tę chwilę jedno jest pewne.

- Babcia i ciocia nie będą w stanie same sobie z tym poradzić. Z uwagi na napływające do nas informacje od wielu osób o chęci pomocy postanowiłyśmy zorganizować zrzutkę – informuje rodzina. - Z całego serca z góry dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie.

Jeśli chcesz pomóc, przejdź tutaj >>> Akcja pomocy dla mieszkanek Tralewa, których dom został zniszczony w pożarze

Burmistrz Nowego Stawu był obecny na miejscu sobotniego pożaru.

- Staramy się pomóc. Oferowaliśmy paniom mieszkanie u nas w „hotelu” (pokoje w zespole służb ratowniczych, dop. red.), ale zdecydowały się na zamieszkanie u brata w Tralewie. Kiedy ocenimy, jakie są dokładnie straty, wtedy zobaczymy, co robić dalej – mówił nam Jerzy Szałach dwa dni po pożarze.

- Najważniejsze w tej całej sytuacji, że babcia i ciocia są całe i zdrowe. Gmina jak najbardziej oferuje pomoc. Staramy się działać w każdy możliwy sposób, żeby jak najszybciej udało się przywrócić ich życie do normalności i mam nadzieję, że między innymi dzięki tej zbiórce internetowej uda się to szybko i sprawnie zrobić – wyjaśnia pani Weronika, wnuczka właścicielki domu.