Wiadomość o incydencie obiegła polskie media dzisiaj (11 grudnia), ale Siły Powietrzne Holandii poinformowały o nim we wtorek. Samo zdarzenie miało miejsce w poniedziałek w przestrzeni lotniczej nad wodami międzynarodowymi Bałtyku. Dwa bombowce Su-34 nie naruszyły przestrzeni powietrznej innych państw, ale jak twierdzą wojskowi, rosyjskie lotnictwo powinno z wyprzedzeniem poinformować o planie przelotu strefą międzynarodową.
Nasze F-16s powyżej międzynarodowej przestrzeni powietrznej Bałtyk 2 Suchoj przechwyciły Su-34 fighter. Rosyjskie samoloty poleciały do Kaliningradu, rosyjskiej enklawy pomiędzy Polską a państwami bałtyckimi. F-16s eskortował bombowce, aż opuściły międzynarodową przestrzeń powietrzną - poinformowały Królewskie Holenderskie Siły Powietrzne.
"Przechwycenie" oznacza nawiązanie łączności radiowej z intruzem, ustalenie numerów samolotu i "odprowadzenie" do granic przestrzeni, w której nie powinien przebywać.
Holenderscy żołnierze, którzy zareagowali 8 grudnia, stacjonują na lotnisku 22 Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku w ramach systemu wsparcia stałej natowskiej misji Baltic Air Policing nad Litwą, Łotwą i Estonią - czyli państwami członkowskimi Sojuszu Północnoatlantyckiego bez własnej floty samolotów bojowych.
Na Litwie i w Estonii stacjonują główne siły BAP, ale decyzją NATO od początku kwietnia br. w gotowości znajdują się też sojusznicy przysyłani do Malborka. Para dyżurna pilotów musi być gotowa do startu 24 godziny na dobę. Holenderskie F-16 po raz drugi zostały poderwane w powietrze w ramach tzw. dyżuru bojowego. Wcześniej lotnicy musieli zareagować 13 listopada, gdy nad Bałtykiem przechwycili rosyjski samolot transportowy Ił-20.
CZYTAJ TAKŻE: Holenderskie F-16 przechwyciły samolot Ił-20
Na temat najnowszego, poniedziałkowego incydentu wypowiedział się dzisiaj w TVN 24 minister obrony narodowej Polski, Tomasz Siemoniak. Stwierdził, że od kilku dni ma miejsce bezprecedensowa aktywność Rosjan, Floty Bałtyckiej i lotnictwa nad Morzem Bałtyckim.
- Jesteśmy tym zaniepokojeni. NATO stara się przygotować jakąś reakcję - mówił w programie "1 na 1" Tomasz Siemoniak. Dodawał m.in., że "te działania nie mają charakteru przygotowania do ataku. To jest nieustanne testowanie, z którym sobie radzimy, ale ono nie służy budowaniu dobrych relacji i zaufania".
Wicepremier stwierdził również, że ostatni incydent miał miejsce nad wodami międzynarodowymi bliżej Szwecji, oraz że podobne incydenty wcale nie należą do rzadkości. Poszczególne państwa informują o nich według własnego uznania.
Wracając do Holendrów, to ich ostatnie dni w Polsce. Na początku stycznia 2015 r. misja wsparcia BAP z Malborka będzie kontynuowana przez Belgów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?