Piłkarze Gromu zrobili swoim kibicom powtórkę sprzed dwóch tygodni, gdy w meczu z Orkanem Rumia szybko stracili bramki i przegrywali już 0:2, ale ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. Wygrali 3:2. Podobny przebieg miało sobotnie spotkanie z Cartusią Kartuzy. Gospodarze przegrywali już od 4 minuty po rzucie karnym podyktowanym za zagranie ręką i wykorzystanym przez Marcina Dampca. W 62 minucie ten sam piłkarz podwyższył na 2:0.
Trener Marek Kwiatkowski przyznaje, że jego podopieczni słabo weszli w mecz. Po stracie drugiego gola zaczęli jednak uparcie dążyć do zmiany wyniku. Bramka kontaktowa Mateusza Gruszewskiego w 74 minucie (po dośrodkowaniu Szymona Jagodzińskiego) dodała im nadziei, a decydujące gole padły w ostatnich dziesięciu minutach. Na zmianę trafiali: Tomasz Grabowski (81 - z karnego po faulu na Gruszewskim), Gruszewski (87 -
asysta Wesołowskiego) i jeszcze raz Grabowski (90 - uderzenie po długim rogu).
- Przy wyniku 0:2 zaczęliśmy z determinacją grać swoje. To był kolejny "szalony" mecz, który kosztował nas dużo zdrowia. Takie zwycięstwa, kiedy potrafimy wyjść z opresji, cieszą jednak najbardziej, ale musimy popracować nad wejściem w mecz, bo znowu zaczęliśmy na stojąco i to się zemściło - mówi Marek Kwiatkowski, trener Gromu.
Grom: Jóźwiak - Jagodziński, Wiśniewski (62 Miśkiewicz), Błażek (15 Danielak), Pianka, Wesołowski, Zieliński, Piotrowski, Drewek, Gruszewski (90 Mularczyk), Grabowski.
Złe dobrego początki były też w meczu na szczycie w drugiej grupie V ligi. Malborska Pomezania przegrywała z Wdą Lipusz od 21 minuty, ale ostatecznie pokonała ją 5:1. W doliczonym czasie gry w pierwszej połowie wyrównał Piotr Sobieraj. Po przerwie minął niespełna kwadrans, gdy wynik podwyższył Maciej Bełz. W drugiej części spotkania na boisku pojawił się Patryk Korynt i skompletował hat-tricka (81, 90+4, 90+5).
Pomezania: Pelcer - Leszczyński, Jeleń, Jurczyk, Kielar, Kobyliński, Sobieraj (86 Owsianik), Migawski, Gdela (65 Korynt), Dryjas (88 R. Galeniewski), Bełz.
Fatalnie zagrali Błękitni Stare Pole. Wydawało się, że po ostatnim zwycięstwie na wyjeździe 3:2 ze Spójnią Sadlinki, odniesionym w doliczonym czasie gry, drużyna nabierze wiatru w żagle. Tymczasem z Żuławami Nowy Dwór Gdański przegrała na swoim stadionie aż 0:5 (0:2).
- Tydzień wcześniej zespół pokazał charakter, a teraz zagraliśmy tragedię - mówi Józef Osnowski, kierownik Błękitnych. - Przeciwnicy co mieli do wykorzystania, to wykorzystali. My też mieliśmy z trzy naprawdę dogodne okazje, ale nie potrafiliśmy nic strzelić.
Błękitni: Treder - Kończyński, Kluka (65 Gościński), Kurek, Michnowski (55 Szkałuba), Pinkus (70 Podwojewski), Tomczyk, Orłowski, Kotowski, Juchniewicz, Rogowski.
Zobacz też: Ironman podczas Castle Triathlon Malbork 2017 - etap pływacki na Nogacie
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?