Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Izraelczyk zeznawał przed sądem za brutalne porwanie żony, ale wyroku jeszcze nie ma

Radosław Konczyński
Malborski sąd nie wydał we wtorek wyroku w sprawie Izraelczyka Izaaka K., oskarżonego o to, że porwał swoją byłą żonę, 33-letnią kwidzyniankę.

Rozprawa trwała bez mała 6 godzin z przerwami. Sąd - ze względu na dobro pokrzywdzonej - wyłączył jawność procesu.

33-letnia kobieta przeżyła piekło 22 kwietnia tego roku. Izaak K. - co zarzuca mu prokuratura - porwał ją sprzed domu w Kwidzynie z pomocą dwóch bandytów (do dziś nie zostali odnalezieni) i wywiózł do lasu w Miłosnej. Tam kobieta była przetrzymywana przez ok. 6 godzin. Skutej kajdankami, zakneblowanej taśmą Izaak K., jak ustalili śledczy, groził śmiercią. Bandyci położyli 33-latkę obok wcześniej wykopanego grobu...

Straszyli, że wstrzykną jej żrącą substancję. W ten sposób były mąż chciał wymóc na kwidzyniance możliwość nieograniczonych kontaktów z dziećmi oraz przepisanie na niego części jej majątku (nieruchomości handlowej w Gdańsku). Z przygotowaną umową prosto z lasu zawiózł kobietę do notariusza w Gdyni. Tam porwanej udało się wszystko opowiedzieć notariuszowi. Przedstawiciel kancelarii notarialnej odwiózł ją na stację SKM. Wkrótce potem Izaak K. został zatrzymany przez gdyńską policję.

We wtorek w sądzie 33-latka jeszcze raz - poprzez zeznania oskarżonego i świadków - musiała wrócić do scen sprzed dokładnie 8 miesięcy. Nie zeznawała, przysłuchiwała się. Miała możliwość wystąpić w roli oskarżyciela posiłkowego, ale nie skorzystało z tego prawa. Około trzech godzin zajęło przyjmowanie wyjaśnień od Izaaka K. Oskarżony rozumie po polsku, posługuje się też naszym językiem, ale do jego dyspozycji był biegły tłumacz języka rosyjskiego. Oskarżony ma obywatelstwo izraelskie, ale urodził się w Mińsku na Białorusi. Włada rosyjskim. Tłumacz służył pomocą, gdy brakowało mu polskich słów.

Oprócz oskarżonego, wczoraj zeznawało 9 świadków. Nie stawiło się dwóch, dlatego sąd musiał odroczyć sprawę o niespełna miesiąc. Dla Izaaka K. oznacza to wydłużenie aresztu tymczasowego - po raz kolejny, bo trafił za kraty 30 kwietnia, ale później areszt został przesunięty do 29 grudnia. Po wyjściu z sali rozpraw wyraźnie był niezadowolony z kolejnego przedłużenia środka zapobiegawczego.

Proces odbywa się w Malborku, bo kwidzyńska Temida musiała wyłączyć się ze sprawy. Pokrzywdzona jest spokrewniona z jednym z pracowników Sądu Rejonowego w Kwidzynie.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto