Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak się mówi po malborsku. Zebraliśmy najbardziej znane określenia zrozumiałe głównie dla mieszkańców Malborka i okolic

Anna Szade
Anna Szade
Bar, który znajdował się po prawej stronie przy ul. Solnej.
Bar, który znajdował się po prawej stronie przy ul. Solnej. Archiwum redakcji
Jak się mówi po malborsku? Oto nazwy i określenia, które weszły na stałe do słownika mieszkańców Malborka. Niektóre są mocno historyczne, inne zupełnie współczesne. Sprawdź, czy znasz je wszystkie.

Są w Malborku miejsca, do których nazwy i określenia „przykleiły się” na zawsze, choć część obiektów zostało przebudowanych, wyburzonych, zniszczonych. Wiele z nich wciąż może wywoływać mnóstwo wspomnień. Niektóre wciąż są żywe, bo przetrwały w pamięci, choć nie ma po nich choćby fotografii.

Rzut oka na Malbork w latach 90. ubiegłego wieku i nieco póź...

Język malborski. PRL żyje w nazwach

Napis "Jurand" znów wrócił na dom handlowy w centrum miasta. Szyld widać z daleka, jak dawniej. Obiekt oddano do użytku 6 lipca 1968 r. „Dziennik Bałtycki” opublikował nawet na ten temat tekst pt. „Nareszcie SDH w Malborku”. Był to bowiem Spółdzielczy Dom Handlowy należący do spółdzielni Społem.

W latach 90. ubiegłego wieku, gdy wybuchł kapitalizm, Jurand ustąpił miejsca Kwadroteksowi. Jeszcze niektórzy używają tej nazwy. Jak i dwóch innych, w odniesieniu do budynków, które dzieli od Juranda parę kroków. To „Gastronom” przy ul. Mickiewicza, który w czasach PRL był społemowską restauracją. I Centrala Rybna, choć ryb tam już dawno nie ma.

Co ciekawe, w każdym z tych trzech lokali działał lub działa sklep z odzieżą używaną. Na lumpeks zamieniono kiedyś i cały parter w Jurandzie, i salę dawnej restauracji. Obydwu już dawno nie ma. Za to miłośnicy ubrań z drugiej ręki mają możliwość poszperania w dawnym rybnym.

Powrót do przeszłości. Mowa niemieckich gospodarzy

Kto wie, gdzie jest Ajzenak? Dla niektórych to po prostu Fides, czyli ośrodek dla bezdomnych mężczyzn. To właśnie są zabudowania dawnego imponującego przedwojennego gospodarstwa Gustava Eisenacka.
Teraz te tereny bardzo zbliżyły się do miasta przez rozbudowę Osiedla Południe. Dawniej były tam pola, łąki i pastwiska.

Przetrwał Szpital Jerozolimski. I w mowie, i w rzeczywistości. Dla jednych to dawne Jeruzalem od niemieckiego Jerusalem-Hospital albo współczesna Jerozolima, do której chodzi się na wystawy czy inne kulturalne wydarzenia firmowane głównie przez Malborskie Centrum Kultury i Edukacji, ale również polsko-niemieckie stowarzyszenie, które ma tam swoją siedzibę.

To właśnie Stowarzyszenie Wspierania Szpitala Jerozolimskiego przyczyniło się do odbudowy tych zabytkowych murów. Był czas, gdy popadająca w ruinę budowla okryła się bardzo złą sławą, bo stała się ulubioną przystanią narkomanów. Udało się jednak ten rozdział historii obiektu zamknąć na zawsze.

Łacina, czyli kolejny obiekt na kulturalnej mapie miasta, też nawiązuje nazwą do przeszłości. Ale nie do podwórkowej „łaciny”, którą zapewne posługiwali się amatorzy picia w plenerze, którzy na swoje potrzeby zaadaptowali ten charakterystyczny obiekt nad Nogatem.
Jedna z teorii mówi, że mogła odbywać się tam nauka, a gmach wieki temu miał zostać nazwany Szkołą Łacińską.

Domy, które nie zawsze są przeznaczone do mieszkania

Nie wiadomo, skąd wzięła się tendencja, by nazywać placówki kultury, organizacji czy handlu „domami”. Domów kultury było w Malborku wiele. Bo i Spółdzielczy Dom Kultury przy ul. 17 Marca. Ale i Dom Kultury Kolejarza przy ul. Poczty Gdańskiej, gdzie przed laty tworzono kulturę i tancerze ćwiczyli swoje kroki w sali z lustrami.

Był także Dom Partii, w którym później jak w domu czuli się działacze kultury, bo to oni stali się gospodarzami tego popezetpeerowskiego obiektu na pl. Słowiańskim. Przeprowadzili się tam jako Miejski Dom Kultury z „Włókniarza”, czyli byłego Domu Polskiego przy ul. Piastowskiej. To budynek, gdzie w okresie plebiscytu w 1920 r. spotykali się Polacy, którym zależało, by Malbork znalazł się w polskich granicach. Sto lat temu ówczesnym malborskim patriotom to się nie udało, większość mieszkańców opowiedziała się po stronie Niemiec.

Na pewno są wśród malborczyków tacy, którzy pamiętają Dom Chleba przy ul. Kościuszki. Skromny blaszany sklep, do którego wchodziło się po schodach, często zastawionych skrzynkami pełnymi butelek po mleku czy śmietanie. Choć nie wyglądał zbyt przytulnie, to - jak w prawdziwym domu - chleba tam raczej nigdy nie brakowało, nawet jeśli w innych spożywczakach w okolicy półki z pieczywem były już puste. Teraz jest w tym miejscu wielka galeria handlowa.

Jest jeszcze bardzo wiele takich malborskich słów, określeń, nazw i miejskich legend. Zebraliśmy te najbardziej znane i popularne. Zajrzyjcie do galerii, by się przekonać czy coś niechcący pominęliśmy.

Malbork. Wyroby, z których zasłynęło miasto. Makaron, wentyl...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto