Jedna osoba chce być dyrektorem SP 2

Mieszkańcy Nowego Stawu, zwłaszcza rodzice dzieci z „dwójki", z zainteresowaniem śledzą losy wyboru nowego dyrektora, bo w mieście ciągle mówi się o odwołaniu byłej dyrektorki. Zdaniem części rodziców, Wioletta Myszka została niesprawiedliwie pozbawiona stanowiska przez burmistrza. Jerzy Szałach powołuje się właśnie na złamanie prawa.



Przypomnijmy, burmistrz Jerzy Szałach uznał, że zaistniał szczególnie uzasadniony przypadek określony w ustawie o systemie oświaty i zezwalający na odwołanie dyrektora w ciągu roku szkolnego.



Po kontroli przeprowadzonej pod koniec ubiegłego roku byłej dyrektor zarzucono m.in. naruszenie procedur finansowych, w tym przekroczenie o 200 zł puli na fundusz socjalny (wypłata dwóch zapomóg osobom w trudnej sytuacji życiowej) oraz wypłatę za niskich nagród dla nauczycieli (wypłacono mniejsze kwoty większej liczbie nauczycieli, łączna pula nie została naruszona).

 Kolejny zarzut to zatrudnienie siostry przez byłą dyrektor w charakterze woźnej. Wioletta Myszka przyznaje się do tego, ale mówi, że miała zgodę burmistrza. Włodarz zaprzecza. I wreszcie - brakowało regulaminu organizacyjnego pracy; była dyrektor tłumaczy, że to nie jest wymóg konieczny.



Wioletta Myszka nie uważa, by w tej sprawie zaistniał „szczególnie uzasadniony przypadek", dlatego od zarządzenia odwołała się do wojewody pomorskiego.


- Odwołanie wpłynęło i jest na etapie sprawdzania. Poprosiliśmy też burmistrza o przysłanie oryginału zarządzenia - mówi Jarosław Maciejewski z biura prasowego wojewody pomorskiego.



Prawnicy z Urzędu Wojewódzkiego tłumaczą, że burmistrz miał prawo rozpisać konkurs w czasie, gdy biegnie czas przysługujący na odwołanie się od jego decyzji. We wtorek minął termin składania ofert. Włodarz twierdzi, że na obecnym etapie nie może podać nazwiska osoby, która złożyła jedyną ofertę. W najbliższych dniach okaże się, kto obejmie stery w szkole.

- Rozstrzygnięcie konkursu zostało zaplanowane na 23 lutego na godzinę 10 - mówi Jerzy Szałach.