Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kara dla abp. Sławoja Leszka Głódzia. Generał Mirosław Różański: "Prezydent ma narzędzia do tego, aby odebrać mu stopień generalski"

Agnieszka Kamińska
Agnieszka Kamińska
- Prezydent jest osobą, która powinna strzec właściwych mianowań na stopnie generalskie. Powinna dbać o to, by generałami zostawały osoby tego godne, zasługujące na ten stopień pod względem merytorycznym i etycznym. W sprawie abp. Głódzia nie można umyć rąk twierdząc, że prezydent nie ma kompetencji do zdegradowania arcybiskupa. Prezydent nie jest pozbawiony inicjatywy legislacyjnej – mówi generał broni rezerwy Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych, prezes fundacji STRATPOINTS, doradca Polski 2050 Szymona Hołowni.

Pojawiają się apele, aby arcybiskupa Sławoja Leszka Głódzia pozbawić stopnia generalskiego. Niektórzy twierdzą, w tym również pan, że jego postępowanie, za które ukarał go papież, uwłacza godności Wojska Polskiego. Rzecznik prezydenta Błażej Spychalski twierdzi, że na degradację nie pozwala prawo. Dlaczego nie pozwala, czy rzeczywiście arcybiskupa nie da się zdegradować?

Mamy tu do czynienia z sytuacją nietypową, wręcz ekstremalnie różną od standardowych. Abp Głódź jest żołnierzem, choć czasem spotykam się z opiniami, jakoby jego stopień generała dywizji miał charakter honorowy. Absolutnie nie. Podkreślam, arcybiskup jest żołnierzem, a obecnie w stanie spoczynku. Z tego tytułu pobiera świadczenie emerytalne. Osobą, która mianuje oficerów na stopień generalski, jest prezydent RP, a więc zwierzchnik Sił Zbrojnych RP. Dokonuje tego na wniosek ministra obrony narodowej z kontrasygnatą premiera. Prezydent jest swoistym depozytariuszem stopni generalskich i admiralskich, jako jedyny w kraju te stopnie nadaje. Prawodawca w przeszłości nie przewidział jednak takiej sytuacji, że oficerowie, a w tym przypadku też dostojnicy kościelni, mogą dopuścić się ohydnych zbrodni związanych z pedofilią czy tuszowaniem pedofilii, bo to prawdopodobnie jest udziałem arcybiskupa Głódzia. Dziś stan prawny nie pozwala prezydentowi RP odebrać stopnia generalskiego abp. Głódziowi. Z kolei w Kodeksie karnym jest zapis, że to sąd może orzec degradację osoby, która w momencie popełnienia czynu zabronionego była żołnierzem.

W przypadku abp. Głódzia mamy decyzję papieża, która przecież nie jest wyrokiem sądu. Poza tym, nie znamy szczegółowego uzasadnienia kar. Nie wiemy w jakich dokładnie przypadkach Watykan uznał, że arcybiskup jest winny i jakiego to dotyczy czasu – czy do nieprawidłowości dochodziło również wtedy, gdy był czynnym żołnierzem.

Tak. Ale czy wobec tego mamy przejść nad nieprawidłowościami i ohydnymi przestępstwami związanymi z pedofilią, do porządku dziennego? Czy to już całkowicie zwalnia z działania w kierunku pozbawienia arcybiskupa stopnia generalskiego? Nie.

Najwyższy czas, by wprowadzić takie regulacje prawne, które pozwolą na to, by każda osoba niegodna, również duchowna i w stanie spoczynku, mogła być pozbawiona stopnia generalskiego. O to zaapelowałem do prezydenta. Nie chodzi tu tylko o arcybiskupa. W ostatnim czasie mieliśmy dwa przypadki starszych oficerów, którzy niestety mieli do czynienia z pedofilią. W moim przekonaniu osoba, która popełniła przestępstwo związane z pedofilią czy to będąc w służbie, czy już po jej zakończeniu, nie powinna mieć legitymacji do tego, aby dalej nosić stopień oficerski, a tym bardziej generalski.

W takich przypadkach prawo dotyczące degradacji powinno być jednoznaczne. Dziś nie jest i bardzo to krytykuję. Prezydent, który jest niejako właścicielem stopni generalskich, powinien podjąć inicjatywę legislacyjną, dzięki której te sprawy, jak np. ta dotycząca abp. Głódzia, byłyby pryncypialnie i jednoznacznie określone. Zmian można dokonać w kilku dokumentach prawnych. Jednym z nich jest ustawa z 1967 r. o powszechnym obowiązku obrony, w której jest mowa o nadawaniu stopni oficerskich przez prezydenta. Można dokonać nowelizacji Kodeksu karnego wprowadzając zapis, że za przestępstwa związane z pedofilią oficer traci stopień wojskowy. Nie jest więc tak, że prezydent nic nie może zrobić. Prezydent nie jest pozbawiony inicjatywy legislacyjnej. Jest osobą, która powinna strzec właściwych mianowań na stopnie generalskie. Powinna dbać o to, by generałami zostawały osoby tego godne, zasługujące na ten stopień pod względem merytorycznym i etycznym. A gdyby któryś z generałów z tej drogi zszedł, to powinniśmy wiedzieć, co zrobić. Nie wolno tu być biernym. Prawo należy dostosowywać do rzeczywistości, a ona jest zmienna.

Sprawa abp. Głódzia jest wyraźnym sygnałem, że prawo trzeba uregulować w taki sposób, by tego typu przypadki były jednoznacznie potępione. Prezydenccy ministrowie w polemice ze mną mówili nawet, że apelując do prezydenta o pozbawienie arcybiskupa stopnia generalskiego nie znam regulacji prawnych. Zapewniam prezydenta i jego współpracowników, że znam je bardzo dobrze. Z całą mocą podkreślam, że prezydent Duda ma prawo do inicjatywy legislacyjnej. I o skorzystanie z tej prerogatywy apeluję.

Nie można tu umyć rąk twierdząc, że prezydent nie ma kompetencji do zdegradowania arcybiskupa. Poza tym, prezydent nad abp. Głódziem ma swoistą zwierzchność. Arcybiskup nie należy do żadnej asocjacji, nie jest gdziekolwiek zaszeregowany, jest po prostu seniorem biskupem i przy okazji oficerem generałem.

Komisja ds. pedofilii złożyła zawiadomienie do prokuratury w sprawie abp. Głódzia. Możliwy jest więc proces sądowy. Może więc prezydent nie musi inicjować zmiany prawa, wystarczy poczekać na wyrok, który doprowadzi do degradacji?

Obawiam się, że może to być niewystarczające. Przepis mówi przecież, że degradacja może dotyczyć osoby, która w momencie popełnienia czynu zabronionego była żołnierzem. Można więc się zastanawiać, czy w ujęciu prawnym bycie żołnierzem dotyczy też żołnierza w stanie spoczynku. Dobrze by było wprowadzić takie uzupełnienia w prawie, aby nie było tu żadnych wątpliwości i aby degradacja możliwa była wobec emerytowanych oficerów. Nie mam wątpliwości co do tego, że żołnierz również po zakończeniu służby jest żołnierzem. Stopnie wojskowe są nadawane dożywotnio. Nie można uważać, że jeśli jestem w czynnej służbie wojskowej to jestem prawym człowiekiem, a gdy ją skończę, to już mogę odrzucić przymioty, które są typowe dla oficera. Co do komisji ds. pedofilii, to pokładam nadzieję, że ona wyjaśni wszystkie sprawy, będzie piętnować sprawców i że wobec nich będą wyciągnięte konsekwencje. Nie ma dyskusji co do tego, że powinniśmy ze szczególną troską opiekować się najmłodszymi i chronić ich przed przestępcami, którzy dopuścili się aktów pedofilii oraz przed tymi, którzy czyny pedofilskie tuszowali niezależnie od tego, czy są to duchowni, wojskowi, czy też inne osoby.

Niektórzy, w tym głównie politycy, mówią „a dajmy abp. Głódziowi już spokój”. Papież go ukarał, po co jeszcze zabierać mu stopień generalski, arcybiskup został dostatecznie napiętnowany.

Gdybyśmy tak do tego podchodzili, to znaczy, że Instytut Pamięci Narodowej czy podmioty, które zajmują się analizą zbrodni popełnionych w przeszłości, nie miałby racji bytu. Jeśli zgadzamy się co do tego, że czasy minione należy rozliczać, to dlaczego miałby być zastosowany wyjątek wobec abp. Głódzia, który, jak stwierdziła Stolica Apostolska, popełnił nieprawidłowości? Struktury kościelne są bardzo wyważone, jeśli już zostaje podjęta decyzja o odsunięciu hierarchy od uczestniczenia w aktywnym życiu wspólnoty Kościoła, to znaczy, że to jest poważna sprawa. Osoby, które nie chcą pozbawienia arcybiskupa stopnia generalskiego, być może wiążą swoją polityczną karierę z przychylnym spojrzeniem Kościoła. Nie jest tajemnicą, że merytorycznie wspieram Szymona Hołownię w zakresie obronności, bezpieczeństwa i sił zbrojnych. Mocno też popieram apel Polski 2050 o rozdzielenie „tronu od ołtarza”.

Swoisty sojusz hierarchów kościelnych z politykami jest tylko i wyłącznie ze szkodą dla Kościoła. Jeżeli ktoś uważa, że należy pozwolić arcybiskupowi Głódziowi spokojnie być emerytem, to ja się z nim nie zgadzam. Jestem przekonany, że jeśli ta sprawa nie zostanie ostatecznie wyjaśniona i jeśli nie zmienimy prawa, to podobnych sytuacji będzie więcej.

Czy to, że arcybiskup dopuścił się nieprawidłowości w działalności kościelnej, jest dostateczną przesłanką, aby zastanawiać się nad jego degradacją wojskową?

Mamy tu do czynienia z osobą, która funkcjonuje w przestrzeni kościelnej i wojskowej. Jeśli ktoś bierze na siebie odpowiedzialność, że chce w tych dwóch wymiarach funkcjonować, to musi ponosić odpowiedzialność za to co robi w jednej, jak i drugiej sferze. Musi działać zgodnie z zasadami obu tych przestrzeni. Nie można rozdzielać, że ktoś przez jakiś czas jest księdzem, a przez jakiś czas żołnierzem zawodowym. Abp Głódź zdecydował się być duchownym, a potem przyjął misję bycia „pierwszym kapelanem” w Wojsku Polskim, został biskupem polowym. Jeśli zadamy publiczne pytanie, czy godzimy się na to, aby osoba posiadająca stopień oficerski Wojska Polskiego była zamieszana w jakiekolwiek sprawy związane z pedofilią, to odpowiedź jest oczywista – nie. Nie znajdzie się w naszym społeczeństwie ani jedna osoba, która powie, że tego typu sytuacje możemy akceptować. A musimy też przyznać, że na arcybiskupa Głódzia, jeszcze gdy był biskupem polowym, pojawiały się skargi, zarzucano mu nieodpowiednie zachowanie wobec podległych mu osób w ordynariacie polowym. Jego sprawę trzeba więc wyjaśnić raz na zawsze. Żeby to zrobić, konieczne są poprawki w istniejącym prawie. A tylko dodam, że w czasach II RP kodeks żołnierski był nawet bardziej dotkliwy wobec żołnierzy niż Kodeks karny. Dziś kodeks żołnierski jest tylko dokumentem wewnętrznym, a szkoda.

Czy pan w ogóle wierzy w to, że prezydent jest zainteresowany degradacją abp. Głódzia? Kilka lat temu arcybiskup wręczył prezydentowi Pierścień Inki, nagrodę za wybitne patriotyczne osiągnięcia. Przyznaje je kapituła, której arcybiskup przewodniczy. Nie jest tajemnicą, że arcybiskup sympatyzuje ze środowiskiem PiS.

Dobrze wiemy, jak wyglądają relacje między arcybiskupem i prezydentem. Sam je obserwowałem. Ale one nie mogą nas zwalniać z tego, aby do prezydenta apelować. Nie możemy milczeć i zgadzać się na obecny stan rzeczy. Andrzej Duda, wiele razy łamiący Konstytucję, dał się poznać jako prezydent bez własnego zdania i spojrzenia na sprawy wewnętrzne i zewnętrzne naszego kraju. Za jakiś czas będziemy podsumowywać obie kadencje jego prezydentury, wtedy będziemy mogli przywołać wszystkie zaniechania, które popełnił. A jest ich wiele. Oby nie trzeba było przywołać zaniechania dotyczącego abp. Głódzia.

Prezydent, według mnie, jako zwierzchnik Sił Zbrojnych RP nie wypełnia swoich obowiązków dotyczących obrony państwa. Teraz, w okresie pandemii, prezydent nie korzysta z narzędzi, które posiada m.in. z Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Lekarze mówią, że jesteśmy na wojnie. A gdzie jest prezydent, gdy kraj jest na wojnie? Czasem jest na nartach… Mimo wszystko, mam jednak nadzieję, że sumienie pana prezydenta się obudzi. Może prezydent będzie chciał w jakiś sposób się zrehabilitować za swoją dotychczasową pasywność. Może wreszcie stanie się tym na kogo zagłosowali Polacy – prezydentem nas wszystkich?

Jak pan ocenia wojskową karierę arcybiskupa? Niektórzy nie szczędzą mu krytyki i twierdzą, że bardzo szybko został generałem. Inni oceniają go pozytywnie i przypominają, że jednak stworzył strukturę ordynariatu polowego.

Bez wątpienia arcybiskup Głódź jest osobą charyzmatyczną i nietuzinkową. W środowisku wojskowych czuł się bardzo dobrze i był przez nich akceptowany. Jego swoista rubaszność i zdolność do skracania dystansu powodowała, że wśród żołnierzy poruszał się bardzo sprawnie. Wręcz można powiedzieć, ponad przeciętnie sprawnie. Niejednokrotnie mówiono, że jeśli ktoś się sprzeciwi arcybiskupowi to może mieć złamaną karierę wojskową. Trzeba też wspomnieć, że wielu było generałów, zagorzałych komunistów, którzy już będąc w średnim wieku, jako pierwsi zawierali ze swoimi żonami związki małżeńskie w katedrze polowej. A więc, można powiedzieć, nawracali się. Głódź zapisał się w historii jako ten, który budował ordynariat polowy w nowej rzeczywistości. Dziś toczy się dyskusja czy kapelani powinni posiadać stopnie wojskowe. Są kraje, w których ich nie posiadają, bo przyjęto taką dewizę, że kapelan jest dla wszystkich, dla szeregowca i generała. W naszej kulturze i tradycji wojskowej stopnie istnieją. Według mnie, najlepsze rozwiązanie wprowadził marszałek Piłsudski, który przypisał kapelanom stopnie wojskowe w zależności od tego w jakiej strukturze duchowny służył – czy w strukturze pułkowej, dywizyjnej czy armijnej. Stopień nie był nadany na stałe. Nie mam nic przeciwko temu, by biskupi polowi nosili stopień generała. W naszej mentalności stopień wojskowy ma znaczenie. Sam tego doświadczyłem, po awansie generalskim zupełnie inaczej mnie traktowano. Być może należałoby pójść w takim kierunku, że stopień wojskowy duchownemu byłby nadany tylko na czas pełnienia posługi duszpasterskiej w wojsku, a nie był on dożywotni i nie wiązał się z wypłatą emerytury wojskowej.

Jaką emeryturę otrzymuje emerytowany generał? Czy ma też prawo do jakichś dodatkowych świadczeń?

Jest to kilkanaście tysięcy złotych emerytury. Ja, a też jestem emerytem, otrzymuję również zniżki na przejazdy komunikacją miejską np. w Warszawie. Wydaje się jednak, że arcybiskup Głódź nie jeździ tramwajami ani metrem. Ja chętnie korzystam z tych środków komunikacji publicznej. Emerytowani generałowie nie mają służbowego auta czy bezpłatnego telefonu, a takie nieprawdziwe informacje pojawiają się przestrzeni publicznej. Moi adwersarze twierdzili nawet jakiś czas temu, że mam przyznanego dożywotnio adiutanta. Nie, nie mam adiutanta. W przypadku degradacji, wojskowe świadczenie emerytalne adekwatne do utraconego stopnia jest odbierane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto