W czasach PRL-u Dzień Kobiet obchodzono obowiązkowo, bo było to jedno z ważniejszych systemowych świąt. Ale aż czuć było w powietrzu protekcjonalne podejście do pań. Wyręczano je 8 marca z obowiązków domowych, a i w pracy mogły tego jednego dnia liczyć na taryfę ulgową. Odbierały także rachitycznego tulipana lub goździka, wręczanego taśmowo przez kierownika lub kogoś z rady zakładowej.
Na co dzień to nie one były szefami lub bywały nimi niezmiernie rzadko.
PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. "Naczelniczki", "inspektorki" - czy w magistracie będą żeńskie formy stanowisk? Panie wolą być traktowane na równi z mężczyznami
Kwiaty i uściski w Malborku. To kobiety je rozdawały
Co ciekawe, przeglądając dwa najstarsze tomy „Kroniki miasta Malborka”, można odnieść wrażenie, że kobiety były tylko pięknym tłem. Prym w wielu dziedzinach życia wiedli mężczyźni, wcale się z tym nie kryjąc.
Panie, jak wynika z kronikarskich relacji, mogły wykonywać typowo damskie prace. A jeśli już były gwiazdami, to przy maszynie produkującej makaron, albo w piekarni czy waflarni. Mogły też trzymać tace z odznaczeniami dla mężczyzn albo witać, żegnać czy pozdrawiać z naręczem kwiatów gości i partyjnych sekretarzy.
Ewentualnie mogły recytować poezję, śpiewać lub tańczyć. Ale najlepiej w grupie, w zespole, jakby w pojedynkę nie mogły wybić się na pierwszy plan... A jeśli, to najlepiej z piosenką radziecką na ustach.
Na szczytach władzy. Zdarzało się paniom dyrygować
Kiedy panie były „na świeczniku”? Decydował o tym przypadek, ale przede wszystkim ciężka praca. Tak było z Felicją Imiołczyk, która w marcu 1980 r. została matką chrzestną statku Polskiej Żeglugi Morskiej m/s „Malbork II”. Wybrano ją dlatego, że była mistrzem produkcji w malborskim Makopie.
Najbardziej obawiałam się tego ostatniego momentu. Jeśli butelka rozbije się do razu, to dobra wróżba dla statku. Uderzyłam z całej siły i… udało się. Wodowanie poszło gładko – dzieliła się w mediach wrażeniami Felicja Imiołczyk.
Nieco inną rolę pełniła Marianna Cebula, prawdziwa kobieta-szef, co było ewenementem w tamtych czasach. W 1981 r. jako pierwszy sekretarz Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej dziękowała Bogusławowi Szydłowskiemu za pracę na stanowisku naczelnika miasta. Trzy lata później, w 1984 r., to jej Miejska Rada Narodowa powierzyła ten naczelnikowski fotel.
Na czarno-białych zdjęciach widać jeszcze znaną w tamtym czasie postać zasłużoną dla kultury. To Lucyna Kucharska, która w latach 1947-1961 była dyrygentką Lutni. Z okazji jubileuszu chóru w 1986 r. odbierała podziękowania od swoich chórzystów.
Przejrzycie wybrane fotografie z „Kroniki miasta Malborka”. To pamiątka tamtych czasów, ale i dowód na pozycję kobiet w PRL.
Malbork. Znane osoby z miasta i powiatu tak zmieniły się prz...
Czekaliśmy na nią dwa lata - Jula znowu na scenie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?