Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kobiety w czasach PRL. W Malborku nieczęsto były bohaterkami pierwszego planu. Tak wynika z kroniki miasta

Anna Szade
Anna Szade
Urząd Miasta Malborka
Dzień Kobiet miał być symbolem walki o równouprawnienie. Ale najbardziej kojarzy się z komuną i wręczanymi 8 marca goździkami, rajstopami czy bombonierkami. W tamtym czasie panie na co dzień miały być przede wszystkim matkami i gospodyniami domowymi. W życiu publicznym najczęściej stanowiły tło, o czym świadczą fotografie z „Kroniki miasta Malborka”. Mało na nich kobiet.

W czasach PRL-u Dzień Kobiet obchodzono obowiązkowo, bo było to jedno z ważniejszych systemowych świąt. Ale aż czuć było w powietrzu protekcjonalne podejście do pań. Wyręczano je 8 marca z obowiązków domowych, a i w pracy mogły tego jednego dnia liczyć na taryfę ulgową. Odbierały także rachitycznego tulipana lub goździka, wręczanego taśmowo przez kierownika lub kogoś z rady zakładowej.
Na co dzień to nie one były szefami lub bywały nimi niezmiernie rzadko.

PRZECZYTAJ TEŻ: Malbork. "Naczelniczki", "inspektorki" - czy w magistracie będą żeńskie formy stanowisk? Panie wolą być traktowane na równi z mężczyznami

Kwiaty i uściski w Malborku. To kobiety je rozdawały

Co ciekawe, przeglądając dwa najstarsze tomy „Kroniki miasta Malborka”, można odnieść wrażenie, że kobiety były tylko pięknym tłem. Prym w wielu dziedzinach życia wiedli mężczyźni, wcale się z tym nie kryjąc.

Panie, jak wynika z kronikarskich relacji, mogły wykonywać typowo damskie prace. A jeśli już były gwiazdami, to przy maszynie produkującej makaron, albo w piekarni czy waflarni. Mogły też trzymać tace z odznaczeniami dla mężczyzn albo witać, żegnać czy pozdrawiać z naręczem kwiatów gości i partyjnych sekretarzy.
Ewentualnie mogły recytować poezję, śpiewać lub tańczyć. Ale najlepiej w grupie, w zespole, jakby w pojedynkę nie mogły wybić się na pierwszy plan... A jeśli, to najlepiej z piosenką radziecką na ustach.

Na szczytach władzy. Zdarzało się paniom dyrygować

Kiedy panie były „na świeczniku”? Decydował o tym przypadek, ale przede wszystkim ciężka praca. Tak było z Felicją Imiołczyk, która w marcu 1980 r. została matką chrzestną statku Polskiej Żeglugi Morskiej m/s „Malbork II”. Wybrano ją dlatego, że była mistrzem produkcji w malborskim Makopie.

Najbardziej obawiałam się tego ostatniego momentu. Jeśli butelka rozbije się do razu, to dobra wróżba dla statku. Uderzyłam z całej siły i… udało się. Wodowanie poszło gładko – dzieliła się w mediach wrażeniami Felicja Imiołczyk.

Nieco inną rolę pełniła Marianna Cebula, prawdziwa kobieta-szef, co było ewenementem w tamtych czasach. W 1981 r. jako pierwszy sekretarz Komitetu Miejskiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej dziękowała Bogusławowi Szydłowskiemu za pracę na stanowisku naczelnika miasta. Trzy lata później, w 1984 r., to jej Miejska Rada Narodowa powierzyła ten naczelnikowski fotel.

Na czarno-białych zdjęciach widać jeszcze znaną w tamtym czasie postać zasłużoną dla kultury. To Lucyna Kucharska, która w latach 1947-1961 była dyrygentką Lutni. Z okazji jubileuszu chóru w 1986 r. odbierała podziękowania od swoich chórzystów.

Przejrzycie wybrane fotografie z „Kroniki miasta Malborka”. To pamiątka tamtych czasów, ale i dowód na pozycję kobiet w PRL.

Malbork. Znane osoby z miasta i powiatu tak zmieniły się prz...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto