Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. Czy w Malborku komunikaty będą podawane przez megafony? Burmistrz: "Informacje, które przekazujemy, trafiły do mieszkańców"

Anna Szade
Fot. KWP Gdańsk
W Malborku nie słychać na razie komunikatów z radiowozów służb porządkowych, które namawiają mieszkańców, by pozostali w domach. Zdaniem włodarza, malborczycy sami się zdyscyplinowali i nie wychodzą bez potrzeby.

Choć wszyscy namawiają do przebywania w domach, instytucje publiczne muszą działać. Tym bardziej, że nie wszystkie czynności można przeprowadzić na odległość. Na co dzień czynny jest Urząd Miasta Malborka, choć urzędnicy pracują albo zdalnie albo pełnią dyżury na zmianę.

Swoich dotychczasowych nawyków nie zmienił Marek Charzewski, burmistrz Malborka. Nadal chodzi do pracy piechotą.
- Na całej trasie z Południa do urzędu spotkałem tylko dwie osoby – mówi Marek Charzewski. Jego zdaniem, zadziałał przekaz, by nie wychodzić bez potrzeby.

Sądząc po liczbie ludzi na ulicach, informacje, które przekazujemy, trafiły do mieszkańców i pozostają w domach – uważa włodarz.

Dlatego na razie nie usłyszymy raczej, jak było to w Gdańsku czy Poznaniu, komunikatów nadawanych z megafonów, by pozostać w czterech ścianach, bo tak jest bezpieczniej.

- A tak powinno być w naszym mieście, by uświadomić ludziom zagrożenie. Nie wszyscy się stosują do zaleceń, a zwłaszcza osoby starsze. Jak są wybory, to samochody z billboardami jeżdżą i nagłaśniają. Czy nie można u nas wysłać z dwóch pojazdów??? - napisał jednak w komentarzu do naszej redakcji pan Robert, mieszkaniec Malborka.

Podczas sesji Rady Powiatu Malborskiego radny Dariusz Duda proponował, by mundurowi pojawiali się tam, gdzie – mimo apeli – nadal się gromadzą ludzie. Choćby na… parkingach przed marketami.

- Uważam, że powinniśmy uruchomić wszelkie służby miejskie, Straż Miejską, inne służby. Nie po to, żeby ludzi szykanować, tylko po prostu, żeby funkcjonariusz powiedział: „Proszę pana, proszę pani, po co pani bierze te dzieci do sklepu?”. Pod każdym sklepem tak jest. To są rodzinne zakupy, umówmy się. Uważam, że jako starostwo faktycznie musimy coś zrobić, żeby upoważnić funkcjonariusza miejskiego, kogokolwiek, żeby ludziom powiedział na parkingu: „Wsadźcie dzieci do samochodu, niech poczekają”, a ta osoba, która musi koniecznie, niech zakupy zrobi, bo ja rozumiem, że ludzie muszą jeść, pójść do apteki. Ale po co 4-osobowa rodzina zasuwa do tego sklepu? Ja uważam, że powinniśmy interweniować, jakiś funkcjonariusz miejski powinien podejść i zwrócić uwagę – stwierdził Dariusz Duda.

- Straż Miejska ma interweniować, jeśli zauważy jakiekolwiek zgromadzenia, nawet jeśli takie spotkania robi kilka osób – zapewnia Marek Charzewski. - Nie będzie natomiast podejmowała żadnych kroków w odniesieniu do osób, które po prostu idą ulicą.

Okazuje się, że malborska policja jest przygotowana na takie działania, jakie w sobotę miały miejsce w Gdańsku, gdy radiowóz jeździł po mieście i nadawane były komunikaty przez megafon. KPP też została wyposażona w to nagranie i jeśli zajdzie taka potrzeba, to go użyje, ale nie przed sklepami.

- Takie działania są prowadzone w przypadku zgromadzeń, np. w parkach, na bulwarze, ale na razie nie było takiej potrzeby. Jeśli zaistnieje, policjanci będą tak się zachowywać - mówi asp. Sylwia Kowalewska, rzeczniczka prasowa KPP Malbork.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto