Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus. W DPS Malbork panuje reżim sanitarny w trosce o mieszkańców. Dyrektor: "Wielki szacunek należy się całemu mojemu personelowi"

Radosław Konczyński
Fot. Radosław Konczyński
Wstrzymane paczki żywnościowe, rezygnacja z posiłków w stołówce, nie mówiąc już o całkowitym zakazie odwiedzin – to część środków ostrożności zastosowanych w Domu Pomocy Społecznej w Malborku. Środki ochrony osobistej jeszcze są.

W malborskim DPS przebywa obecnie 81 mieszkańców. Teoretycznie jest jedno wolne miejsce, ale przyjęcia są wstrzymane do odwołania. Od 10 marca żaden z pensjonariuszy nie może też wyjść poza teren placówki, wstrzymane zostały również odwiedziny.

Pracownicy i pensjonariusze muszą stosować się do zaostrzonych procedur bezpieczeństwa, a dyrekcja niektórymi swoimi decyzjami wyprzedziła nawet zalecenia, które rozesłał wojewoda.

- Nie będziemy przyjmować paczek żywnościowych. Bardzo prosimy o wyrozumiałość rodziny, a naszym mieszkańcom tłumaczymy, że to w trosce o ich dobro. Mamy też nowo zbudowaną stołówkę, ale wszyscy mieszkańcy jedzą w swoich pokojach. Dopiero teraz nadeszły zalecenia, by zrezygnować z miejsc żywienia zbiorowego, ale my to już wprowadziliśmy wcześniej – mówi Wioletta Klepacka, dyrektor DPS.

Powoli kurczą się zasoby środków ochrony osobistej, ale jak wyjaśnia pani dyrektor, jeszcze nie ma tragedii.

- Część środków ochrony osobistej jest dostępnych na rynku, lecz pojawił się problem kosztów. Te koszty obecnie są wyższe niż wcześniej. Po zapytaniu ze strony Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gdańsku złożyliśmy zapotrzebowanie, ale nie zostało zrealizowane, bo w pierwszej kolejności są placówki medyczne. Teraz doszły też nowe wytyczne dotyczące m.in. czepków, fartuchów. Jednak ktoś nie bierze pod uwagę, że domy pomocy społecznej nie są placówkami służby zdrowia. Mamy obiecane, że to będzie, lecz jesteśmy gdzieś na szarym końcu – zauważa Wioletta Klepacka. - Środków do dezynfekcji nam nie brakuje, trochę gorzej jest z maseczkami ochronnymi, ale dramatu jeszcze nie ma.

Nie cała placówka pracuje. W związku z potrzebą ograniczenia wejść do DPS-u zawieszone są zajęcia warsztatów terapii zajęciowej i w dziennym domu pobytu. Ci pracownicy obecnie nie świadczą pracy, ale są w pełnej gotowości, gdyby – odpukać – trzeba było uzupełnić personel.

- Mamy reżim sanitarny być może posunięty do granic absurdu, ale tylko to nas może uchronić. W samym DPS czujemy się bezpieczni. Dbamy o naszych mieszkańców, tutaj jest jak w hermetycznej puszce. Boimy się natomiast o personel – dodaje Wioletta Klepacka.

Bo pracownicy są narażeni na zakażenie na zewnątrz placówki. Dlatego dyrektor DPS dziękuje tym, którzy do tej pory dojeżdżali transportem publicznym, ale w trosce o mieszkańców zrezygnowali z tego i potrafili załatwić sobie inny środek lokomocji. By uniknąć ewentualnych problemów zdrowotnych personelu, wprowadzono też rotacyjny system pracy i, jak tłumaczy pani dyrektor, wszyscy maksymalnie starają się unikać osobistego kontaktu.

Wielki szacunek należy się całemu mojemu personelowi, bo to dzięki niemu jakoś sobie radzimy w tym trudnym czasie – podkreśla Wioletta Klepacka.

W malborskim DPS część pacjentów jest leżących, przewlekle chorych. Ci sprawni mogą spędzać czas w ogrodzie. Niektórzy panowie majsterkują, inni mieszkańcy odpoczywają lub wykonują prace ogrodowe.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na malbork.naszemiasto.pl Nasze Miasto