Wstępne ustalenia wskazują, że kierująca samochodem kobieta nie dostosowała prędkości do warunków drogowych. Na łuku drogi mercedes na tablicach rejestracyjnych San Marino (ale podróżowali nim Polacy) wypadł na pobocze i uderzył w drzewo.
Autem oprócz kobiety, która siedziała za kierownicą, jechało jeszcze dwóch mężczyzn. Jeden z nich wydostał się z samochodu o własnych siłach i wyciągnął z mercedesa drugiego pasażera, który był nieprzytomny. W międzyczasie niemal jednocześnie, w odstępie ok. 3 minut, nadjechały zastępy straży pożarnej: jako pierwszy wóz bojowy OSP w Nowym Stawie, a chwilę potem z jednostki ratowniczo-gaśniczej z Komendy Powiatowej PSP w Malborku.
Tuż przed przybyciem strażaków ogniem zajęła się komora silnika. Według świadków, jako pierwsi zaczęli gasić pożar gaśnicami ratownicy z pogotowia ratunkowego. Po przybyciu na miejsce zadanie to przejęli druhowie z nowostawskiej OSP i za moment także pożarnicy z PSP. W tym czasie kobieta cały czas była w aucie.
- Kobieta, która kierowała, potrzebowała pomocy strażaków. Wydostali ją [członkowie JRG w PSP - dop. red.] przy użyciu sprzętu hydraulicznego - mówi st. kpt. Janusz Leszczewski, rzecznik prasowy KP PSP w Malborku.
Straty w wyniku tego wypadku zostały oszacowane na 60 tys. zł. Dwie osoby, które w nim uczestniczyły, trafiły do malborskiego szpitala.
echodnia Policyjne testy - jak przebiegają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?