Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia kupiła awans do drugiej ligi?

Paweł Stankiewicz
28 maja 2005 roku. To ten mecz z Kotwicą Kołobrzeg, zdaniem Ryszarda F., miała kupić Lechia Gdańsk
28 maja 2005 roku. To ten mecz z Kotwicą Kołobrzeg, zdaniem Ryszarda F., miała kupić Lechia Gdańsk Robert Kwiatek/archiwum DB
Czy piłkarze Lechii Gdańsk też brali udział w futbolowej korupcji? Czy sześć lat temu kupili sobie awans na zaplecze ekstraklasy, na finiszu trzecioligowej rywalizacji z Unią Janikowo? Tak zeznał podczas przesłuchań we wrocławskiej prokuraturze Ryszard F., pseudonim "Fryzjer", który mówi, że gdańszczanie załatwili sobie mecz z Kotwicą Kołobrzeg. Trener i piłkarze biało-zielonych z tamtego okresu z niedowierzaniem słuchają tych zarzutów.

"Fryzjer" zeznaje

W aktach prokuratorskich we Wrocławiu jest takie oto zeznanie "Fryzjera": "Nie wiem, czy mówiłem, ale Lechia Gdańsk także kupiła sobie awans do II ligi. Lechia kupowała mecze, a jeden z nich z Kotwicą Kołobrzeg (28 maja 2005) od zawodników tej drużyny. Załatwiał to zawodnik Kotwicy o nazwisku (Arkadiusz) G., a wiem to od drugiego zawodnika Kotwicy - (Marcina) M. Po meczu spotkałem się z nim i on powiedział mi, że Unia Janikowo finansowo podpierała ten mecz i oferowała więcej pieniędzy za wygranie tego meczu niż Lechia. Mówił, że G. załatwiał sprawę z zawodnikami Lechii i na jego konto lub adres domowy wysłana została kwota 8-10 tys. zł. Taką kwotę podał G., ale tych pieniędzy mogło być więcej. To był ważny mecz dla Lechii, bo decydował o awansie do II ligi. Część zawodników została wtajemniczona w ten układ przez G. i oni odpuścili ten mecz. Kto wie, czy Henryk K. nie maczał w tym paluchów. Zadzwonił do mnie i prosił bym pogadał z zawodnikami bądź prezesem Kotwicy, aby ten mecz odpuścili. On mówił, że Lechia ma uszykowane pieniądze za odpuszczenie tego meczu. Mówił, że ja jestem blisko z Kotwicą i żebym to załatwił. Żebym zaproponował ludziom z Kotwicy lub prezesowi albo zawodnikom pieniądze za odpuszczenie tego meczu. Nie podawał kwoty, jaką proponują, mówił tylko, że pieniądze są już naszykowane".

Lechia po sezonie: Kafarski nie złoży dymisji

Trener i piłkarze zaprzeczają

W te zeznania "Fryzjera" nie mógł uwierzyć Marcin Kaczmarek, który jako trener wprowadził gdańską Lechię z trzeciej do, wówczas, drugiej ligi.

- To jest dla mnie śmieszna sytuacja. Nic o tym nie wiem. Jak pracowałem w Lechii, to szczyciliśmy się, że pewne rzeczy zaczęliśmy od podstaw. Nie zamierzam w ogóle tego komentować. To dla mnie historia nie z tej planety - powiedział "Dziennikowi" Marcin Kaczmarek.

W podobnym tonie wypowiadali się także sami piłkarze Lechii, którzy zdaniem Ryszarda F. mieli złożyć się na łapówkę dla zawodników Kotwicy, a grali w tym meczu sprzed sześciu lat.

- Nic nie wiem na ten temat - krótko powiedział Maciej Kalkowski.

Porażka Lechii na pożegnanie Traugutta 29

Podobnego zdania jest inny piłkarz Lechii Robert Sierpiński.

- Dla mnie to jest totalna bzdura. Byliśmy wtedy na fali, a na to wskazują osiągane wyniki. Na nasze spotkania przychodziło po sześć tysięcy ludzi, wygrywaliśmy mecz za meczem. Poza tym ten pojedynek wcale nie decydował o naszym awansie. Lechia miała taką moc w tamtym czasie, że kwestią nie były zwycięstwa, ale to, ile bramek strzelimy rywalom - przyznał Sierpiński.

Z Wiesławem Bilskim, zastępcą prokuratora apelacyjnego we Wrocławiu, który jest odpowiedzialny za udzielanie informacji w sprawie afery korupcyjnej w polskiej piłce nożnej, nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Czy ten wątek jest w ogóle rozpatrywany? Czy te zeznania "Fryzjera" są wiarygodne? Figurują one we wrocławskiej prokuraturze od przynajmniej czterech lat, ale nie ma w związku z nimi żadnego postępowania ani zatrzymań. I to nie tylko z Lechii, ale i z Kotwicy Kołobrzeg, bo właśnie temu klubowi pomocą służył "Fryzjer". Do dzisiaj żaden akt oskarżenia w sprawie ustawiania meczów przez Kotwicę, przy wsparciu Ryszarda F., do sądu nie trafił.

Stadion przy Traugutta - tu rodziła się historia

- Nie znam pana Ryszarda F., więc ciężko jest mi się wypowiadać, czy to jest wiarygodny człowiek, czy nie. Z obiegowej opinii wydaje mi się, że jednak nie - powiedział Błażej Jenek, dyrektor Lechii, który sześć lat temu zajmował to samo stanowisko.

Fakt jest jednak taki, że wspomniany mecz z Kotwicą Kołobrzeg drużyna Lechii wygrała 1:0 i na kolejkę przed końcem sezonu zapewniła sobie awans na zaplecze ekstraklasy. W ostatniej kolejce biało-zieloni mieli bowiem zapewnione trzy punkty w spotkaniu z Chemikiem Bydgoszcz, który wycofał się z rozgrywek. Gdyby biało-zieloni przegrali z Kotwicą, a Unia wygrała pozostałe dwa mecze, to zespół z Janikowa awansowałby do II ligi. To rozważania teoretyczne, bowiem w przedostatniej kolejce Unia przegrała w Poznaniu z Wartą i sama przekreśliła swoje szanse awansu.

Sezon 2004/05 w trzeciej lidze był bardzo interesujący. Lechia walczyła z Unią o awans na zaplecze ekstraklasy i trzy mecze z udziałem biało-zielonych z tamtego sezonu znalazły się w akcie oskarżenia klubu z Janikowa. We wszystkich to klub z Gdańska występuje w roli poszkodowanego. Tak było chociażby w meczu w Janikowie, gdzie Lechia przegrała z Unią 4:5. - Gdybyśmy strzelili siedem goli, to Unia zdobyłaby osiem - mówił po meczu trener Kaczmarek. Sędzia tamtego spotkania poddał się karze. Unia próbowała jeszcze ustawić mecze Lechii z Lechem II Poznań i Amicą II Wronki. Gdańszczanie wygrali i nie ma dowodów, że sędziowie przyjęli ofertę korupcyjną.

Meczem z Zagłębiem Lubin Lechia żegna się z Traugutta

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na bytow.naszemiasto.pl Nasze Miasto