Malborskie Centrum Kultury i Edukacji przez lata przyzwyczaiło mieszkańców Malborka, że majówka oznacza rozrywkę. W sobotę (30 kwietnia) w Szkole Łacińskiej na Starym Mieście mogli obejrzeć mima Ireneusza Krosnego w programie "Mowa ciała".
Ireneusz Krosny na scenie występuje w czarnym trykocie, bez zbędnych dodatków. Nie maluje nawet twarzy, jak robili to dawniej mimowie. Ta oszczędność w środkach wyrazu jest jak najbardziej przemyślana.
Unikam wszystkich takich rzeczy, które mogą sprawić, że się oddalam od rzeczywistości. Ćwiczyłem pantomimę klasyczną, ale uważam, że jest ona szkodliwa w komedii. Mnie chodzi o to, żeby wszystkie moje ruchy były naturalne, żeby każdy z nich był zrozumiały – mówił Ireneusz Krosny w rozmowie z „Gazetą Krakowską”.
Przez lata wypracował własny styl na scenie. Musi być sprawny fizycznie, co wymaga dyscypliny i ćwiczeń.
- Kiedyś trenowałem kung fu i akrobatykę. Teraz trzy razy w tygodniu robię sobie treningi sprawnościowe. Chodzę na siłownię, a w domu się rozciągam, żeby zachować giętkość ciała. Mam swoją salkę treningową z lustrem i drabinkami – przyznał Krosny.
Z pantomimą miał do czynienia dość wcześnie. Choć to nie znaczy, że od razu miał na siebie taki właśnie plan.
Gdy miałem 14 lat wstąpiłem do Teatru Pantomimy. W domu oświadczyłem, że będę mimem, co rodzice potraktowali jako fanaberię. Pojawiły się oczywiście od razu pytania, z czego będę żył? No i okazało się, że da się z tego żyć. Na początku grałem w poważnych pantomimicznych przedstawieniach. Myślałem, że będę członkiem zespołu, a okazało się, że gram solo i to komedie – zwierzał się „Gazecie Krakowskiej”.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?